Z Andrzejem Kulką w świat: Ekwador - Galapagos
Dziennik pisany kolorami, cz. 9
Majowy wtorek
Godzinny rejs na wschód wzdłuż brzegu Espanoli przynosi kolejny piękny widok: śnieżnobiała plaża okalająca zatokę Gardner. Na jej obrzeżeniu widnieje kilka skalnych wysepek, z których Tortuga (“żółwia wyspa”) jest naszym pierwszym celem. Woda wokół tej wysepki przypominającej swoim zarysem żółwia jest płytka od zachodu, głębsza od wschodu. Zakładamy maski i zanurzamy się w ciepłą wodę, by znów podziwiać świat zaczarowany pod powierzchnią oceanu. Dno pokrywają dziesiątki wielkich skalnych bloków, pośród których pysznią się kolorowe ryby tropiku. Szlagierem jest jednak stadko plamistych płaszczek, które “w ptasim kluczu”, jak eskadra myśliwców “fruną” tuż ponad wybrukowanym rozgwiazdami dnem.
Po podwodnych emocjach przenosimy się na plażę, aby oddać się kąpieli i opalaniu, czyli pełnemu relaksowi. Ta półksiężycowa w swoim kształcie plaża może być śmiało zaliczona do 10 najpiękniejszych na świecie, gdzie dalszych walorów dodaje kolonia lwów morskich (skąd my to znamy!) wylegujących się na piasku bez zwracania większej uwagi na pluskających w wodzie turystów. Niektóre ze zwierząt oddawały się przyziemnym, ale jakże ziemskim rozkoszom.
Powoli nadchodzi zmierzch, a słońce kreśli fantastyczne barwy na chmurach. Tego wieczora Jasiu przyznał się do swoich (nie rzekł których) urodzin. Kucharz, pomimo niełatwych pokładowych warunków, wyczarował efektowny tort ze świeczkami i wypisanymi po hiszpańsku życzeniami. Posypały się toasty, polała się whisky “Jasiu Wędrowniczek” i znowu zabrzmiał przebój Galapagos w wykonaniu Sławy Przybylskiej. Po chwili zmieniliśmy jednak nostalgiczny nastrój słuchając lokalnej muzyki, a latynoska załoga zaczęła uczyć tańca marenge nasze wdzięczne panie.
O północy, gdy milkły urodzinowe dźwięki, ruszyliśmy w 6-godzinny rejs dokładnie na zachód, ku wyspie Floreana. Wiatr nieco osłabł, tym razem wieje z lewej, czyli - dla odmiany - kołysa nas na boki. Bezsenność wygnała mnie na pokład; to przecież nasza ostatnia noc na pokładzie, na otwartym morzu. Następną mieliśmy spędzić już w mieście, na wodach portu Puerto Ayora na wyspie Santa Cruz.
Pamiętam, jak będąc dokładnie w tym samym miejscu we wtorek 7 maja 2002 roku, doświadczyłem na pokładzie jachtu "San Juan" widoku wprost z niebiańskiej magii. Na zachodnim nieboskłonie, tuż po zmierzchu widoczny był nieprawdopodobnie rzadki układ ciał niebieskich. Nisko nad horyzontem jaśniała planeta Wenus, tuż poniżej widniał Merkury, powyżej Wenus lśnił czerwonawy Mars, nad nim Saturn, a jeszcze wyżej Jowisz. Pięć planet w jednym szeregu, jak pięć bogów z greckiego Panteonu czuwało nad spokojem naszego snu. I do tego nasza szósta - Ziemia!
Jest 1 po północy, stoję na przednim pokładzie, dziób rozbryzguje spokojną wodę, ale w bryzgach piany dostrzegam przejawy rzadkiego i zarazem pięknego zjawiska: bioluminiscencji. Niektóre mikroorganizmy spośród wielkiej ilości planktonu przynoszonego na wyspy zimnym prądem Humboldta, posiadają zdolność świecenia pod wpływem tarcia. Wystarczy, że w środku nocy gwałtownie przesuniemy rękę w wodzie, a zobaczymy setki świecących iskierek. Fenomen ten zauroczył mnie po raz pierwszy, gdy nurkowałem w nocy na karaibskiej wyspie Roatan. To jednak, co ujrzałem teraz, na Galapagos, przeszło wszelkie oczekiwania. Pośród ciemności, rozrywana przez dziób statku woda dosłownie jarzyła się światłem wzburzonego planktonu, jak gdyby na powierzchnię rzucono tysiące gwiazd. Trudno było mi oderwać oczy od tego zdumiewającego widoku. Jak gdyby i tego jeszcze było mało, po chwili do statku przypłynęły cztery delfiny. Ich ciemne ciała otulała błękitno-neonowa poświata, sunęły po wodzie jak świetliste duchy, jak delfiny-anioły nie z tego świata. Tego po prostu nie da się opisać, sorry!
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, z Ekwadorem/Galapagos z polskim przewodnikiem w kwietniu 2020 roku! Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W.Belmont, Chicago IL 60634, tel. (773) 237 7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.