Następca WiFi 6E powoli wkracza na rynek. Dzięki niemu zyskamy wiele udogodnień, a przede wszystkim przyspieszymy bezprzewodowy sygnał w domu. Jednak czy jest bezpieczny?
Historia technologii WiFi rozpoczyna się w 1999, kiedy dzięki współpracy kilku światowych gigantów technologicznych powstał standard 802.11b. Od tamtej pory WiFi zdobywało coraz większą popularność na świecie, a sam standard był regularnie ulepszany. Pierwsze WiFi miało jednak szereg wad zaczynając od korzystania z jednego pasma 2,4 GHz, a na relatywnie niewielkiej prędkości wynoszącej maksymalnie 11 Mbit/s kończąc. W tamtym czasie nie było jeszcze telefonów obsługujących bezprzewodowy internet (chodzi o WiFi, nie o sieć telefoniczną), a laptopy wyposażone w odbiornik kosztowały krocie. Pierwszym takim urządzeniem był zaprezentowany przez twórcę firmy Apple. iBook z obsługą WiFi był przełomem w świecie technologii i przenośnych urządzeń komputerowych.
Następnie przez lata na światło dzienne wychodziły kolejne generacje. WiFi 2 pojawiło się już 3 lata później, a przepustowość łącza wzrosła do 54 Mbit/s. Jednak prędkość uzależniona była od tego, jak wiele urządzeń połączonych z jednym routerem oraz ilość samych routerów w pobliżu. Pomimo wyższej prędkości istniały ograniczenia i wraz z rozrastającą się popularnością komputerów, które mogły być połączone z jednym nadajnikiem, drastycznie spadała możliwość płynnego poruszania się w internecie.
Szczególną ewolucję przyniosła wersja WiFi 4. Chwilę po zaprezentowaniu pierwszego smartfona Apple iPhone, na rynek trafił standard WiFi 802.11n, udostępniając nowe pasmo 5 GHz i prędkość aż do 600 Mbit/s. Dzięki temu zmniejszyła się ilość zakłóceń powodowanych zbyt dużą ilością urządzeń działających na jednym paśmie, wzrosła rzeczywista prędkość przesyłu danych, jednak zmniejszył się zasięg sieci. Od tego czasu praktycznie wszystkie nowe urządzenia takie jak smartfony, komputery przenośne miały zainstalowane odbiorniki działające z nową generacją.
2019 rok przyniósł kolejną ewolucję w postaci WiFi 6. Była to zupełnie nowa technologia, stworzona od początku z myślą o bardzo dużych prędkościach sięgających aż 9,6 Gbit/s, obsługująca wiele urządzeń. Skok wydajności był ogromny i bardzo odczuwalny zarówno w pracy, jak i podczas grania w gry wideo. Streaming wszedł na nowy poziom, będąc w zasięgu sieci można było wysyłać obraz w jakości nawet 4K bez zacięć.
Obecnie najnowszą technologią jest WiFi 6E, czyli ulepszona wersja poprzedniej, wykorzystująca to samo pasmo 6 GHz. Tworzy to praktycznie nieograniczoną ilością urządzeń sieć, przy niewyczuwalnym spadku prędkości.
Nowy 2024 rok przyniósł kolejną ewolucję w postaci WiFi 7. Pomimo kolejnego numeru obok nazwy, technologia nie wprowadza wielu zmian. Przede wszystkim działa na tej samej częstotliwości co WiFi 6, jednak zwiększa przepustowość łącza i umożliwia łączenie urządzenia z wieloma pasmami jednocześnie, co do tej pory było niemożliwe. Jednak główną zaletą nowej technologii jest dużo wyższa, realna i odczuwalna prędkość, bez większych strat przy połączeniu. Kolejną nowością jest łączenie każdego urządzenia oddzielnym strumieniem, co skutecznie niweluje problem ze zbyt obciążonym routerem. W teorii wygląda to w taki sposób, że każdy telefon, telewizor, komputer czy konsola do gier jest dla routera „odrębnym bytem” i nie zabiera sygnału innym sprzętom w domu lub biurze. Można to porównać to wielu anten, gdzie każda przypisana jest do jednego odbiornika sieci WiFi.
Minusem nowej technologii jest fakt, iż obecnie praktycznie nie ma urządzeń, które byłyby wyposażone w odbiorniki zdolne do połączenia z WiFi 7 i potrzeba wiele czasu, by przestawić się na ten typ łączności. Oczywiście producenci smartfonów już starają się wypuszczać na rynek telefony z odbiornikami nowej generacji, jednak by ta zadziałała, potrzebujemy również odpowiedniego nadajnika. I tu zaczynają się schody. Znaczna większość klientów operatorów sieci używa wydzierżawionych urządzeń (routerów), a umowy podpisuje zwykle na dwa lata. Na razie nie ma wielu informacji o tym, by poszczególni dostawy internetu wprowadzali na rynek routery wyposażone w WiFi 7, a fakt, że wielu klientów przedłużało swoje umowy w 2023 roku oznacza, że przestawienie się na nową generację potrwa co najmniej kilka lat.
Według niektórych źródeł WiFi 7 przyniesie również korzyść w postaci rozszerzenia zasięgu poprzez tzw. repeatery nowej generacji. Oznacza to, że mając duży dom, będziemy mogli zakupić dodatkowy mini router, który przekaże dalej sygnał z głównego źródła, ale bez większych strat w prędkości. To za sprawą szybkiego przełączania się pomiędzy poszczególnymi pasmami bez zrywania połączenia.
A co z bezpieczeństwem? Ten temat od lat spędzał sen z powiek producentów urządzeń. Można jednak domniemywać, że nowa generacja WiFi, która działa na tych samych częstotliwościach, będzie równie skutecznie zabezpieczona, co WiFi 6E. Z biegiem czasu giganci technologiczni, specjalizujący się w produkcji routerów (np. ASUS), będą podejmować kolejne kroki, by jeszcze efektywniej zabezpieczyć połączenia, nie zmuszając przy tym użytkowników do utraty nie tylko wrażliwych danych, ale również by nie spowalniać połączenia.
Adrian Pluta
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.