Czy to dowód, że nie jesteśmy sami we wszechświecie? Astronomowie odkryli tajemnicze sygnały pochodzące z odległych galaktyk. Ich cykl rejestrowany jest przez 157 dni – sygnał dociera do nas w ciągu 90 dni, następnie milknie on na kolejne 67 dni. Astronomowie próbują ustalić pochodzenie tajemniczych impulsów od 2007 roku. Do dziś udało się wykryć ich ponad 100.
Na miesiąc przed opublikowaniem pracy o najnowszym impulsie zarejestrowano najpotężniejszy sygnał w historii. Był tak silny, że pomimo iż jego źródło znajdowało się w odległej galaktyce, mogliśmy odebrać go przy użyciu aktualnie dostępnej technologii. Galaktyka, o której mowa, położona jest prawdopodobnie w odległości około pół miliarda lat świetlnych od Ziemi.
Co wywołuje sygnały? Najpopularniejszym wyjaśnieniem cykliczności sygnałów, przyjmowanym przez naukowców jest przypuszczenie, że są one generowane przez magnetary – gwiazdy neutronowe, które kołyszą się wokół własnej osi. Inna hipoteza sugeruje, że powtarzalność spowodowana jest przez gwiazdę neutronową, która krąży wokół drugiej gwiazdy. Należy jednak pamiętać, że są to przypuszczenia, więc nadal nie mamy pewności co do źródła sygnałów.
Energia z cienia – czy to możliwe?
Grupa badaczy z Narodowego Uniwersytetu w Singapurze skonstruowała urządzenie, które wytwarza prąd wykorzystując kontrast pomiędzy jasnymi i ciemniejszymi obszarami. Według naukowców wynalazek jest w stanie zasilić niewielkie urządzenia elektryczne.
Jak działa rewolucyjne urządzenie? „Generator energii z efektu cienia”, bo tak nazywa się wynalazek, to plastikowy prostokąt, do którego przyklejone zostały krzemowe płytki pokryte super cienką warstwą złota. Koncept działa podobnie do ogniw słonecznych – światło świecące na warstwę krzemu pobudza elektrony. Gdy część urządzenia znajduje się w cieniu, dzięki warstwie złota, generator wytwarza różnicę napięcia i przepływ prądu elektrycznego. Im większy kontrast między światłem, a cieniem, tym więcej energii dostarcza generator.
W praktyce – przy pomocy ośmiu generatorów w słabym świetle, badaczom udało się uruchomić elektroniczny zegarek. Urządzenia te mogą służyć również jako różnego rodzaju czujniki. Wynalazek testowano przy pomocy zdalnie sterowanego samochodu, który przejeżdżając obok rzucał cień, co wytwarzało energię elektryczną potrzebną do włączenia się diody LED.
Inteligentne biura nową rzeczywistością!
Pandemia koronawirusa wymusiła na przedsiębiorcach przestawienie się na pracę zdalną. Zdaniem analityków zadziały się zmiany, które pozostaną z nami na dłużej. Przewiduje się, że powrotu do „normalności” nie będzie, a większość biznesów przeniesie się na stałe do sieci. Obecna sytuacja to moment, w którym dowiedzieliśmy się, czego powinniśmy wymagać od sprzętu posiadanego w naszej firmie, a czego w nim zabrakło. Odpowiedzią na potrzeby klientów są nowe rozwiązania technologiczne, których stale przybywa, a idea inteligentnego biura nie jest już pieśnią przyszłości, a nowym standardem.
Z inicjatywą nowatorskich rozwiązań wyszła marka Lenovo, proponując sprzęt ułatwiający prowadzenie telekonferencji. Odpowiada on potrzebom zaobserwowanym wśród przedsiębiorców, umożliwia sprawne prowadzenie konferencji wideo, pozwala na bardziej efektywną pracę zespołową i pomaga zaoszczędzić czas, który poświęcamy na podłączanie, uruchamianie i konfigurowanie poszczególnych urządzeń. Cała „trudność” w procesie łączenia się z innymi polega na jednym dotknięciu, które wywołuje udostępnienie odpowiednich treści naszym rozmówcom. Ponadto sprzęt tego typu zajmuje niewiele miejsca, zastępując dużą ilość urządzeń odpowiedzialnych za prowadzenie telekonferencji.
Bardzo prawdopodobną przyszłością pracy biurowej będzie przekształcenie się jej w ekosystem łączący pracę w biurze, domu i zdalne spotkania. Same biura czeka transformacja, a kiedy okazuje się, że nie są niezbędne, mogą spełniać nową funkcję – przestrzeni, która ma ułatwiać wykonywanie obowiązków, inspirować i sprzyjać kreatywności.
Kot spadł na cztery tytanowe łapy
Weterynarz z Rosji, Siergiej Gorszkow, z pomocą naukowców Politechnicznego Uniwersytetu w Tomku, wykonał cztery tytanowe protezy kocich łap. Dzięki temu kotka o imieniu Dimka, która przeszła amputację kończyn z powodu odmrożenia, znów może normalnie chodzić! Co ciekawe, nie jest to pierwsze zwierzę, któremu specjaliści pomogli w ten sposób. Wcześniej przywrócono łapy innemu futrzakowi – Ryżykowi.
Protezy zostały wykonane techniką druku 3D, a model kocich protez specjaliści stworzyli na podstawie tomografii komputerowej nóg Dimki. Wydrukowane, tytanowe protezy przymocowane zostały chirurgicznie, a ich końcówki przyczepiono imitacje czarnych łap.
Obecnie Dimka ma się bardzo dobrze i może znów cieszyć się pełnią zdrowia!
Klamka do drzwi, która sama się dezynfekuje
Studenci z Chińskiego Uniwersytetu w Hong Kongu – Sum Ming Wong i Kin Pong Li wyszli naprzeciw epidemii koronawirusa i stworzyli klamkę, która dzięki promieniowaniu UV sama się dezynfekuje.
Klamka stworzona jest ze szklanej rurki zamocowanej w uchwycie, w którym znajduje się żarówka świecąca w ultrafiolecie. Powierzchnię uchwytu powleczono specjalną powłoką, dzięki której ograniczono oddziaływanie szkodliwych promieni ultrafioletowych na skórę, co czyni produkt bezpiecznym podczas jego użytkowania. Według badań laboratoryjnych, klamka usuwa 99.8% znajdujących się na niej drobnoustrojów.
Twórcy zapewniają, że ich wynalazek może być stosowany zarówno w domach jak i miejscach publicznych, które szczególnie narażone są na zakażenie – szpitale, toalety publiczne, galerie handlowe. Ponadto produkt jest energooszczędny, do jego zasilania użyto specjalnie skonstruowanej prądnicy, która czerpie energię z otwierania i zamykania drzwi, dzięki czemu niewymagane jest podłączenie klamki do kontaktu czy ładowanie akumulatora.
Co ciekawe inspiracją studentów do powstania projektu była epidemia wirusa SARS z 2002 roku.
Opr. Adrian Pluta
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.