Stany Zjednoczone potwierdziły pierwszy przypadek śmierci osoby zarażonej ptasią grypą. Pacjent był mieszkańcem południowo-zachodniej Luizjany, który w zeszłym miesiącu trafił do szpitala z pierwszym znanym ciężkim przypadkiem ptasiej grypy w kraju.
W poniedziałek Departament Zdrowia Luizjany poinformował, że osoba ta zmarła z powodu choroby, ale nie podał zbyt wielu szczegółów ze względu na zasady ochrony prywatności pacjentów.
Pacjent miał ponad 65 lat i cierpiał na choroby współistniejące.
Zaraził się chorobą po narażeniu na „kombinację niekomercyjnego stada przydomowego i dzikich ptaków”, zgodnie z komunikatem prasowym. „Szerokie dochodzenie w sprawie zdrowia publicznego” nie wykazało żadnych innych przypadków H5N1 u ludzi ani dowodów na rozprzestrzenianie się wirusa z człowieka na człowieka.
Ponad 65 osób zaraziło się ptasią grypą podczas obecnej epidemii, głównie w wyniku bliskiego kontaktu podczas pracy z zakażonym bydłem mlecznym lub drobiem.
Chociaż te przypadki w dużej mierze prowadziły do łagodnego przebiegu choroby, historycznie inne szczepy ptasiej grypy okazywały się dość śmiertelne dla ludzi. Spośród ponad 950 przypadków zgłoszonych Światowej Organizacji Zdrowia, około 50% zakończyło się śmiercią.
„Mamy ponad 20 lat danych pokazujących, że to dość paskudny wirus” — powiedziała Jennifer Nuzzo, dyrektor Centrum Pandemii w Brown University School of Public Health. „Nie liczę na to, że wszystkie przyszłe infekcje będą łagodne”.
W listopadzie 13-letnia dziewczynka z Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie trafiła do szpitala z powodu ptasiej grypy. Nie wiadomo, jak zaraziła się wirusem. Jednak jej choroba była tak poważna, że wymagała pozaustrojowego natleniania błonowego (ECMO), aby utrzymać ją przy życiu.
Ten przypadek podkreśla, że „bardzo trudno jest przewidzieć, kto poważnie zachoruje po zakażeniu” — powiedziała Nuzzo. „Nie powinniśmy lekceważyć tego ostatniego zgonu w Luizjanie, ponieważ pacjent miał choroby współistniejące”.
Sekwencjonowanie genetyczne przeprowadzone przez Centers for Disease Control and Prevention wskazuje, że wirus H5N1 odpowiedzialny za obie te ciężkie choroby należy do genotypu D1.1. Choć jest to inna linia genetyczna niż wirus zakażający bydło mleczne, to jednak jest częścią tego samego szczepu krążącego na całym świecie wśród dzikich ptaków i stad mlecznych w USA.
W oświadczeniu dotyczącym śmierci w Luizjanie CDC powtórzyło, że ryzyko dla ogółu społeczeństwa nadal uważa się za niskie, stwierdzając, że nie ma „niepokojących zmian wirusologicznych aktywnie rozprzestrzeniających się u dzikich ptaków, drobiu lub krów, które mogłyby zwiększyć ryzyko dla zdrowia ludzi”.
Wybuch choroby u bydła mlecznego niedawno doprowadził do ogłoszenia przez Kalifornię stanu wyjątkowego. Urzędnicy służby zdrowia publicznego zalecali unikanie kontaktu z dzikimi ptakami, drobiem i gryzoniami oraz dokładne mycie rąk po dotknięciu odchodów lub przedmiotów, które mogą być zanieczyszczone, takich jak karmiki dla ptaków.
Zwierzęta domowe również mogą zarazić się wirusem, szczególnie spożywając surowe mięso lub surowe mleko, które również mogą zawierać duże ilości wirusa.
jm