Grudzień dla zmotoryzowanych mieszkańców Chicago oznacza dodatkowe problemy związane ze znalezieniem miejsca na nocne parkowanie. Należy więc zwracać uwagę na znaki, aby uniknąć niepotrzebnych wydatków.
Wraz z początkiem grudnia w Chicago zaczęły obowiązywać zimowe przepisy dotyczące parkowania na ulicach. Na 107 milach miejskich dróg do 31 marca 2016 roku obowiązuje zakaz parkowania między godz. 3.00 w nocy a 7.00 rano. Kierowcy, którzy zignorują znaki, będą musieli zapłacić 150 dolarów za odholowanie pojazdu, 60 dolarów za mandat i 20 dolarów dziennie za przetrzymywanie auta na miejskich parkingach. Znajdują się one przy 10301 S. Doty Ave. i 701 N. Sacramento Ave. Pamiętajmy także o drugim zakazie, który obowiązywał będzie, kiedy spadną dwa cale śniegu. Wtedy, niezależnie od pory, nie będzie można parkować na ulicach oznaczonych znakami Snow Route.
"W czasie burzy śnieżnej ważne jest, żeby nasze pojazdy mogły bez przeszkód odśnieżać i posypywać solą ulice Chicago. To pomaga nam udrożnić miasto tak szybko, jak to jest możliwe, aby kierowcy mogli jeździć do pracy i szkół" – czytamy w oświadczeniu komisarza miejskiego departamentu oczyszczania ulic, Charlesa L. Williamsa.
Zakazy wprowadzono po wielkich zamieciach w 1967 i 1979 r. Podczas rekordowych opadów na ulicach unieruchomione zostały tysiące samochodów. Uniemożliwiło to ich odśnieżanie, więc przez kilka dni miasto pozostało sparaliżowane.
Parkowanie na "dibs"
Krzesła, wiaderka, plastikowe pudełka, duże doniczki, czy jakiekolwiek inne przedmioty, w ten sposób mieszkańcy Chicago “rezerwują” sobie co roku odśnieżone przez siebie miejsca parkingowe pod budynkami. Tradycja zwana jest jako "dibs". Ma tylu zwolenników, co przeciwników. Dla jednych rezerwowanie miejsca na ulicy przy użyciu np. plastikowego krzesła jest rzeczą naturalną, dla kogoś innego nie będzie miało żadnego znaczenia. Są też osoby, które zgłoszą ten fakt władzom miejskim i domagać się będą usunięcia przedmiotu. Coraz częściej dochodzi do sprzeczek sąsiedzkich w tej sprawie. Jeszcze 20 lat temu nikt nie odważyłby się przesunąć zajmującego miejsce wiaderka, dziś zdarza się to bardzo często. Coraz aktywniejsza jest też grupa mieszkańców nawołująca do skończenia z tą chicagowską tradycją, choćby z pomocą nowego prawa. Miasto przejmuje sprawy w swoje ręce zazwyczaj pod koniec zimy. W ub. roku już w połowie lutego ekipy miejskiego departamentu oczyszczania ulic miasta wyruszyły na sprzątanie tego, co było używane jako "dibs".