Ucichło.
Uspokoiło się.
Na dobre?
Na pewno - nie!
Żaden problem nie został rozwiązany, nikt nikomu niczego nie obiecał. Jedynie morderca został oskarżony o morderstwo drugiego stopnia. Trzej jego pomocnicy stracili pracę i również usłyszeli zarzuty. Będzie jeszcze pogrzeb ofiary. Potem będzie proces mordercy.
Okazje do protestowania. Tym razem - tak to wygląda, do skutku!
Czy można przepisem prawa, dekretem wyrzucić rasizm z ludzkich serc? Nie można. Ale da się zapobiec mordowaniu ludzi, nawet nie wiem jak? - dla sportu, bo można, bo da się, bo nie grozi za to nic???? Podobno policja jest szkolona w takim właśnie obezwładnianiu osób opierających się aresztowaniu: na glebę i kolano na tętnicę. Wystarczy parę minut i... spokój.
Nie powstały żadne nowe prawa, nikt publicznie niczego nie obiecywał. Kto niby miałby to zrobić? Kto jeszcze ma tyle autorytetu, żeby mówić do ludzi? No kto? Milczał Kongres, milczeli politycy, nauczyciele, intelektualiści, artyści, przywódcy religijni. Nawet prezydent tylko stał pod kościołem i wymachiwał Biblią. Taki gest symboliczny? Prezydenta, który w kościele nie bywa... Co chciał nam tym gestem zakomunikować? Nim poszedł pod ten kościół, zagroził, że wyprowadzi wojsko na ulice amerykańskich miast. My pamiętamy polski stan wojenny, to może nie odczuwamy znaczenia tej groźby. Trzeba pamiętać, że tu prawo stanowi, że na tutejsze społeczeństwo tutejszego wojska wypuścić nie można. Więc zagroził - mimo to - że to zrobi. Gazem i pałami policja rozpędziła ludzi, żeby mógł przejść na drugą stronę ulicy właśnie pod ten kościół. Tam trwała akcja rozdawania demonstrującym butelek z wodą i batoników, nikt nikogo nie uprzedzał, wpadli, rozgonili, tak samo duchownych jak i świeckich protestujących, Potus zrobił sobie zdjęcie. Ktoś przytomnie zapytał go: "To twoja Biblia?" Równie przytomnie odpowiedział: "To jest Biblia". Jaki miał być przekaz tego przedstawienia? Dlaczego do takiego głupiego występu w ogóle doszło? Czy ktoś z otoczenia prezydenta rzeczywiście wierzy, że oto pokazał się nam on w roli... chyba męża opatrznościowego, któremu sam Bóg sprzyja? Pastor, gospodyni tego episkopalnego kościoła, nawet nie została uprzedzona o tej wizycie.
Jakby było mało, Pan Prezydent jeszcze zaprowadził swoją wiecznie niezadowoloną żonę pod pomnik Jan Pawła II. Jest w Waszyngtonie narodowe sanktuarium dedykowane Świętemu. Złożyli pod pomnikiem Papieża wieniec, z okazje setnej rocznicy urodzin Jana Pawła II. Dwa tygodnie po tych urodzinach!
Posypały się głosy protestu i ze strony dostojników kościoła katolickiego i episkopalnego. Przeciw wykorzystywaniu symboli religijnych do doraźnych celów politycznych, przeciw używaniu obiektów sakralnych w charakterze rekwizytów!
Przeciw pogardzie. Jak trzeba gardzić ludźmi, których się niby to reprezentuje, żeby z ich miejsc i obiektów kultu religijnego zrobić taki cyrk?!
Przy okazji dość zabawny polski wątek amerykańskich wydarzeń. Sanktuarium The Saint John Paul II National Shrine to zespół obiektów sakralnych dedykowanych papieżowi Polakowi po ogłoszeniu go świętym. Znajduje się w pobliżu Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, w sumie nie tak daleko od Białego Domu. To nie jest nasz polonijny czy też polski kościół. Musimy pamiętać, że "Nasz Papież" jest papieżem i świętym wszystkich ludzi. Więc Prezydent składał kwiaty pod pomnikiem papieża, a nie "polskiego papieża".
Po drugie - w Waszyngtonie zbeszczeszczono pomnik Tadeusza Kościuszki! Znowu - nie dlatego, że to Kościuszko, Polak, bohater Polski i Stanów Zjednoczonych. Nie. To tylko dlatego, że pomnik Tadeusza Kościuszki akurat znajduje się w miejscu, gdzie protestowano, bazgrano, niszczono, czyli gdzie trwały uliczne zamieszki. W imię sprawiedliwości i zaprzestania dyskryminacji rasowej. Tadeusz Kościuszko byłby jak najbardziej za. Chciał uwalniać niewolników, nadawać im ziemie, żeby mieli środki do życia. Pewno by wybaczył, że cokół jego pomnika pokryły napisy krzyczące, że życie Czarnych też się liczy. A może by się też dziwił, że Czarni ciągle jeszcze walczą o prawo do ludzkiego życia... i to tu!
Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.