Mało jeszcze znana polonijnym podróżnikom Botswana jest niesłychanie interesującym śródlądowym krajem położonym w środkowej części Afryki Południowej, po obu stronach Zwrotnika Koziorożca. Botswana graniczy z RPA (1840 km), Namibią (1360 km), Zimbabwe (813 km) oraz z Zambią na niewielkim odcinku 700-800 metrów. Większą część kraju obejmującego 600,370 km kwadratowych (2 razy więcej niż Polska) zajmuje półpustynna, bezodpływowa kotlina Kalahari, o średniej wysokości 900 m n.p.m., obrzeżona łagodnie wznoszącymi się wzgórzami do 1200-1500 m n.p.m. W północno-wschodniej części Botswany znajduje się legendarna (ze względu na obfitość dzikiej zwierzyny) śródlądowa delta rzeki Okawango. Od północy toczy swoje wody pograniczna rzeka Chobe, do której w porze suchej tysiącami podążają spragnione zwierzęta. Są to najciekawsze tereny z punktu widzenia turysty. Gospodarczo, najważniejszą rzeką kraju jest położona na południowo-wschodniej granicy Limpopo, gdzie koncentruje się ludność Botswany, tam również położona jest stolica kraju - Gabarone
Botswana znajduje się w strefie klimatów zwrotnikowych, kontynentalnych, suchych, gdzie z racji wyżynnego położenia nie odczuwa się dotkliwych upałów. Również spore dobowe wahania temperatury sprawiają, że noce są rześkie, a nawet chłodne. Pora gorąca trwa od października do marca, opady są skąpe i nieprzewidywalne. Większość terytorium kraju porasta sawanna z kolczastymi krzewami, ale na północy i wschodzie - gdzie płycej zalega zwierciadło wody - znajdują się lasy drzew mopane, akacje i baobaby.
Niewielkie zaludnienie (2 mln) i koncentracja przemysłu na niewielkich obszarach sprawiają, że w Botswanie nadal żyją wielkie ilości typowych dla sawanny, dzikich zwierząt. To one właśnie przyciągają turystów skłonnych do dalekiej podróży, aby na własne oczy ujrzeć lwy, lamparty, żyrafy, antylopy i nieprzeliczone stada słoni.
Tereny obecnej Botswany były od dziesiątków tysięcy lat zamieszkiwane przez „buszmenów” poprawnie zwanych dzisiaj ludami San. Dopiero w końcu XVI wieku przybyły tutaj czarnoskóre plemiona grupy językowej Bantu, a konkretnie plemię Tswana. Wielka Brytania w 1885 roku objęła cały kraj protektoratem jako Bechuanaland. Brytyjczycy, zrozpaczeni biedą tego regionu, zgodzili się w 1966 roku na niepodległość Beczuany, nie wiedząc jeszcze, że pustynna ziemia kryje ogromne złoża DIAMENTÓW! Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na świetną analogię: koszty utrzymania tak dalekiej kolonii były ogromne, o czym przekonali się Rosjanie sprzedając Alaskę Amerykanom, zanim... tamże, odkryto ZŁOTO! Botswana jest największym na świecie producentem diamentów, ich sprzedaż przynosi aż 80% zysków z eksportu. Poza diamentami, znajdują się tutaj duże złoża niklu, miedzi i węgla kamiennego.
Współczesna Botswana to szybko rozwijająca się republika parlamentarna, gdzie największe zyski przynosi górnictwo, następnie hodowla bydła i kóz oraz turystyka. Około 70% powierzchni kraju zajmują pastwiska, 17% to obszary chronione jako parki narodowe i rezerwaty przyrody. Większość populacji należy do plemienia Tswana (68%), pozostali pochodzą z klanów Kalanga, Ndebele, Szona i Herero. Większość mieszkańców jest chrześcijanami (66%), pozostali wyznają tradycyjne religie plemienne.
Pomimo tego, że w Botswanie dominuje nieciekawy, płaski krajobraz z nielicznymi wzniesieniami, jest to kraj obfitujący w dziką, egzotyczną dla nas zwierzynę. Państwowe władze dbają o ochronę przyrody, dbają również o przyjezdnych, wpuszczając na teren Botswany bez obowiązku wizowego (tak dla amerykańskich, jak i polskich paszportów). Kraj jest bezpieczny, ludzie niezwykle mili i życzliwi, hotele dobre, wyżywienie wspaniałe (w porównaniu z paszą w Stanach), innymi słowy - turystyczny raj! Miałem okazję wielokrotnie zwiedzać Botswanę, koncentrując swoje zainteresowanie w rejonie Okawango, rezerwatu przyrody Moremi oraz Parku Narodowego Chobe. O ile dotarcie w głąb delty Okawango jest fantastycznym - ale i drogim - przeżyciem, o tyle zwiedzanie Moremi oraz Chobe jest stosunkowo łatwe i dostępne dla kieszeni przeciętnego turysty. Rezerwat Moremi obejmuje dostępną lądem część delty Okawango, czyli można tam dotrzeć zarówno wynajętym jeepem jak i pojazdem z lokalnych biur podróży. Teren Moremi porasta częściowo sawanna, częściowo dziewiczy, gęsty las, gdzie ilość oglądanych zwierząt po prostu oszałamia. Podobnie w parku narodowym Chobe, w którym najciekawszą atrakcją jest kilkugodzinny rejs łodzią wzdłuż rzeki z podziwianiem hipopotamów i krokodyli nilowych w wodzie, a także pozostałych, licznych zwierząt na brzegu. Jest to bez wątpienia najwspanialsze wodne safari Afryki! Safari lądowe też nie pozostawia wiele do życzenia, gdyż jazda jeepem poprzez las i wzdłuż brzegów rzeki Chobe zawsze obfituje w bliskie spotkania ze słoniami, żyrafami i antylopami. Dodam jeszcze, że na drzewach zawsze można dostrzec afrykańskie orły bieliki, większe i znacznie bardziej kolorowe niż nasze, polskie i amerykańskie. Zresztą... niech załączone fotografie opowiedzą swoją własną historię, w myśl chińskiego przysłowia; jedno zdjęcie warte jest więcej niż tysiąc słów!
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka
Autor jest właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki z polskim przewodnikiem po całym świecie, również do Afryki Południowej w październiku 2019. Bliższe informacje na stronie internetowej www.andrzejkulka.com lub pod nr tel. 773-237-7788.