Rok 2016 stoi pod znakiem Henryka Sienkiewicza – w maju obchodziliśmy 170. rocznicę jego urodzin, a 15 listopada minęło równo sto lat od jego śmierci. Jego twórczość to ważny element polskiej kultury i tożsamości.
Tak jak większość najważniejszych twórców epoki, Sienkiewicz pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Pewnej wyjątkowości dodawało mu to, że jego rodzina miała tatarskie korzenie – pisarz był więc potomkiem muzułmańskich uchodźców, którzy w czasach Jagiellonów i królów elekcyjnych osiedlali się na ziemiach polskich, wiernie służąc królom i Rzeczpospolitej. Sienkiewicz oczywiście nie miał nic wspólnego z islamem, gdyż jego przodkowie bardzo dobrze zasymilowali się ze swoimi sąsiadami, którzy tak jak oni byli szlachcicami.
Młody Sienkiewicz uczył się w warszawskiej Szkole Głównej (namiastce uniwersytetu, na którą pozwolili Rosjanie), i to kolejno na trzech wydziałach – najpierw lekarskim, potem prawniczym, na końcu zaś filologiczno-historycznych. Z każdego w końcu rezygnował, by zająć się czymś innym. Ostatnich studiów, trwających najdłużej, też zresztą nie skończył. Zajął się najpierw dziennikarstwem, a potem zaczął żyć z pisania powieści i opowiadań.
Epoka w której tworzył Sienkiewicz – druga połowa XIX wieku, lata po powstaniu styczniowym 1863-1864 – to czasy jednocześnie tragiczne, jak i dające ogromne możliwości. Upadek powstania styczniowego skutkował strasznymi skutkami – wywózkami na Syberię, ograniczeniem resztek autonomii, bezwzględną rusyfikacją. „Noc popowstaniowa” wywołała wśród Polaków ogromną traumę, która doprowadziła do przewartościowania postaw polskich patriotów. Narodził się pozytywizm – inspirowany zachodnimi trendami, opierał się na pokojowej pracy nakierowanej na wzmacnianie społeczeństwa poprzez edukację, pomnażanie bogactwa i poprawę spoistości społecznej. Praca, nie walka – mówili pozytywiści. Jednocześnie, niedługo po powstaniu zaczął się okres wzmożonego rozwoju gospodarczego na ziemiach polskich, które wkrótce stały się jednym z najlepiej uprzemysłowionych rejonów państwa carów. Symbolem tego rozwoju jest postać z innej powieści tego okresu – główny bohater „Lalki” Bolesława Prusa, czyli Stanisław Wokulski, były powstaniec, który stał się wielkim przedsiębiorcą (robił interesy również z Rosjanami). Schyłek wieku to także czas postępującej nowoczesności – rozwoju techniki, wielkich zmian społecznych i obyczajowych, tworzenia się miast które znamy dzisiaj.
Henryk Sienkiewicz doskonale odnalazł się w tym klimacie. Był jednym z pozytywistów – obok Prusa czy Orzeszkowej – i był wierny idei „pracy u podstaw”. Wierzył, że jako literat ma do wykonania pewną misję – nie „budzić serca do powstania” jak romantyczni wieszcze, ale mimo wszystko zmieniać Polaków poprzez swoje dzieła. Jednocześnie żył w czasach narodzin kultury masowej, rozwoju prasy, tanich wydań powieści, które można było masowo produkować i sprzedawać. Był wielkim pisarzem, ale jednocześnie skutecznie sprzedawał swoje słowo. Większość powieści tworzył najpierw dla gazet, pisząc kolejne odcinki z tygodnia na tydzień (tym tłumaczy się pewne nieścisłości Trylogii czy „Krzyżaków” – Sienkiewicz pisząc fragmenty na szybko nie miał pamiętać całości fabuły). Pisarzowi towarzyszyła sława we wszystkich trzech zaborach i na emigracji, fani pisali do niego listy i tłumnie przychodzili na spotkania z nim.
Wszystko wybuchło ze zdwojoną siłą po tym, jak otrzymał w 1905 roku literacką Nagrodę Nobla, jako pierwszy polski pisarz oraz drugi Polak (pierwsza była dwa lata wcześniej Maria Skłodowska-Curie). Nagrodzono go za „Quo Vadis” – monumentalną powieść o prześladowaniach pierwszych chrześcijan w czasach cesarza Nerona. Sławę zdobył sobie uniwersalnością opowieści i rozmachem, z którym opowiadał o historii. Stał się dzięki temu jednym z najważniejszych ambasadorów nieistniejącej Polski na świecie.
Henryka Sienkiewicza pamiętamy jednak przede wszystkim jako autora Trylogii („Ogniem i mieczem”, „Potopu” i „Pana Wołodyjowskiego”) oraz „Krzyżaków” – wielkich powieści narodowego kanonu, które przedstawiały wielkie wydarzenia historyczne (walki z Krzyżakami oraz wojny XVII-wiecznej Rzeczpospolitej) z rozmachem i malowniczością, która przemawiała do wielu, bardzo różnych czytelników. Bo czas narodzin kultury masowej to też czas budzenia świadomości narodowej wśród szerokich mas żyjących na ziemiach polskich. Wcześniej chłopi czy robotnicy raczej nie uświadamiali sobie, że są Polakami – taką tożsamość miały tylko warstwy wyższe. Opowieści o Zbyszku i Maćku z Bogdańca, którzy walczą ze złymi Niemcami-Krzyżakami, czy o dzielnym Michale Wołodyjowskim, zapalczywym Andrzej Kmicicu i sprytnym Panu Zagłobie odegrały w tym wielką rolę – zwykli ludzie, którzy czytali te powieści, poznawali historię Polski i tworzyli sobie grono narodowych bohaterów, z których byli dumni jako ze swoich rodaków. W wielu relacjach z tego czasu pojawia się nawiązanie do tego, że dla budowy polskiej tożsamości ważne było właśnie przeczytanie Sienkiewicza.
„Pierwszorzędny pisarz drugorzędny” – miał powiedzieć o Sienkiewiczu kilkadziesiąt lat po jego śmierci Witold Gombrowicz. Ten równie wielki pisarz (choć jednocześnie zupełnie inny) też prawie został laureatem Nagrody Nobla. Krytykował Sienkiewicza, bo inaczej widział funkcję literatury i stosunek do polskości. Potwierdzał jednak to, że bez twórczości autora Trylogii trudno zrozumieć polską kulturę, a może i samych Polaków.
Tomasz Leszkowicz