Co zrobić, gdy psiak przestraszy się czegoś na spacerze?
Większość opiekunów psów nie robi nic. Być może usłyszeli radę, by w takiej sytuacji ignorować zwierzę … A może po prostu nie wiedzą, jak prawidłowo zareagować.
Nadal popularny jest pogląd, by w takich stresujących dla psa momentach nie głaskać go, by w ten sposób nie wzmacniać jego lęku... Nie jest to prawdą.
Spokojnie głaszcząc psa, czy mówiąc do niego pokazujemy, że jesteśmy blisko i że w trudnych sytuacjach zawsze może na nas liczyć.
Co więc robić, gdy psiak przestraszy się czegoś na spacerze?
Przede wszystkim zachować spokój. Psy są świetnymi obserwatorami i bezbłędnie odczytują nasze emocje. Gdy psiak wyczuje nasz strach, na pewno mu to nie pomoże, a wręcz przeciwnie – może stać się agresywny, stając w obronie opiekuna (w niektórych sytuacjach jest to bardzo wskazane, jak wiemy).
Warto zaproponować mu swoje wsparcie. Są psiaki, które lubią spokojny dotyk. Inne wolą posłuchać uspokajającego tonu głosu swojego opiekuna. Jeszcze innym wystarczy nasza obecność.
Nie należy zmuszać psa, by zbliżył się do obiektu, którego się boi. Zdecydowanie lepiej jest poobserwować go z bezpiecznej odległości. Jeśli po jakimś czasie pies sam przełamie lęk i zacznie interesować się danym obiektem, to bardzo dobrze. Jak najbardziej można to wspierać i nagradzać małym przysmakiem. Jednak nie należy do niczego zmuszać psa. Powinniśmy zapewnić mu tyle czasu, ile potrzebuje. A jeśli nie będzie gotowy na konfrontację z tym czymś strasznym, najlepiej po prostu odejść.
Rozładowanie stresu. Ponieważ każdy pies jest inny, inne będą też strategie radzenia sobie ze stresem. Jednym psiakom pomaga zabawa z szarpakiem/piłeczką lub noszenie zabawki w pyszczku. Innym pomaga bardziej środowisko i szybka kąpiel w jeziorku lub rzeczce na psim wybiegu czy kopanie dziury w piachu. Jeszcze inne najlepiej odstresowują się podczas zabawy węchowej. Zadaniem opiekuna jest zaobserwowanie, co najlepiej sprawdza się w przypadku ich psa.
Nie krzyczeć na psa. Krzyk denerwuje zwierzę, wzbudza jeszcze większy strach, co w efekcie końcowym może skończyć się agresją. Podobnie jest z nadmiernym „gadaniem”, co psiak znakomicie uczy się ignorować.
Warto przy okazji wspomnieć o czymś bardzo ważnym - prawidłowej komunikacji z czworonogiem za pomocą mowy ciała i smyczy. Dla psów taka forma komunikacji jest dość jasna i szybko się jej uczą. Większy problem stanowią właściciele zwierząt.
Ludzie komunikują się ze sobą głównie za pomocą mowy. Dlatego też lubimy dużo mówić do naszych pupilów. Trudne do uwierzenia, a jednak… Proponuję prosty eksperyment - przez 24 godziny nie odzywajmy się słowem do swojego psa. Jestem przekonana, że to się nie uda… Osobiście przerywam milczenie po godzinie!
Mówienie do psów jest dla nas tak naturalne, że często robimy to nieświadomie. I generalnie nie ma w tym nic złego, dopóki nie zakładamy, że nasz pies rozumie wszystko, co chcemy mu przekazać, uczłowieczamy zwierzęta.
Psy są bardzo inteligentne i oczywiście możemy je nauczyć, co znaczą takie słowa jak ich imię, "siad", czy na przykład "spacerek". Jednak znaczenia większości słów, jakie wypowiadamy, psy nie rozumieją.
Największy problem w komunikacji pojawia się wtedy, gdy nasze słowa mówią jedno, a nasza mowa ciała mówi coś zupełnie innego.
Moja przemiła sąsiadka Kathrine, właścicielka uroczego spaniela uwielbia do niego mówić i robi to praktycznie przez cały czas. Trochę z miłości wielkiej do swojego czworonożnego przyjaciela, trochę z samotności, czasem ze strachu… Absolutnie to rozumiem, ponieważ – jak wspomniałam – sama to robię często i bezwiednie. Jej spaniel nauczył się wspaniale ignorować to jej „gadanie”.
Gdy „zawącha się” w jakimś zapachu podczas spaceru, jego opiekunka mówi "chodź szybciej, idziemy!" ale jednocześnie jej mowa ciała mówi coś zupełnie przeciwnego. Kathrine zatrzymuje się, obraca w kierunku psa i pochyla się nad nim. Słowa mówią "chodź ze mną", a mowa ciała mówi "robimy przerwę na węszenie". Którego komunikatu posłucha pies? Właściwego dla niego – zatrzymuje się i wącha dalej ku niezadowoleniu opiekunki.
Zostawiam wszystkich z przemyśleniami o swoim i psim zachowaniu, strachu i wspólnych „rozmowach”. Postarajmy się mniej mówić do psa, a bardziej skupić się na działaniu i swojej mowie ciała i smyczy. Brak krzyku, szarpania smyczą, poddenerwowania, czyli mała zmiana w komunikacji z psem może przynieść olbrzymie zmiany w jego zachowaniu.
Anna Czerwińska
wielbicielka muzyki klasycznej i dobrej literatury, amatorka gór i namiotu, podglądania życia od kuchni i innych obserwacji wszelkich na własny użytek.
Autorka blogów: o kuchni Stanów Zjednoczonych i… truflach czekoladowych www.amerykanskiekulinaria.com; www.domowetrufle.com
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.