„Zaskoczyła ją nagła myśl, że tak naprawdę nigdy nie miała szansy sobie pożyć. Święta prawda. Nigdy nie zdołała sobie pożyć. Od kiedy pamięta, jedynie wszystko przetrzymywała”
(Wegetarianka, s. 147)
Główna bohaterka niewiele mówi, w zasadzie nie mówi prawie wcale. Robią to za nią inni. Dlaczego? Bo postanowiła nie jeść mięsa. Dlaczego? Bo dochodzi do wniosku, iż:
"Jakieś wołania, krzyki nawarstwiają się we mnie, tworząc gęstą masę, która tkwi w mojej piersi. Wszystko z powodu mięsa. Jadłam za dużo mięsa. To dusze zabitych istot gromadzą się we mnie. Bez wątpienia. Mięso zostało przetrawione i rozproszyło się po moim ciele, a resztki wydaliłam, ale dusze martwych istot gromadzą się w mojej piersi".
Ale odrzucenie mięsa to tylko pretekst i znakomity, literacki chwyt Han Kang, by ukazać opresyjną sytuację kobiety w tradycyjnie konserwatywnym społeczeństwie, w którym role społeczne są wyraźnie ustalone i naznaczone. Każde odstępstwo od normy budzi sprzeciw i jest pretekstem do wyeliminowanie tego, co odmienne.
„Matka bohaterki wypowiada znamienną przestrogę. "Jak nie będziesz jeść mięsa, to ludzie cię zjedzą!". Początkowa negacja mięsa w jadłospisie to dopiero początek mąk, które Yǒng-hye przeżywa w dużym związku z opresyjnym otoczeniem. Wybija się z rodzinnego schematu, żegna z uporządkowaniem małżeńskiego pożycia, odrzuca mięso i po nim kolejne elementy łączące ją z życiem społecznym. Yǒng-hye zdaje się umierać do wewnątrz. Jej potrzeby determinuje już tylko to, co pozwala wzrastać roślinom. Bohaterka przestaje być zwierzęciem - człowiekiem tym samym. Podąża ku wewnętrznej wolności, cierpiąc na równi z tymi, których odrzuca tak, jak część tego, czym do niedawna się żywiła” (za: J. Czechowicz, w: Krytycznym okiem).
Powieść toczy się trójdzielnie i czytelnik ogląda rzeczywistość, jaka skonstruowana jest wokół postaci głównej bohaterki, Yong-Hye, z perspektywy męża, szwagra i siostry. Każda z tych postaci jest dramatycznie inna i każda jest istotnie związana z Yong-Hye. Te powiązania mają bardzo różny charakter i niekoniecznie są jedynie toksyczne, bo przecież związek, jaki łączy Yong-Hye z siostrą In-Hye, ma specyficznie odmienny wymiar, zdecydowanie nacechowany dodatnio.
„A wszystko zaczyna się od snu. Snu, który powtarza się wielokrotnie i wkrótce zamienia w koszmar, doprowadzając młodą żonę seulskiego biznesmena na skraj rozpaczy. To właśnie ten sen sprawia, że Yŏng-hye z dnia na dzień odrzuca mięso i staje się weganką. Wygląda to tak, jakby ni stąd ni zowąd jej umysł nie był w stanie przekonać ciała do zwierzęcego pożywienia. Kobiecie śnią się ochłapy mięsa, strumienie krwi, dłonie zlepione posoką, a w tym wszystkim ona sama, ale jakby nie ona – odczłowieczony portret Yŏng-hye, z którym Yŏng-hye na jawie nie umie i nie chce się utożsamić. Dieta i skrajne zachowanie kobiety burzy porządek jej rodziny – niepokój męża zmienia się w obrzydzenie, a siostra z rodzicami reagują niemal histerycznie, co kończy się pierwszą próbą samobójczą Yŏng-hye. I tak, wraz z rozpadem wewnętrznego spokoju kobiety, w gruzach lgnie jej małżeństwo, małżeństwo jej siostry, a więzy rodzinne zostają zerwane im większy jest jej upór w tym, co przyjęło w powieści nazwę wegetarianizmu, a jest ewidentną oznaką poważnego zaburzenia psychicznego.
Drapieżny obraz ze snów Yŏng-hye to właśnie to, co tak przeraża kobietę. Dostrzega siebie zza zasłony, swoje id obżerające się surowym mięsem, szczęśliwe, zdrowe, z oczami pełnymi blasku. Umysł Yŏng-hye postanawia zbuntować się przeciw naturze, a jej pragnieniem staje się wyzwolenie od ciała, które domaga się pokarmu na każdym kroku. O ile łatwiej byłoby zostać rośliną, drzewem, karmić się słońcem, tworząc pozory łagodności. I tak Yŏng-hye ucieka coraz dalej, chowa się w sobie, z etapu agresywnych epizodów autodestrukcyjnych przechodzi do stanu absolutnego wyciszenia, niemal apatii i z każdym dniem zapada się w sobie” (za: Wegetarianka, czyli uciec od samej siebie, w: WiekiBuk).
Trzy bardzo różne postaci, trzy różne punkty widzenia, trzy uzupełniające się i bardzo spójne historie, prowadzące ku pytaniom o sens bycia w świecie, który nie pozwala, by się z niego wymknąć bez niszczycielskich konsekwencji. Zadziwiająco bezbarwny mąż w zestawieniu z perwersyjnym, ale niespełnionym artystycznie szwagrem i siostrą, która zagubiła siebie w swych wielu talentach i sukcesach, erotycznie nacechowana historia relacji rodzinnych, niepokojące, obezwładniające sny, ucieczka w samozniszczenie, zagłodzenie, poczucie jedności z przyrodą, aż do odczuwalnej fizycznie jedności z drzewami, jednoznacznie opresyjni rodzice, symptomy choroby psychicznej – wszytko to układa się w niejednoznaczną i wielopoziomową opowieść o poszukiwaniu siebie, swej tożsamości i swego, indywidualnego, jednostkowego podejmowania prób w poszukiwaniu sensowności.
„Chcę wydać z siebie krzyk, choćby tylko raz. Chcę wybiec za ciemną taflę szyby. Czy będę wówczas mogła się uwolnić od tej bolesnej masy? Czy mi się uda?
Nikt nie potrafi mi pomóc.
Nikt nie potrafi mnie ocalić.
Nikt nie potrafi tchnąć we mnie życia”.
To poczucie bezwzględnego osamotnienia w relacjach z innymi i przede wszystkim w relacji samej z sobą, buduje postać Yong-Hye konsekwentnie niejednoznaczną, balansującą na granicy normy i choroby psychicznej. Dzięki temu powieść staje się otwarta na wiele możliwych odczytań.
„Wegetarianka” Han Kang w subtelny i delikatny sposób podejmuje zagadnienia buntu przeciw uciskowi społecznemu, płciowemu, czy rodzinnemu. Tytułowa wegetarianka popada w obłęd, niszczy nie tylko samą siebie, ale wszystkich wokół, próbując zaburzyć naturalny porządek rzeczy. Jedyne co osiąga, to unieszczęśliwienie bliskich sobie osób i autodestrukcję, z której nie ma już odwrotu. Nie sposób zniknąć, nie sposób wyparować, nie sposób zamienić się w roślinę na oczach tych, których miłość pragnie temu zapobiec. Atmosfera w „Wegetariance” przypomina duchotę ogrodu botanicznego, osaczanie przez napierającą zieleń, która emanuje z wnętrza bohaterki. W końcu jednak nawet te rośliny zdają się być drapieżne i biedna Yŏng-hye odrzucając swoje ciało, przybrała symbolicznie formę takiego kwiatu, wciągając w pułapkę tych, których przyciągnął jej wewnętrzny dramat” (tamże).
Urzekająca, niepokojąca i bardzo niezwykła powieść, zdecydowanie nie o wegetarianizmie.
Wegetarianka, Han Kang, tłumacz. J. Najbar-Miller i Choi Jeong In, wyd. WAB, 2024, s. 252
Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com