11 sierpnia 2022

Udostępnij znajomym:

Lata, wiele lat temu, bliska osoba wróciła do Polski z Chicago. Słuchaliśmy bez końca jej opowieści o tej dalekiej, pożądanej Ameryce. W jedno nie chciało się uwierzyć - że tam, w tym Chicago powietrze takie czyste. “Tak się dobrze, pełna piersią oddychało”.

Jak to? Przemysł, samochody i czyste powietrze? U nas wtedy “wsi spokojna i wesoła”, więc wydawało się - niemożliwe. Nie pamiętaliśmy, że każdy pierwszy sekretarz chlubił się wtedy ilością i wysokością kominów zdobiących jego województwo. Więcej kominów, więcej wielkich kominów - ważniejsza pozycja na mapie gospodarczej kraju, a jemu bliżej do nagród i zaszczytów jako znakomitemu kierownikowi socjalistycznej gospodarki. A kominy, wiadomo, kopciły!

Teraz lokalni władcy miast, miasteczek zakochali się w betonozie. Każda nawet mała mieścina chce mieć zabetonowany plac centralny. Z pomnikiem, siedzibą urzędu, bliskością kościoła, równiutko wyłożony kafelkami, nawet to tu to tam postawi się jakiś gazonik, kwietniczek, ale ma być czyściutko, elegancko, zawsze gotowi na manifestacje przywiązania do wartości i tradycji…

Potrafili nawet powycinać stare piękne drzewa!

Teraz płaczą, że im gorąco. Nie ma ławki, na której można by w cieniu przysiąść. Jakby to przecież wyglądało, gdyby w centrum ludzie na ławkach wysiadywali!

Z Odry, od wiosny tego roku, wyłowili już tony zdechłych ryb. Wyciągają też zdechłe bobry. A tyłu było nad Odrą smakoszy bobrzyków! (kiełbasek z bobrowego mięsa). Obejdą się smakiem. Woda cuchnie, ma mętny kolor, bywa pokryta pianą. Od wiosny ludzie alarmują, to i w końcu władze, urzędy, specjaliści wzięli się za badania. Badają. Ryby zdychały w okolicach Opolszczyzny, potem Wrocławia, teraz już są odławiane w Lubuskiem, za chwilę całe to zatrucie sięgnie Bałtyku! Badają. Może to wina upałów, bo wody mniej to i stężenie chemikaliów w rzece większe, a może ktoś napuścił jakiej trucizny… badają. Lato trwa, ryby zdychają, woda śmierdzi.

Od lat trwa wojna o wycinanie lasów. Trudno zgadnąć, o co w niej chodzi, czy rzeczywiście o wycinanie drzew dotkniętych przez szkodniki, czy o kasę, bo drewno na świecie drogie. Teraz obrońcy lasów wbijają w pnie gwoździe! To może zabić człowieka z piłą, to może zabić stolarza, który będzie ciął deski! Nie ma jasnego planu, jasnej informacji, jak chcą ciąć i dlaczego. A lasy państwowe, czyli nasze, własne, wspólne!

Wspólne są też nasze dzieci, które dzięki nam, dorosłym, żyją w niezdrowym świecie. OECD przeprowadziła badania świata w jakim żyją nasze dzieci. Na 43 kraje biorące w tym badaniu udział, Polska zajęła skandaliczne 40 miejsce. To pod względem zanieczyszczenia powietrza. Co dziesiąte polskie dziecko jest zagrożone z powodu obecności pestycydów - w środowisku, w którym żyje. Polskie dzieci mają wysokie stężenie ołowiu we krwi, a jak wiemy, nie ma stężenia dopuszczalnego, każde jest za duże! Stosunkowo dużo dzieci mieszka w przeludnionych mieszkaniach, w mieszkaniach bez dostępu do kanalizacji, więc bez łazienek, wanien, pryszniców, ale za to z pleśnią i wilgocią na ścianach! Dzieci jedzą nie za bardzo czystą chemicznie żywność, cierpią też z powodu hałasu i braku dostępu do światła.

Jakby tak poważnie potraktować tę listę nieszczęść dotykających najmłodszych Polaków (oczywiście dorośli są też tym tknięci, krócej żyją), jakby tak dobrze popatrzeć - byłby z tego niezły program polityczny. Sądzę, że dużo młodych ludzi poparłoby kandydata do obojętne jakiego urzędu, który to kandydat ubiegałby się o wybór obiecując rozwiązanie któregoś z tych problemów. Dlaczego brzmi to nierealnie? Bo to dużo roboty? Bo to dużo łączenia wody z ogniem, czyli sprzecznych interesów? Może łatwiej i ciekawiej wdać się w partyjne rozgrywki, we wskazywanie winnych z kapelusza - raz będzie to ta podła Unia, raz Niemcy, stałe czyhający na polska cnotę, a raz po prostu, no wiadomo: Donald Tusk!

Lata temu byłam w zimie “na wczasach” w górach, w południowo- zachodniej Polsce. Weszliśmy na zbocze nad miasteczkiem, które od takich jak my pobierało opłatę klimatyczna. Nad tym “uzdrowiskiem” wisiała potężną chmura smogu. Było popołudnie, ludzie wrócili po pracy, rozpalali w piecach, trzeba było ogrzać mieszkania, no i ugotować obiad. Także w tamtejszych sanatoriach. Ciekawe, jak ten smog ma się tam teraz?

Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor