Z Andrzejem Kulką w świat: Park Narodowy Mesa Verde, cz. 2
Mijało 700 lat, porzucone pomieszczenia w Mesa Verde pozostawały niezamieszkałe. Dla Indian Ute, Nawaho i Apaczów, którzy później dotarli w te okolice ruiny były święte, z absolutnym zakazem wstępu.
Richard Wetherill i Charlie Mason, dwójka kowbojów szukających w grudniu 1888 roku zagubionych krów, natrafiła przypadkiem na ruiny Mesa Verde. Po naprędce skleconej drabinie weszli pomiędzy wielopiętrowe domostwa nazywając je Klifowym Pałacem. W odkrytych pomieszczeniach znaleźli narzędzia, skorupy naczyń, plecione kosze, broń i drobne przedmioty codziennego użytku.
Wieść o fascynującym odkryciu przywiodła do ruin sporo ludzi: turystów, archeologów i zwyczajnych złodziei staroci. Stało się oczywiste, że zabytek potrzebuje prawnej ochrony. Szwed Gustaf Nordenskiold jako pierwszy archeolog badał ruiny w 1891 roku. Od 1892 roku zaczęła się walka o ochronę zabytku prowadzona praktycznie przez jedną osobę: Virginię Donaghe McClurg, dziennikarkę z “New York Graphic”. W czerwcu 1906 roku prezydent Theodore Roosevelt podpisał dokument kreujący park narodowy Mesa Verde.
Budowla Cliff Palace
Największą atrakcją Mesa Verde są “jaskiniowe miasta”, ruiny osad wypełniających wgłębienia w stromych, skalnych klifach. Domy reprezentują 75-100 ostatnich lat bytności Indian na tej wyżynie.
Intrygujące zabudowania podziwiamy jeżdżąc drogami z wyznaczonymi tarasami widokowymi, chociaż niektóre ruiny widoczne są tylko ze ścieżek dostępnych wyłącznie na piechotę.
Jednodniowa wizyta przynosi w miarę pełny obraz ruin Mesa Verde. Po zaopatrzeniu się w szczegółowe mapy przy wjeździe polecam przejazd do muzeum Chavin Mesa i siedziby władz parku, gdzie są wystawy informujące o szczegółach życia codziennego Indian. Jest to świetne wprowadzenie do dalszego zwiedzania, pozwalające zrozumieć i ujrzeć detale, które w przypadku pominięcia muzeum umknęłyby naszej uwadze.
Malownicze góry San Juan
Następnie czeka nas najbardziej ekscytująca część zwiedzania: jazda wzdłuż dwóch pętli, każda ok. 10 km długości, przy których rozmieszczone są tarasy z widokiem na najciekawsze ruiny i krajobrazy kanionów porośniętych jodłami i jałowcami. Szlagierem parku jest zejście do najważniejszych i najwspanialszych ruin miasta jaskiniowego w Ameryce Północnej - Cliff Palace, przy Cliff Palace Loop. Jadąc dalej zobaczymy równie ciekawe zabudowania osady Balcony House z widokiem na Soda Canyon.
Kolejna obwodnica - Mesa Top Road - dostarcza podobnych wrażeń, napotkamy tutaj pozostałości po najstarszych osadach na płaskowyżu i jedne z piękniejszych widoków na dziesiątki klifowych osad, m.in. Square Tower House, Sunset House, Oak Tree House, New Fire House i bodajże najładniejszą panoramę Cliff Palace z krawędzi Sun Temple.
W skupieniu słuchamy opowieści rangersa
Po przebyciu obu pętli polecam powtórne zatrzymanie się obok muzeum Chavin Mesa celem przejścia dwóch interesujących szlaków. Kiedy mamy już za sobą największe emocje, możemy odbyć spacer do najlepiej zachowanego kompleksu Spruce Tree House, a także do naskalnych rytów rozmieszczonych wzdłuż ścieżki Petroglyph Point Trail. Pierwszy szlak prowadzi do skalnej alkowy, zamieszkałej niegdyś przez 100-125 ludzi, ze zrekonstruowanymi pomieszczeniami ceremonialnymi. Szlak do Spruce Tree House jest krótki, liczy zaledwie 800 metrów tam i z powrotem. Druga trasa - Petroglyph Point Trail - mierzy 4.5 km, jest trudniejsza, ale rzadko spotykane w Stanach Zjednoczonych widoki dobrze zachowanych rytów naskalnych w pełni wynagrodzą poniesiony trud.
Ceremonialne pomieszczenie kiva w Balcony House
Ciekawostki
* Anasazi znaczy “pradawni, starożytni” w języku indian Nawaho.
* Susza, która doprowadziła do odejścia Indian z Mesa Verde, trwała według naukowców od 1276 do 1299 roku.
* Cliff Palace liczy 217 domów, był zamieszkały przez około 150 Indian.
* Po opuszczeniu Mesa Verde Indianie Pueblo migrowali na południowy zachód, zasiedlając płaskowyże N. Meksyku. Ich potomkowie żyją w Acoma, Taos Pueblo, wzdłuż rzeki Rio Grande oraz na mesach Hopi i Zuni. Ich zwyczaje i społeczne struktury pomogły archeologom i etnografom rozszyfrować wiele tajemnic Mesa Verde.
* Płaskowyż Mesa Verde leży na wysokości do 2600 m n.p.m., stąd zrozumiała jest zadyszka przy stromym podejściu do góry na jednym z klifowych szlaków.
* Mesa Verde znaczy po hiszpańsku dosłownie “Zielony Stół”, czyli zielony płaskowyż (jak Góry Stołowe w Polsce).
* Idąc do ruin pamiętajmy, że niektóre ścieżki bywają strome, wyboiste, z wąskimi schodami i 10-metrowymi drabinami!
Budynek w Balcony House
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, z Kolorado włącznie, w lecie 2021. Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W. Belmont, Chicago IL 60634, tel. (773) 237 7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.