20 lipca 1944 roku III Rzeszą wstrząsnął wybuch – i to niemal dosłownie. Tego dnia w Wilczym Szańcu doszło do bombowego zamachu na Hitlera. Próba nie powiodła się i dyktator przeżył jeszcze dziewięć miesięcy.
W 1933 roku Hitler zdobył władzę jednocześnie na drodze demokratycznej i przy pomocy zamachu stanu. W styczniu tego roku Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników, która kilka miesięcy wcześniej wygrała wybory, wreszcie utworzyła rząd, na którego czele stanął führer. Naziści nie mieli jednak większości w parlamencie, musieli więc zawrzeć koalicję z konserwatywną prawicą i nacjonalistami. W nocy z 27 na 28 lutego doszło do pożaru Reichstagu, czyli siedziby parlamentu niemieckiego. Hitler wykorzystał to do wprowadzenia stanu wyjątkowego, rozbicia komunistów i zastraszenia reszty przeciwników. W marcu przeprowadzono kolejne wybory – kampania przebiegała w cieniu represji wobec opozycji, nic dziwnego więc, że NSDAP w końcu zdobyło upragnioną większość. Wkrótce zarówno partię komunistyczną, jak i socjaldemokratyczną zlikwidowano, inne organizacje rozwiązały się bądź zostały wchłonięte przez partię Hitlera.
III Rzesza była państwem totalitarnym, a więc rządzonym dyktatorsko przez jedną partię, na czele której stał Wódz. Partia ta miała wpływ na całość oficjalnego życia w Niemczech – kontrolowała administrację, wymiar sprawiedliwości, gospodarkę, wojsko, organizacje młodzieżowe, kobiece czy zawodowe oraz oświatę. Przede wszystkim zaś aparat represji, który rozprawiał się z przeciwnikami politycznymi szybko i zdecydowanie. Wzięto się najpierw za lewicę (komunistyczną i socjaldemokratyczną), potem zaś za wszystkich innych myślących inaczej.
Mimo tego wciąż byli ludzie, którzy nie chcieli podporządkować się Hitlerowi. Część z nich stanowiły niedobitki czystki wśród lewicy. Ważną grupę stanowili też chrześcijanie (zarówno katolicy, jak i protestanci), którzy sprzeciwiali się nazistom z powodów etycznych. Z kręgów chrześcijańskich i pacyfistycznych wywodzili się młodzi ludzie, którzy założyli organizację Biała Róża i którzy zostali skazani za rozdawanie ulotek antyhitlerowskich. Dziś ruch ten jest jednym z symboli oporu wobec Hitlera. Ważnym środowiskiem były grupy związane z arystokracją (na przykład tworzący tzw. Krąg z Krzyżowej Helmuth James von Moltke) czy chrześcijańskimi demokratami (Konrad Adenauer, przed wojną nadburmistrz Kolonii, po niej wieloletni kanclerz Niemiec Zachodnich).
Podejmowano nawet próby zamachu na życie Hitlera – najpoważniejszą była ta z 8 listopada 1939 roku, gdy bomba podłożona w monachijskiej piwiarni przez Georga Elsera wybuchła kilka minut po tym, jak führer opuścił to miejsce.
Było też wojsko – tu opozycja była złożona głównie ze starszych, konserwatywnych generałów, którzy nie godzili się na politykę, którą przeprowadzał Hitler. Części z nich udało mu się pozbyć – ministra wojny, feldmarszałka von Blomberga skompromitowano oskarżeniami jego młodej żony o prostytucję, a dowódcę wojsk lądowych von Fristscha odsunięto dzięki zarzutom o homoseksualizm. Kolejni generałowie podporządkowali się Hitlerowi, zwłaszcza, że przez pierwsze dwa lata wojny Niemcy wygrywały na wszystkich frontach.
Jednak na przełomie 1942 i 1943 roku coś zaczęło w wojsku pękać. Części niepokornych generałów Hitler pozbył się po klęsce pod Moskwą zimą 1941 roku. Potem jednak nadszedł Stalingrad i klęska, która odwróciła bieg wojny na froncie wschodnim. Zaczęły się też klęski na zachodzie. Oficerowie zaczęli dostrzegać, że wojny wygrać się nie da, a polityka Hitlera jest szalona. Jednym z takich wojskowych był pułkownik Claus Schenk von Stauffenberg, również pochodzący z rodziny arystokratycznej. Jego postać do dziś jest kontrowersyjna, gdyż zanim został uczestnikiem spisku wobec Hitlera był jego zwolennikiem, głównie jako niemiecki nacjonalista. Po wypadku w czasie walk w Tunezji, gdy stracił lewe oko, prawą dłoń i dwa palce u lewej dłoni, zmienił swoje podejście i trafił do spisku.
Oficerowie nie mieli rozbudowanego programu działania – byli w większości nacjonalistami i konserwatystami, chcieli zabić Hitlera i odsunąć od władzy NSDAP. Celem głównym było zawarcie pokoju z USA i Wielką Brytanią, które pozwoliłyby pokonać ZSRR. Co ciekawe, w wizji tej Niemcy mieli zachować kontrolę nad Polską, częściowo pozbawiając ją terenów na Zachodzie (Wielkopolska, Śląsk, Pomorze). Sam Stauffenberg, jak na niemieckiego nacjonalistę przystało, gardził Polakami.
Spiskowcy związani byli z tyłowymi instytucjami armii niemieckiej, dzięki czemu mieli możliwości organizacji spisku oraz kontaktu z Hitlerem. 20 lipca jednoręki pułkownik znalazł się w Wilczym Szańcu pod Kętrzynem – głównej kwaterze Wodza. W teczce miał bombę, którą planował podłożyć w czasie narady. Niestety, uzbroił tylko jeden ładunek (musiał to robić sam, śpieszył się, był też nie w pełni sprawny), a teczkę z bombą ktoś przesunął z dala od Hitlera. Bomba wybuchła, führer został ranny, a cztery osoby zginęły, jednak zamach nie osiągnął sukcesu. Wieczorem w Berlinie rozbito spisek, a Stauffenberga i jego najbliższych współpracowników natychmiast rozstrzelano.
Dziś spiskowcy z 20 lipca 1944 roku są w Niemczech bohaterami narodowymi, jako ci, którzy sprzeciwili się Hitlerowi. Nakręcono o nich nawet film pt. Walkiria z Tomem Cruisem w roli głównej. Ich działanie do dziś jednak budzi kontrowersję – w końcu sprzeciwili się Hitlerowi, gdy ten zaczął przegrywać.
Tomasz Leszkowicz