1 września 1939 roku, atakiem hitlerowskich Niemiec na Polskę rozpoczęła się druga wojna światowa. Dla Polaków był to moment tragicznego końca niepodległego państwa, które przetrwało niewiele ponad dwadzieścia lat.
Na Polskę runęła armia niemiecka, licząca 1.8 miliona żołnierzy, uzbrojona w prawie 5 tysięcy dział, 4.7 tysiąca czołgów i 3.3 tysiąca samolotów. Wspomagało ją 50 tysięcy żołnierzy uzależnionej od Niemiec Słowacji, którzy wkroczyli na tereny polskie w rejonie Zakopanego. Tej potędze Wojsko Polskie mogło przeciwstawić około miliona żołnierzy, 4.3 tysiąca dział, 880 czołgów i 400 samolotów. Dodatkowo zaś ówczesny układ granicy polsko-niemieckiej, biegnącej na północy w rejonie Prus Wschodnich, okrążających „korytarz pomorski” a potem biegnących aż do Górnego Śląska (a de facto również na południu, na pograniczu polsko-słowackim), spowodował, że Polska była okrążona z niemal trzech stron.
Bezpośrednim powodem wybuchu wojny była sprawa Gdańska. Po I wojnie światowej stał się on Wolnym Miastem – niby-państwem, będącym pod nadzorem międzynarodowym, w którym wpływy utrzymały zarówno Niemcy jak i Polska. Hitler zażądał polskiej zgody na włączenie Gdańska do III Rzeszy, a także przeprowadzenia przez teren Pomorza eksterytorialnej autostrady, łączącej Niemcy właściwe i Prusy Wschodnie. W ówczesnej sytuacji politycznej wiedziano, że oznaczałoby to kapitulację przed Niemcami i uzależnienie Warszawy od Berlina.
Hitler od 1938 roku naruszał ład w Europie kolejnymi żądaniami terytorialnymi – najpierw włączył do III Rzeszy Austrię, następnie wymusił na Francji i Anglii zgodę na włączenie czechosłowackich Sudetów, w 1939 roku zajął zaś Czechy i wymusił na Litwie oddanie Kłajpedy. Przykład Czechosłowacji był najbardziej znaczący – niemal rok przed rozpoczęciem wojny brytyjskiemu premierowi Chamberleinowi wydawało się, że pokój w Europie uda się utrzymać, gdy spełni się ostatnie żądanie Niemiec – włączenie Sudetenlandu, czyli czeskich terenów pogranicznych zamieszkiwanych przez większość niemiecką. Okazało się jednak, że pół roku później Hitler i tak zajął Czechosłowację. Ustępstwo Polski w sprawie Gdańska i Pomorza też wymuszałoby kolejne ustępstwa.
Wiedziały o tym Wielka Brytania i Francja, które uświadomiły sobie, że muszą przeciwstawić się Hitlerowi. Francja od dawna była oficjalnym sojusznikiem Polski. Anglicy już nie, jednak oficjalnie dali Polakom gwarancję bezpieczeństwa, jeśli Niemcy ich zaatakują. Cała Polska wierzyła więc, że mając za sojuszników zwycięzców I wojny światowej będzie bezpieczna. Świadczy o tym entuzjazm, jaki zapanował w Warszawie 3 września, gdy nasi sojusznicy przystąpili do wojny z Niemcami. Cieszyły się nie tylko władze – cieszyli się zwykli ludzie, którzy manifestowali swoją radość pod ambasadami obydwu państw.
Symbolicznie początkiem wojny było ostrzelanie przez pancernik Schleswig-Holstein polskiej strażnicy transportowej na Westerplatte – widocznego znaku obecności Rzeczpospolitej w Wolnym Mieście Gdańsku. Pierwsze bomby niemieckie spadły jednak na Polskę gdzie indziej – ofiarą stało się miasteczko Wieluń niedaleko Łodzi, zniszczone przez niemieckie lotnictwo już 1 września w 75 procentach.
Polska sytuacja obronna była trudna – jak wspomniano, linia graniczna była bardzo długa, dowództwo podjęło zaś decyzję o tym, by bronić się na samych granicach. Alternatywą pod względem wojskowym było wycofanie się trochę bardziej w głąb kraju i wykorzystanie do obrony na przykład dużych przeszkód wodnych takich jak Wisła. Bano się jednak niemieckiej prowokacji – hitlerowcy mogli zająć tereny, które przed 1918 rokiem były niemieckie (Pomorze, Wielkopolskę, Górny Śląsk) i ogłosić, że zdobyli już to, co im się należało i wstrzymują wojnę. Nie bez znaczenia był też fakt, że wojsko nie mogło ze względów moralnych pozwolić sobie na opuszczenie cywilów, którzy mieszkali w rejonie przygranicznym.
Nadzieja na to, że alianci zachodni nam pomogą okazały się płonne. Francuzi podjęli tylko bardzo ograniczone działania wojenne w rejonie tak zwanej Linii Zygfryda na zachodniej granicy Niemiec. Brytyjczycy nie rozpoczęli bombardowania niemieckich miast. Często mówi się o zdradzie sojuszników i rzuceniu Polski na pastwę Hitlera. W rzeczywistości Wielka Brytania i Francja musiały zmierzyć się z brutalną rzeczywistością – obydwa państwa były słabo przygotowane do wojny i potrzebowały kilku miesięcy na przygotowanie się do działań. A gdy na Polskę napadł też 17 września Związek Radziecki wiadomo było, że wybuchła nowa wojna światowa, co dla posiadającej np. imperium kolonialne Wielkiej Brytanii oznaczało duże skomplikowanie sytuacji.
Do dziś historycy zadają sobie pytanie, czy klęski we Wrześniu (warto zresztą pamiętać, że walki toczyły się do początku października) można było uniknąć. Wojsko Polskie popełniło wiele błędów, bardzo źle dowodził Naczelny Wódz Edward Rydz-Śmigły, który nie kontrolował sytuacji operacyjnej z powodu słabej łączności. Wielu generałów zachowało się fatalnie, zwijając obronę po pierwszych klęskach. Inni, jak Tadeusz Kutrzeba, próbowali kontratakować (bitwa nad Bzurą), nie mieli jednak szans w starciu z silniejszym wrogiem, dysponującym większym potencjałem militarnym.
II wojna światowa zaczęła się od polskiej klęski. Kolejne miesiące miały przynieść kolejne tragedie...
Tomasz Leszkowicz