----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

22 lipca 2020

Udostępnij znajomym:

Kupując produkty spożywcze, przemysłowe i jakiekolwiek inne najczęściej widzimy, że są one zapakowane w plastik. Produkcja odpadów sztucznych rośnie w zastraszającym tempie, a segregacja śmieci i przetwarzanie materiałów już nie wystarcza. Cierpimy z tego powodu nie tylko my, ale również zwierzęta, rośliny i nasza planeta.

Coraz więcej ludzi na świecie widzi problem i zaczyna postrzegać go jako uzależnienie od tworzyw sztucznych. W krajach bardziej rozwiniętych wiele firm przechodzi na opakowania nadające się w stu procentach do recyklingu, a wiele z nich dostrzegło w tym szansę na zarobek. W USA i Wielkiej Brytanii powstają sklepy z produktami „o zerowym poziomie tworzyw sztucznych”, gdzie kupić można biodegradowalne sztućce, silikonowe butelki na wodę czy etui do telefonów wykonane z lnu. Do trendu dołączają także światowe giganty – szampon Pantene wylewany jest do aluminiowych buteleczek, a napoje od PepsiCo sprzedawane są w szklanych butelkach.

Okazuje się, że zastąpienie plastiku innym materiałem jest równie dużym problemem, co piętrzenie się stosów materiałów sztucznych na wysypiskach. Ci, którzy chcieli uwolnić się od plastiku przekonują się, że rezygnacja z tego typu opakowań to często rezygnacja z samego produktu. Antyplastikowcy zmagają się z problemami już od samego rana – wszelkie produkty higieny osobistej takie jak szczoteczka do zębów, mydło w płynie, szampon do włosów czy żel pod prysznic są najczęściej umieszczane w plastiku. Wychodząc z domu muszą zabierać ze sobą ekologiczne sztućce, torby na zakupy, tacki, metalowe lub papierowe słomki czy kubki. Jedną z sytuacji nie do uniknięcia, w których mają kontakt z tworzywem sztucznym, są wizyty u lekarza, gdyż wszystkie obecnie używane strzykawki są plastikowe. Dotyczy to również aptek, w których nie ma trendu umieszczania leków w szklanych pojemnikach.

Istnieją produkty stworzone z ekologicznych materiałów jak na przykład drewniane szczoteczki do zębów ze świńskim włosem czy nierdzewne pojemniki na kostki lodu, opakowania dla żywności wyprodukowane z bawełny pokrytej woskiem pszczelim, jednak ich dostępność oraz cena skutecznie odstrasza większość z nas. Powodem wysokich cen ekologicznych produktów jest duży koszt samej produkcji. Z uwagi na fakt, że technologia produkcji jest nowa i niepopularna, producenci muszą podbijać ceny, jednak zostając w temacie pieniędzy zakup produktów biodegradowalnych ma drugą, lepszą stronę medalu. W ich przypadku znika problem z dodatkowymi kosztami za recykling i utylizację.

Całkowita eliminacja plastiku jest dziś niestety niemożliwa, ale optymistyczną perspektywą jest możliwość produkcji tworzyw sztucznych, które łatwiej się degradują.

Jedną z najlepiej ocenianych i postępowych metod w dziedzinie biodegradacji tworzyw wykonanych z polietylenu, polipropylenu oraz polistyrenu jest technologia oparta na dodawaniu składników oznaczonych symbolami d2w lub EPI. Brytyjska firma Symphony Environmental dodaje d2w w procesie produkcji opakowań miękkich i półsztywnych. Działanie składnika skutkuje rozpadem tworzywa na wodę, dwutlenek węgla, biomasę oraz pierwiastki śladowe, bez pozostałości i wydzielania metanu, a zwane jest oksybiodegradacją tworzyw sztucznych. Pod nazwą d2w występują różne chemiczne substancje określane jako domieszki do materiałów, z których tworzy się plastik. Za proces degradacji odpowiada tzw. pro-degradant d2w, który wspomaga naturalne czynniki rozpadu takie jak temperatura, światło, promieniowanie słoneczne, ciśnienie, uszkodzenia mechaniczne czy rozciąganie. Dzięki d2w proces degradacji skraca się do sześćdziesięciu dni, a raz rozpoczęty proces będzie rozwijał się aż do całkowitego rozpadu wyrobu, niezależnie od tego czy produkt trafi do wody, pod ziemię czy zostanie na otwartej powierzchni.

Ubiegły rok przyniósł wiele nowości w dziedzinie ekologii. Zaprezentowano po raz pierwszy supercienkie układy elektroniczne przygotowane do pracy w ludzkim organizmie, które rozpuszczały się po spełnieniu swojej funkcji. Naukowcy opracowali chip stworzony z cieniutkich nanomembran, rozpuszczający się w zaledwie kilka tygodni lub dni, zależnie od potrzeb. Układami steruje się zdalnie i można dostosować szybkość ich rozkładu bez ingerencji chirurgicznej.

Rewolucyjną metodą na zniwelowanie nadmiaru odpadów jest stworzenie takiej substancji, która przyspieszy proces degradacji zalegających, uciążliwych dla środowiska materiałów. Badania prowadzone w Instytucie Technologicznym w Kyoto dowiodły, że istnieje bakteria powodująca rozkład tworzyw sztucznych. Przeanalizowano kilkaset różnych materiałów plastikowych, a odkrycie opisano w prestiżowym magazynie „Science”.

Bakteria eliminuje polimer PET dzięki dwóm enzymom – jeden z nich wyzwala reakcje chemiczne do rozkładu cząsteczek, a drugi wspomaga wyzwalanie energii. Odnaleziona została w jednej z 250 próbek pobranych z otoczenia zakładu przerabiającego butelki PET. Złą informacją jest fakt, że na rozłożenie cienkiego kawałka plastiku cała kolonia bakterii Ideonella Sakaiensis potrzebuje aż sześciu tygodni i odpowiedniej temperatury.

Niestety odejście od plastiku w obecnym świecie nie jest możliwe, jednak naukowcy podejmują kroki do stopniowego ograniczania użycia materiałów sztucznych oraz ich likwidacji bez ingerencji przemysłowych procesów. Zagrożenie jakie niesie zanieczyszczenie świata plastikiem jest ogromne i rośnie w zastraszającym tempie i na przełomie kilkunastu lat prawdopodobnie ten trend się utrzyma.

Adrian Pluta
Email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor