31 sierpnia minęło równo 40 lat od podpisania porozumień sierpniowych – umowy między strajkującymi robotnikami a władzami PRL. Był to początek istnienia Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Wydarzenie to okazało się jednym z najważniejszych w historii najnowszej Polski.
Druga połowa lat 70. była dla Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej o wiele cięższa niż wcześniejsze pięciolecie. Po optymizmie początków rządów Edwarda Gierka niewiele już pozostało. Poprawa zaopatrzenia i warunków życia z początku dekady była już wspomnieniem, gdyż sytuacja na rynku coraz bardziej się pogarszała. Było to objawem pogłębiającego się kryzysu gospodarczego, wywołanego przez błędne decyzje kierownictwa PZPR – liczne inwestycje, które miały rozruszać polską ekonomię, okazały się źle zaplanowane, nieefektywne i trudne do spłacenia. Stagnacja ogarniała coraz większe obszary życia gospodarczego, a co za tym idzie także społecznego.
Napięcie rosło także na poziomie politycznym. Zorganizowana opozycja demokratyczna istniała od momentu stłumienia robotniczych protestów w Radomiu, Ursusie i Płocku w czerwcu 1976 roku – najpierw Komitet Obrony Robotników, a później Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, prowadziły aktywną działalność w obronie praw obywatelskich, stając się solą w oku aparatu bezpieczeństwa. Do 1980 roku powstały kolejne organizacje, takie jak Konfederacja Polski Niepodległej czy Ruch Młodej Polski. Bardzo aktywne okazały się Wolne Związki Zawodowe, organizowane na Wybrzeżu oraz Śląsku. Aktywizowały się także różnego rodzaju środowiska niezależne, które tworzyły sieć kiełkującego społeczeństwa obywatelskiego.
Niezwykle ważną rolę odegrały wydarzenia związane z postacią Papieża-Polaka – najpierw wybór kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową w październiku 1978 roku, a następnie I pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny w czerwcu 1979 roku. Msze święte i inne wydarzenia z udziałem Ojca Świętego gromadziły tłumy, i to nie tylko wiernych – doświadczenie kontaktu z papieżem i tworzenie własnej, alternatywnej wobec komunistów wspólnoty przyciągało z magnetyczną siłą. Świadkowie tamtych wydarzeń zwracają uwagę, że udział w pielgrzymce miał charakter formacyjny – dawał nadzieję i siłę.
Latem 1980 roku rządzący znowu wprowadzili podwyżki cen na produkty mięsne. Połączone były one z regulacją płac i norm, co podwójnie uderzało w budżety domowe robotników. Chociaż były one ukryte, tak jak w poprzednich latach wywołały opór społeczny i strajki w zakładach pracy. W lipcu stanęła znaczna część Lubelszczyzny, władzom udało się jednak załagodzić protesty poprzez zaspokajanie żądań ekonomicznych. Ośmielało to jednak do dalszych strajków.
14 sierpnia 1980 roku grupa działaczy WZZ pod kierunkiem Bohdana Borusiewicza doprowadziła do wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej im. Włodzimierza Lenina – jednego z największych zakładów przemysłowych Wybrzeża. Oprócz żądań socjalnych wśród postulatów strajkujących pojawiły się żądania przywrócenia do pracy niezależnych działaczy związkowych, Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, oraz postawienie pomnika ofiar Grudnia 1970 roku. Pamięć masakry na Wybrzeżu sprzed 10 lat była wśród stoczniowców bardzo silna, protest skupiono więc na terenie zakładu, przeradzając go w strajk okupacyjny. Na czele robotników stanął elektryk i działacz WZZ Lech Wałęsa. W kolejnych dniach do strajku dołączyły inne zakłady Trójmiasta, m.in. gdańska komunikacja miejska.
16 sierpnia rządzący zgodzili się na postulaty stoczniowców, wobec czego strajk zakończono. Wychodzących robotników powstrzymały jednak kobiety (m.in. Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Henryka Krzywonos), które wezwały do solidarności z innymi zakładami, które poparły stoczniowców i również wstrzymały pracę. Strajk w stoczni wznowiono i powołano Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, do którego przyłączały się kolejne zakłady pracy Wybrzeża.
Wkrótce ustalono 21 postulatów strajkujących, wśród których pierwszy dotyczył powołania niezależnych, samorządnych związków zawodowych, kolejne dotyczyły zaś prawa do strajku, wolności słowa oraz uwolnienia więźniów politycznych. Większość miała jednak charakter socjalny – żądano podwyżki wynagrodzeń i świadczeń, płatnych urlopów macierzyńskich, zwiększenia miejsc w żłobkach i przedszkolach czy poprawy zaopatrzenia rynku.
Na terenie Stoczni Gdańskiej powstała samorządna społeczność, tworząca pośrodku reżimu komunistycznego strefę wolności. Fala strajkowa na terenie kraju rosła – protesty okupacyjne wybuchały w kolejnych miastach. Polsce Ludowej groził paraliż, na pewno zaś wyraźnie podważono prawa komunistów, rządzących rzekomo w imieniu robotników, do sprawowania władzy. Ekipa gierkowska zmuszona została do negocjacji. Te prowadzono jawnie na terenie stoczni. Ostatecznie 31 sierpnia władze zgodziły się na żądania robotników. Porozumienie gdańskie podpisali Lech Wałęsa, jako reprezentant MKS, oraz wicepremier Mieczysław Jagielski.
W ten sposób w Gdańsku powstała NSZZ „Solidarność” – związek zawodowy niezależny od władz komunistycznych. Zaczęło się 16 miesięcy odwilży w PRL. Rosła wolność słowa i samoorganizacja społeczna, władza PZPR została w istotny sposób podkopana. Wszystko skończyło się jednak 13 grudnia 1981 roku, gdy gen. Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny i rozbił legalny związek. Dokonane wówczas zmiany zakiełkowały jednak po 9 latach upadkiem systemu komunistycznego w Polsce.
Tomasz Leszkowicz