Nieco ponad 100 lat temu z Londynu rządzono imperium, nad którym nie zachodziło słońce – dosłownie (gdy w jednej jego części była noc, w innej panował dzień), ale i w przenośni: było to państwo, które zawładnęło wielką częścią świata.
Zanim jednak się to stało, Zjednoczone Królestwo przeżyło mały wstrząs. Był nim bunt ówczesnej perły w koronie – XIII kolonii amerykańskich. Dlaczego do niego doszło? Najczęściej podaje się jako powód ucisk, jakim metropolia obłożyła posiadłości po drugiej stronie Atlantyku. Był to naturalny proces: w końcu po to się ma kolonie, by na nich zarabiać. Jednocześnie jednak przez prawie 200 lat na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej stworzyła się nowa społeczność, świadoma swojej pozycji i wolności, którą mogła zdobyć. Dodatkowo, w Filadelfii, Bostonie i Nowym Yorku kwitł ośrodek nowej myśli – Oświecenia, i jego racjonalizmu, systemu politycznego opartego na podziale władzy i odwoływaniu się do wzorców klasycznych. Nowoczesność była po stronie Amerykanów, którzy odzyskali niepodległość.
Z tego szoku Wielka Brytania paradoksalnie wyszła wzmocniona. Niedługo po zakończeniu wojny stoczyła kolejną z Napoleonem i Francją. Chociaż Anglicy nie posiadali wielkiej armii i genialnych dowódców tak jak „Mały kapral”, to przez kilkanaście lat toczyli wyrównaną walkę. Ich siłą było to, na czym wcześniej zbudowali swoją potęgę – dobra gospodarka. To właśnie w czasie, gdy tracili XIII kolonii, na Wyspach Brytyjskich rozegrało się jedno z największych wydarzeń w historii ostatnich wieków: rewolucja przemysłowa.
Skumulowanie się poprawy rolnictwa doprowadziło do wzrostu ludności. To nakręcało produkcję włókienniczą, a w związku z tym, że przez wiele wieków w Anglii wycięto większość lasów, potrzeba była nowego sposobu pozyskiwania energii. Był nim węgiel, który spalany przy pomocy wynalezionej przez Jamesa Watta maszyny parowej, napędzał ruchem posuwisto-zwrotnym coraz więcej nowoczesnych maszyn przemysłowych. Jednocześnie pojawiły się zmiany w metalurgii, które doprowadziły do skutecznego i masowego wytwarzania stali. Potem maszyna parowa zaczęła służyć do napędzania statków oraz parowozów. Koleje żelazne przecięły Anglię, a potem cały świat, rewolucjonizując transport. Rozpoczął się marsz kolejnych wynalazków, które początkowo pojawiały się właśnie w Anglii.
Można było więc produkować więcej, lepiej i bardziej konkurencyjnie. Żeby to jednak dobrze napędzić, potrzebny był też zmysł gospodarczy. Pomógł w tym rozwój liberalizmu, czyli wyrosłej z Oświecenia ideologii stawiającej w centrum zainteresowania wolność. We Francji w tym samym czasie narodził się liberalizm rewolucyjny, będący dzieckiem rewolucji francuskiej. To wówczas narodziło się hasło „Wolność, Równość, Braterstwo” (Liberté-Égalité-Fraternité). Brytyjczycy też budowali liberalizm, ale w swojej wersji. Jego podstawą była wolność rozumiana bardzo indywidualnie. Po pierwsze, stawiano na stworzenie takiego systemu politycznego, w którym jednostki są zabezpieczane przed siłą, zwłaszcza siłą monarchii i dyktatu. Stąd stawianie na rozwój parlamentaryzmu i przejęcie faktycznej władzy przez ciała wybieralne, przy jednoczesnym osłabianiu dziedzicznego króla. Liberałowie twierdzili, że państwo dobrze działające to w pewnym sensie państwo będące nocnym stróżem – pilnujące bezpieczeństwa, ale nie wtrącające się w życie społeczne. Z tym wiązała się druga wolność – gospodarcza, czyli zezwalająca na swobodę handlu i wytwórstwa, nie ograniczana polityką, cłami itp.
Ten duch pomógł Brytyjczykom rozwijać swoje imperium – jego siłą były duże kapitały i ludzie, którzy zdobywając swoje fortuny i pozycje, rozszerzali wpływy Zjednoczonego Królestwa. Najlepszym przykładem była tu Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, będąca zbiorem inwestorów, którzy wspólnie, wykorzystując w takim samym stopniu handel, co politykę, zdobyła sobie główną pozycję w Indiach i Chinach. W drugiej połowie XIX wieku miejsce Indii jako miejsca indywidualnego wzbogacania się zajęła Afryka – kontynent, na którym występowały bogactwa naturalne, zwłaszcza diamenty, i które w wypadku ludzi przedsiębiorczych mogło przynieść autentyczne zyski.
Władza brytyjskiego imperium rozciągała się od Kanady, przez wiele wysp na Karaibach, większość Afryki (pas posiadłości brytyjskich biegł od zależnego Egiptu, przez Sudan, Afrykę Środkową i Zachodnią aż do Afryki Południowej), Indie aż do Australii i Nowej Zelandii. Jednocześnie zaś Brytyjczycy mogli dyktować warunki państwom w basenie Morza Śródziemnego, na Bliskim Wschodzie oraz Chińczykom. W czasach królowej Wiktorii, panującej (choć nie rządzącej) przez ponad 60 lat, jej poddani mieszkali na wszystkich kontynentach. Społeczności Anglików tworzyły się w różnych częściach świata – to właśnie z nich wyrośli dzisiejszy Kanadyjczycy, Australijczycy czy Nowozelandczycy. I choć budowali swoją tożsamość na tym, co im bliskie, to wciąż zachowywali wierność królowi/królowej i sentyment do tego, co związane ze Zjednoczonym Królestwem.
Wspomnienie Imperium jest jednym z ważniejszych elementów brytyjskości – wielu ekspertów twierdzi, że to właśnie wspomnienie dawnej świetności skłoniło wielu mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, zwłaszcza starszych, do głosowania za wyjściem z Unii Europejskiej. Warto jednak pamiętać, że wszystko co dobrze szybko się kończy – Imperium Brytyjskie zaczęło chylić się ku upadkowi, gdy wydawało się, że wszystko jest z nim wspaniale.
Tomasz Leszkowicz