Siedząc w domu w bezpiecznym Illinois łatwo jest żartować sobie z huraganów. Z drugiej strony najlepsze dowcipy na temat tego żywiołu opowiadają sami mieszkańcy Florydy i Karaibów. Choćby taki:
W czym sezon huraganów przypomina Boże Narodzenie?
- Dekorujemy dom (czyli zabijamy deskami i płytami okna)
- Wyjmujemy pudełka nieużywane od ostatniego sezonu
- Robimy zakupy w ostatniej chwili w zatłoczonych sklepach
- Odwiedza nas rodzina
- Dzwonią znajomi z innych stanów
- Mamy wolne w pracy
- Zapalamy świeczki
- Wiemy, że w którymś momencie będziemy mieli drzewo w domu.
Problem w tym, że gdy zaczynałem pisanie, Matthew był bobasem, teraz ma 4 kategorię i nie wiadomo, co będzie jutro lub w dniu ukazania się gazety. Mimo wszystko powinniśmy podejść do tematu jak mieszkańcy południa, czyli z humorem i spokojem.
No właśnie, z tym spokojem to skomplikowana sprawa.
Oglądając wiadomości w rejonie narażonym na wystąpienie huraganu odbieramy sprzeczne wiadomości. Najpierw prowadzący mówi, że nie należy wpadać w panikę. Następnie meteorolog zakreśla ręką wielki krąg na mapie wskazując miejsce uderzenia, po czym pojawia się reporter mówiący, że ewakuacja jest obowiązkowa i obejmie kilka tysięcy osób. Nie wpadać w panikę? Jak?!
Kiedyś dokładnie przygotowałem się na wypadek wystąpienia huraganu w rejonie odwiedzanym podczas wakacji. Prawdopodobieństwo ich pojawienia się było wprawdzie zerowe, bo to był czerwiec, ale jak mówi przysłowie…
No więc po skonsumowaniu fachowej literatury, połknięciu kilku filmów instruktażowych, musiałem przyznać rację osobom, które już to przeżyły. Do huraganu przygotowujemy się następująco:
- Jedziemy do sklepu, gdzie kupujemy ogromne ilości prowiantu, śpiwory, baterie, etc.
- Ładujemy to wszystko do samochodu
- Ładujemy do tego samego samochodu rodzinę
- Wyjeżdżamy do znajomych lub rodziny w odległym stanie
Innego sposobu nie ma. Oczywiście należy sprawdzić, czy przypadkiem nie występują tam pożary, jeśli jest to Kalifornia, lub tornada, jeśli stan leży na Środkowym Zachodzie. Niestety, większość mieszkańców południa nie stosuje się do tych rad i postanawia pozostać w domu, bo wydaje im się, że w ten sposób ochronią swój dobytek. Przed huraganem.
Dlatego sięgnijmy jeszcze na chwilę do koszyka z humorem na ten temat. Choćby instrukcji zakupu ubezpieczenia na wypadek wystąpienia huraganu. Podobno nie jest to trudne, a nawet tanie. Trzeba spełniać dwa warunki. Mieć solidny, najlepiej murowany dom i mieszkać w Pensylwanii. Nie znaczy to, że mieszkaniec Florydy na przykład takiego dokumentu nie dostanie. Owszem, ale pierwsze zdanie zapisane małymi literami na końcu będzie mówić, że w każdej chwili może ono zostać unieważnione. Ubezpieczenie znaczy. Zwykle dzieje się tak godzinę po zgłoszeniu przez meteorologów niewielkiej plamki na radarach nad Atlantykiem.
Mieszkańcy Florydy mają też pewne doświadczenia w przygotowaniu swych domów. Najczęściej zabijane są wielkimi płytami drewnianymi okna i drzwi. To tani i szybki sposób. Ponieważ tani, to zwykle przed niczym nie chroni. Lepsze są metalowe osłony, ale są drogie. Skoro drogie, to nikt ich nie ma.
Wszystko, co posiadamy na działce przed i za domem powinno być wrzucone do basenu. Grill, huśtawki dla dzieci, drzewa, krzewy owocowe, krzesła i stoły. Jeśli ktoś basenu nie posiada, powinien jak najszybciej sobie jakiś wykopać. Do momentu przeczytania tej instrukcji nie zdawałem sobie sprawy, jaką rzeczywiście rolę pełnią baseny przydomowe. A że na Florydzie jest ich pełno, to fakt…
Mieszkańcy południa żartują sobie również z tzw. tras ewakuacyjnych. Podobno każdy powinien wiedzieć, gdzie mieszka i jak się stamtąd w razie nadchodzącego huraganu szybko wydostać. Problem w tym, że jeszcze się nie zdarzyło, by na drogach ewakuacyjnych nie powstały korki. Mapa służy więc przede wszystkim do omijania wyznaczonych tras i poruszania się bocznymi drogami. Jeśli ktoś podporządkuje się zaleceniom, zamiast doświadczania żywiołu w domu zabitym deskami doświadczy go w samochodzie stojąc w korku.
Gdyby ktoś z nas, mieszkańców północy lub środkowego zachodu znalazł się kiedyś w tamtej okolicy, warto pamiętać jeszcze o jednym. Modlitwie. Mieszkańcy Florydy nie są pewni, czy działa. Jednak dobrze przygotowani nie mają nic innego do roboty.
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.