Z Andrzejem Kulką w świat: Dzienniki z podróży; droga poprzez najwyższe góry kontynentu
Przejazd z Anchorage poprzez pasmo Alaska Range - najwyższe góry kontynentu Ameryki Północnej - do Fairbanks, najważniejszego miasta alaskańskiego Interioru, pozostawia niezapomniane wspomnienia. Kolejny, trzeci pod rząd dzień pobytu na Alasce, mieliśmy szczęście do pogody i oglądania błękitnego nieba ponad całym stanem.
Niedaleko od Anchorage znajduje się niewielka, licząca około 50 mieszkańców osada Indian Atabaska praktykujących prawosławie, jeszcze od czasów panowania Rosjan. Na cmentarzu w Eklutnej zatrzymujemy się przy zabytkowych cerkwiach, które są jednymi z najciekawszych historycznie obiektów na Alasce. W starszej z cerkwi, zbudowanej w latach 1845-68, znajdują się najbarwniejsze pamiątki po czasach, gdy cała kraina znajdowała się jeszcze pod władaniem Matuszki Rassiji.
Indiański cmentarz w Eklutnej
Po obiekcie oprowadza nas 40-letni ojciec Jakov - pop eskimoskiego pochodzenia - który opowiada o genezie prawosławia na amerykańskiej ziemi i czasach, gdy caryca Katarzyna Wielka w 1793 roku wysłała 10 mnichów z Petersburga na drugą stronę Cieśniny Beringa, aby szerzyli nową religię. Obecnie na terenie Alaski znajdują się 93 cerkwie, działa 33 popów z 16 tysiącami wiernych. W cerkwiach zachowały się stare ikony i sztandary procesyjne. Jeden z oglądanych przez nas świętych obrazów to prawdziwy rarytas, został wykonany w 1896 r, w Harbinie, w rosyjskiej wówczas Mandżurii, dzisiaj Chinach!
Cerkiew prawosławnych Indian
Uroczo położona u podnóża gór Czugacz, pośrodku borealnego lasu Eklutna to miejsce kolorowe pod wieloma względami, nie tylko historycznie bogate, ale i dosłownie, malowane w soczyste kolory "domkami duchów". Ten zaskakujący architektoniczny twór nawiązujący bardziej do domków opiekuńczych duchów Phi z Tajlandi niż do tradycji prawosławia, kojarzony jest raczej z pradawnymi wyznaniami Indian. Atabaskowie - przynajmniej oficjalnie - odstąpili od swoich bogów, ale w domkach rodzinnych duchów nadal kryją swoje prawdy o życiu, przekazywane przez tysiąclecia z pokolenia na pokolenie.
Sklep w Talkeetna
Kontynuujemy naszą jazdę na północ, aby zatrzymać się - OBOWIĄZKOWO - w kolejnej indiańskiej osadzie o nazwie Talkeetna. To bodajże najbardziej urokliwe spośród alaskańskich miasteczek jest właśnie oryginalnym "przystankiem Alaska" z popularnego serialu! Licząca niecałe 400 mieszkańców osada położona jest nad rzeką Susitna, na końcu liczącego 20 km "ślepego" odgałęzienia od głównej szosy Parks Highway łączącej Anchorage z Fairbanks. Z tego też powodu nie wszyscy turyści trafiają do Talkeetnej, a szkoda, bo miasteczko składające się w większości ze starych, drewnianych budynków jest bez wątpienia jedną z największych atrakcji Alaski.
Talkeetna jest miasteczkiem, o którym czas jak gdyby zapomniał, jest miejscem startowym dla zdobywców najwyższej góry Ameryki Północnej - Mt Denali, zwanej niegdyś Mt Mckinley. Alpiniści z całego świata przyjeżdżają właśnie tutaj, aby małym samolotem przetransportować sprzęt (i siebie) do podnóży Wielkiej Góry. Przy okazji firmy obsługujące wspinaczy oferują turystom loty widokowe w kierunku pasma Alaska Range, połączone przy sprzyjającej pogodzie z mrożącym krew w żyłach lądowaniem pod samym szczytem Denali, zaledwie 8 km od wierzchołka!
Tutaj spoczywa miłośnik whiskey
Teraz nadeszła pora na relaks. Talkeetna to bowiem doskonałe miejsce na doładowanie akumulatorów, na chwilę wyciszenia i wtopienie się w luzacką atmosferę charakterystyczną dla małych, górskich miejscowości chętnie nawiedzanych przez podstarzałych już hipisów, cyganerię i ekstremalnych wyczynowców. Do tego dodajmy fantastyczne warunki łowienia łososi w okolicznych rzekach (oczywiście nie teraz, w zimie, lecz latem), spływy pontonami po rzece Susitna i kilka skromnych, lecz ciekawie wyposażonych sal muzealnych, a otrzymamy obraz osady nie do odpuszczenia w poznawaniu Alaski.
Przed głównym skrzyżowaniem w miasteczku jest znak stopu i taczki wypełnione ziemią z humorystycznym napisem "Welcome to beautiful downtown Talkeetna". Obok znajduje się poczta, kafejki, sklep spożywczy i monopolowy. Nieco dalej są dwie niewielkie restauracje i najsłynniejsza tawerna Fairview Inn, "wsławiona" goszczeniem samego prezydenta Hardinga, który jako pierwszy z przywódców USA odwiedził Alaskę. W tej knajpie spożył posiłek, po którym zachorował i... zmarł.
Zimowa scenearia wzdłuż drogi Parks Highway
Pomimo takiej historii, Fairview Inn to najlepsza miejscowa knajpa, a szklanka zmrożonego alaskańskiego piwa Amber przy kontuarze, za którym obsługuje lokalna piękność, z malowidłem McKinleya w tle, należy do wspomnień długo przechowywanych w pamięci. W samym centrum dominuje rozległy, okrągły plac, przy którym siedząc można leniwie obserwować tak (rzadkich o tej porze roku) turystów, jak i podjeżdżających niekiedy do sklepu czy baru lokalnych, niezwykle barwnych mieszkańców. Alaskańczycy to zresztą ludzie specyficzni, jedyni w swoim rodzaju, z wyjątkowymi zainteresowaniami i poczuciem humoru.
Góry Alaska
Po posiłku i należnym odpoczynku ruszamy w drogę nieubłaganie zbliżając się do pasma Alaska, których szczyty dosłownie z minuty na minutę coraz bardziej wystrzeliwują w niebo!
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka
Autor jest właścicielem chicagowskiego biura podróży Exotica Travel, które organizuje wycieczki po USA i całym świecie, z zimową Alaską włącznie. Najbliższy wyjazd już 26 lutego 2022. Informacje: www.andrzejkulka.com/alaska_zima.htm lub tel. 773-237-7788.
Galeria zdjęć z poprzednich wypraw na Alaskę dostępna tutaj.