04 lutego 2021

Udostępnij znajomym:

W latach sześćdziesiątych Wojciech Młynarski przekonywał w jednej ze swoich piosenek, że na bolączki ówczesnych inteligentów najlepszym lekarstwem będzie: "po prostu - wyjedź w Bieszczady".

Masz dość, jesteś zmęczony, albo też kolor auta nie pasuje ci do spinek? No to... jak wyżej.

Podróż, wędrówka, ucieczka to są stałe elementy naszych życiowych gier. W Ameryce też znaleźliśmy się z jakiegoś powodu.

A w Ameryce teraz coraz bardziej popularna staje się ucieczka od zależności, przynależności, połączenia, podpięcia, uzależnienia, od czego? Od GRID! Modne i na czasie jest pozostawanie "off grid", czyli poza siecią powiązań, poza siecią miejskich serwisów - prąd, gaz, kanalizacja, wodociągi. Zwolennicy tego stylu życia chcą być wolni, właściwie - chcą się uwolnić, chcą być niezależni, uniezależnieni. Jeden z nich przyznaje z radością w wypowiedzi dla YouTube - my nie mamy teraz już nawet skrzynki pocztowej, skoro rachunki nie przychodzą.

I natychmiast rzuca się w oczy ten współczesny paradoks - wolni od tych różnych sieci, ale Internet, YouTube? I owszem.

Jak wygląda taki współczesny amerykański "wyjazd w Bieszczady"?

W Internecie jest mnóstwo porad udzielanych przez osoby, które w tym robinsonowaniu już mają wprawę. Radzą więc, oczywiście, by najpierw znaleźć sobie miejsce, w którym postawimy swój bezsieciowy dom, szałas, chałupkę, przyczepę, czy też cale gospodarstwo rolne. Nie wszystkie stany zezwalają na życie bez podłączenia do kanalizacji, albo bieżącej wody. Na listach stanów przychylnych nie znalazłam Illinois.

Doświadczeni radzą, by się nauczyć obchodzić z narzędziami, nauczyć obsługiwać piece, grawitacyjne instalacje wodne, kompostową toaletę, baterie słoneczne. Jednym słowem trzeba posiąść całą masę umiejętności, żeby w głuszy nie zamarznąć, nie umrzeć z głodu, nie zagłodzić albo i też nie zamrozić świnek, kurczaków, kotów, psów, koni, całej zwierzyny, która będzie nam towarzyszyć. Najbardziej praktyczna wydała mi się porada mówiąca: idź na siłownię, zamów sobie trenera, ćwicz! Zanim wyjedziesz w głuszę, musisz być silny! Życie zmusi cię do nieprzerwanej pracy fizycznej, ciężkiej i w różnych warunkach, a twój kręgosłup osłabiony siedzeniem przy biurku, czy przed telewizorem jest bardzo słaby i szybko się o tym przekonasz. Więc - póki czas - ćwicz! Naucz się podstawowych zasad udzielania pierwszej pomocy medycznej, sobie, bliskiej osobie. Naucz się gotować!

Jest tych porad całe mnóstwo. I są one ważne bez względu na to, z jakiego powodu ktoś decyduje się żyć off the grid: czy z powodu zmęczenia cywilizacją, czy z powodu przekonania, że kryzys w drodze, dopadnie nas lada moment, rząd albo jakaś gigantyczna katastrofa odetnie nam wodę, prąd itd., więc przetrwają tylko przygotowani. Tu ci spoza sieci spotykają się z prepersami, czyli osobami, które uczą się sztuki przetrwania w naturze, ale też przygotowują zapasy żywności, paliwa, leków, na wszelki wypadek. Oczywiście są i tacy, którzy chcą się wynosić w głuszę z powodów, powiedziałabym - etycznych. Chcą żyć bez produkowania śmieci, odpadów, bez używania komunalnych sieci, bo to dla środowiska nie jest za dobre. Chcą też sami wytwarzać swoją żywność, bez nawozów, bez pestycydów, bez kosztów transportu. Można znaleźć w Internecie młodą dziewczynę, która mieszka sama w pięknie urządzonym domku na kółkach. Uprawia ogródek, chodzi na polowania, łapie deszczówkę, gromadzi kompost, dorabia sobie w okolicy, u sąsiadów - komuś posprząta, komuś odgarnie śnieg. Inny pozbył się nawet samochodu, w drogę wybiera się czymś w rodzaju amiszowskiej bryczki.

Jest w wielu z nas jakaś tęsknota za prostym życiem. Za spotkaniem wszystkich domowników przy rodzinnym stole, codziennie, za tym, żeby mieć czas po prostu pomieszkać, u siebie. Życie poza siecią kojarzy się też z własnym gospodarstwem, z zajadaniem się produktami z własnego ogródka, z przetworami, zapasami. Suszymy owoce, wekujemy warzywa, kisimy, pasteryzujemy. Sami pieczemy chleb, jaja mamy od własnej kury itd. Szanujemy sąsiadów, spotykamy się z nimi, wymieniamy się, na przykład ja dam sąsiadce wspaniale nasiona, a ona uszyje mi ciepłą kołdrę. I to jest perspektywa rzeczywiście szczęśliwego życia.... jasne, że nie dla wszystkich. Nie chodzą do pracy. Ich pracą jest codzienna krzątanina wokół domu, farmy, gospodarstwa. Chyba że zaczynają prowadzić blog, albo zapraszać ludzi do siebie na lekcje powiedzmy - zdrowego gotowania.

Współcześni robinsonowie nie są skazani na życie w kompletnej głuszy i kompletną prowizorkę. Nie chcą wody z wodociągów, ale budują swoje skomplikowane instalacje wodociągowe z rurek plastikowych, z budowlanego sklepu. Ktoś gromadzi wodę w wielkich metalowych kadziach. Oczywiście te kadzie gdzieś kupił, w cywilizowanym świecie. Widać w ich domach książki, meble, garnki, ubrania, więc sporo rzeczy 'ze świata'. Nie izolują się w sposób fanatyczny. Jednak coraz tam więcej domowych kosmetyków, środków higieny osobistej, nalewek, syropów, ziółek, no i właśnie - żywności nie ze sklepów. Są baterie słoneczne, komputery, pewno i telefony, choć prąd do tego wszystkiego bierze się z baterii, generatorów, ale nie z sieci.

Inną formą pożegnania się z ustalonym porządkiem jest życie w drodze. Ludzie decydują się sprzedać wszystko, albo zamknąć dom na klucz, kupują za to taki trochę większy samochód. Urządzają go jak miniaturowe mieszkanko i ruszają w świat. Z dziećmi, całą rodziną, albo samotnie, bo już emerytura, juz można. Popularność takiej formy podróżowania, czy to urlopowego, czy też na stałe, może być związana z pandemią. Hotele nie bardzo czynne, samolotem trochę strach, a takim autem da się. I wcale nie musi to być regularne RV, może być zwykły van, tylko odpowiednio przystosowany. I w drogę! I znowu - niezależność, uwolnienie się od różnych sieci i zobowiązań, swoboda. Jak w Bieszczadach!

Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor