Artykul ten kieruje do tych kochajacych rodzicow, dziadkow, babc, cioc i wujkow; ktorym los dziecka bardzo lezy na sercu. Przedmiotem moich uwag jest nie tylko czytanie, ale nauka czegokolwiek (liczenia, gry na instrumencie) dziecka w wieku od trzech do pieciu lat. Ale zeby uniknac niepotrzebnych ogolnikow, pomowmy o umiejetnosci czytania, ktora zreszta jest dobrym miernikiem umyslowego rozwoju dziecka.
Odpowiedz na pytanie zawarte w tytule znalazlam sama, bedac matka czteroletniej coreczki i chetnie sie z Panstwem podziele swoimi doswiadczeniami. Azeby czterolatek umial czytac, w wieku lat trzech kupmy mu odpowiedni
program komputerowy
i zostawmy dziecko przy komputerze. Najlepszy, znany mi program, to "Reader Rabit"s Interactive Reading Journey". Kosztuje $70. Program polega na tym, ze dziecko wyrusza w podroz po krainach poszczegolnych liter. Azeby posunac sie dalej, musi przeczytac na ekranie dwie male, kilkustronicowe ksiazeczki i prawidlowo zrobic kilka cwiczen, ktore sprawdzaja poziom umiejetnosci dziecka. Gdy jest on wystarczajacy, otwiera sie dalsza droga. Grafika jest przyjemna i kolorowa, animacja zywa, a bohaterowie ksiazeczek daja sie lubic od pierwszego wejrzenia. Cwiczenia maja charakter zabawy, a kazda poprawna odpowiedz dziecka nagradzana jest pochwalami. Dziecko jest zafascynowane akcja na ekranie, uczy sie szybko literek, rozpoznawania prostych slow i ani sie spostrzezemy, bedzie w stanie czytac krotkie wyrazy, jakie widzi na ekranie.
Oczywiscie, nie mozna miec zludzen, ze komputer sam nauczy dziecko czytac tekst z pelnym jego zrozumieniem. Zawsze istnieje mozliwosc, ze dziecko nauczy sie slow na pamiec, ale nie bedzie moglo ich przeliterowac ani rozpoznac, gdy beda wyrwane z kontekstu. Dlatego tez program komputerowy, to dopiero poczatek. Kolejny etap, to
czytanie przez dziecko ksiazeczek.
"Reader Rabit"s Interactive Reading Journey" zawiera, oprocz dysku kompaktowego, rowniez 40 malych tomikow, by widziane na ekranie ksiazeczki dziecko moglo rowniez czytac w tradycyjny sposob.
Zabawa z komputerem jest latwa. Dziecko tylko "przewraca" stronice, a tekst jest mu czytany. Dziecko poznaje obiekty widziane na ekranie - gdy "klika" na nie, rozlegaja sie rozne dzwieki i dzieja sie rozne rzeczy. Jest to latwe i przyjemne. Dziecko nie musi wiele myslec, nawet cwiczenia moga byc robione na zasadzie przypadku. Czytanie prawdziwych ksiazeczek, to co innego. Ksiazeczki "Kroliczka Czytusia", szczegolnie te pierwsze z serii, sa bardzo proste, niemniej ich czytanie wymaga od dziecka wysilku, a dzieci od wysilku stronia (i nie tylko dzieci). Co zrobic, zeby dziecko polubilo czytanie? To jest najtrudniejsze zadanie, przed jakim stoja rodzice i jemu poswiecony jest ten artykul.
Czytajmy dziecku
Nie mozemy nawet marzyc o tym, ze nasze dziecko nauczy sie czytac, jezeli my nie bedziemy mu najpierw czytac sami. Czytanie dziecku jest niezwykle wazne dla jego rozwoju. Zostalo udowodnione, ze dzieci, ktorym rodzice regularnie czytaja do poduszki, osiagaja lepsze wyniki w nauce. Dlatego tez powinnismy postanowic czytac dziecku co najmniej pol godziny dziennie, a najlepiej godzine. Fakt, ze w naszym zaganianym zyciu jest to duzy naklad czasu, ale innej drogi nie ma.
Czytajac wymawiajmy wyraznie slowa i pokazujmy je palcem. Z biegiem czasu pisownia slow sama zakoduje sie w malej glowce.
Tu slowo uwagi dla rodzicow - imigrantow. Chociaz jestem zwolenniczka wielojezycznosci w domu (w moim domu mowimy trzema jezykami i dziecko radzi sobie dobrze z kazdym z nich), to uwazam, ze powinnismy zaczynac czytanie tylko w jednym jezyku, najlepiej w angielskim. Jezeli nasz angielski nie jest dobry, to pozostawmy nauke czytania po angielsku szkole, a uczmy dziecko po polsku.
Jak uczyc dziecko
Male dziecko najpierw zapamietuje wyglad wyrazow i kojarzy je z przedmiotem. Zapamieta, ze kombinacja znakow "CAT" oznacza kota na dlugo zanim bedzie w stanie samodzielnie przeliterowac ten wyraz. Potem wskazowka mu bedzie pierwsza i ostatnia litera (dlatego wazna jest zabawa w literki, o ktorej pisze ponizej). Na tym etapie "cat" i "cut" sa tym samym. Dopiero ostatnim etapem jest umiejetnosc pelnego literowania. Czytajac, nalezy uczyc dzieci dzwieku liter, a nie ich nazw. Kot po angielsku, to "K", "A", "T", a nie "ci", "ei", "ti". Jezeli bedziemy wmawiac maluchowi, ze "ciejti" to kotek, to z gory skazujemy sie na porazke. "Spelowanie" wprowadzamy dopiero przy nauce pisania.
Jezyk angielski nie jest fonetyczny jak polski i metody pamietane z dziecinstwa moga byc nieprzydatne. Doslowne literowanie angielskich wyrazow prowadzi do absurdow. Pedagodzy opracowali wiele metod nauczania czytania, z ktorych najpopularniejsza jest "phonics". W amerykanskim szkolnictwie publicznym metody te sa zenujaco nieskuteczne. Pracujac z malym dzieckiem, trzeba trzymac sie jak najdalej od suchej teorii. Dziecko najpierw musi byc w stanie przeliterowac najprostsze, trzyliterowe wyrazy (dog, pig, boy). Co do wyrazow nie pisanych fonetycznie, nalezy dziecku mowic, jak maja one brzmiec bez zbytnich wyjasnien, a maluch je zapamieta i sam zaobserwuje reguly pisowni. Dlatego tez wzrokowe zapamietywanie wyrazow jest korzystne, nawet jezeli przeliterowanie ciagle nastrecza trudnosci.
Bardzo pomocne w nauczaniu sa serie ksiazeczek, uczace dzieci podstawowych umiejetnosci, jak rozpoznawanie ksztaltow i zaleznosci, czytania i dodawania, odejmowania itp. Dziecko rozwiazuje w nich lamiglowki, dopisuje brakujace wyrazy, rozwiazuje matematyczne zadania. Ksiazki te odpowiadaja z grubsza programowi poszczegolnych klas przedszkolnych i szkolnych, a znalezc je mozna w kazdej ksiegarni. Szczegolnie lubie ksiazki American Education Publishing, ktore sa wydawane w formie cienkich zeszytow, poswieconych jednemu zagadnieniu, a takze w formie zbiorczych tomow, zawierajacych material przedszkola i poszczegolnych klas szkoly podstawowej. Rozne formy zajec szczegolnie ulatwiaja nauke. Jezeli dziecko widzi pewne slowa w interesujacej bajeczce, nastepnie ma okazje je skopiowac, to zapamieta je i odczyta w przyszlosci bez trudu.
Czytanie dziecka - zabawa
Czytanie ani zadna inna nauka z paroletnim dzieckiem nie moze byc obowiazkiem czy nudna praca. Ma byc zajmujaca, ulubiona zabawa. Kazda metoda jest dobra, by zadanie to uatrakcyjnic. Oczywiscie, inaczej bawimy sie z dzieckiem, ktore ledwie zna literki, a inaczej z maluchem juz sylabizujacym.
• Bawimy sie w "literki". Pokazujemy dziecku jakis przedmiot i pytamy, na jaka litere sie zaczyna lub konczy jego nazwa. Inna wersja polega na tym, ze osoby grajace wymieniaja po kolei slowa zaczynajace sie na dana litere. Przegra ten, komu zabraknie pomyslow. Trzeba wybrac najpierw litery malo problematyczne, jak p, 1, r, s. Samogloski oraz spolgloski, jak g czy c stwarzaja w jezyku angielskim problemy. Sa to cwiczenia umyslowe przygotowujace do czytania, a ich wersji moze byc duzo.
• Flashcards (kartki do pokazywania). W zasadzie jestem przeciwna nadmiernemu stosowaniu flashcards, bo uwazam, ze ucza dziecko bezmyslnego zapamietywania w oderwaniu od kontekstu. Niemniej do naszego celu uzyteczne sa kartki z prostymi wyrazami na jednej stronie i obrazkami tych przedmiotow na drugiej, ktore mozna kupic w kazdej ksiegarni albo przygotowac samemu. Ani sie spostrzezemy, a masz maluch nie bedzie musial podgladac obrazkow, by powiedziec nam, co na kartce jest napisane.
• Zabawa polegajaca na "poszukiwaniu skarbu". Dziecku daje sie kartke ze wskazowkami, gdzie znalezc dalsze instrukcje (np. "look on the desk", "go to the living room". Kartki mozna wkladac do butelek, jak czynili to rozbitkowie). Skarbem moze byc ulubiona ksiazeczka lub gra. Nagradzamy dziecko przeczytaniem mu tej ksiazki lub zagraniem w gre. Uwaga: Nagradzamy dziecko nie martwa rzecza, lecz naszym czasem poswieconym dziecku.
Czytanie ma byc latwe
Powinnismy dziecko prosic o przeczytanie tylko tekstu, ktoremu moze podolac. Pamietajmy, ze podstawowa regula nauki malego dziecka ma byc - NIE ZNIECHECIC GO!
Czytanie nie ma byc sprawdzaniem umiejetnosci czytania, lecz jedna z form przyjemnego obcowania z dzieckiem. Gdy pociecha nie ma checi na ksiazke, zmienmy plany. Gdy nie chce czytac sama, my jej poczytajmy. A jezeli dziecko juz czyta, to podpowiadajmy mu slowa, ktore sprawiaja mu trudnosc. Za wszelka cene oszczedzajmy dziecku porazek. Budowanie entuzjazmu do nauki jest trudne i czasochlonne. Nie zaprzepascmy go przez stawianie poprzeczki za wysoko. Malemu dziecku nie wolno nakazywac nauki, bo go tylko do niej zniechecimy. A jezeli nasze zachety nie dzialaja, to nie winmy dziecka, lecz siebie za to, ze nie potrafimy go odpowiednio zainspirowac.
Czytanie - symbolem doroslosci
Kazde male dziecko chce byc "duze" i chetnie przyjmie kazdy objaw "doroslosci". I tak nasz parolatek moze czytac mamie do snu, gdy mama jest zmeczona (odwrocenie rol), czy czytac jej w samochodzie, gdy ona prowadzi woz. Z wielka duma przeczyta lub opowie jej bajeczke do snu, jezeli mama bedzie miala obolale gardlo.
Skuteczne jest zostawianie dziecku wiadomosci czy instrukcji na pismie, szczegolnie jezeli podobne notatki otrzymuja wieksi czlonkowie rodziny. Maluch z przejeciem rozszyfruje tekst i mozemy byc pewni, ze doskonale go zapamieta.
Czytanie stala rutyna
Znajdzmy sytuacje, w ktorych dziecko bedzie czytac zawsze. Przykladem moze byc samochod. Ojciec prowadzi woz, a matka z dzieckiem spedza czas na lekturze. Dziecko tak sie do tego przyzwyczai, ze po pewnym czasie samo bedzie pakowac ksiazki przed podroza. W ten sposob wykorzystujemy bardzo produktywnie godziny, ktore bywaja marnowane.
Mozemy sprobowac czytania na dzien dobry. Po przyjsciu do domu z pracy matka moze krzatac sie przy kuchni, a ojciec czytac z dzieckiem (albo odwrotnie). Dziecko czeka niecierpliwie na powrot rodzicow z pracy, wiec entuzjastycznie bedzie z nimi robilo wszystko, byle byc razem.
Ustalenie stalej rutyny jest bardzo wazne dlatego, ze zapewnia regularna prace z dzieckiem, a ponadto stwarza pozytywne przyzwyczajenia i eliminuje koniecznosc "zaganiania" dziecka do ksiazki. Zapewniam Panstwa, ze prawidlowo postepujacy rodzice (patrz dalej) do niczego dziecka zaganiac nie musza.
Nauka sposobem na bycie razem
Czy zauwazyliscie, mili rodzice, czego nasze parolatki potrzebuja najbardziej? NAS! Naszej obecnosci, uwagi, dotyku, usmiechu. Azeby to uzyskac, zrobia wszystko, czego sie po nich spodziewamy. Im wiecej sie po nich bedziemy spodziewac, tym wiecej dokonaja. Jezeli zaganiana matka, po przyprowadzeniu dziecka wieczorem z przedszkola, sadza je przed telewizorem, gdy sama gotuje obiad, to dziecko bedzie ogladac telewizje (jezeli jeszcze nie z przyzwyczajenia, to po to, by zadowolic matke). Jezeli natomiast matka spodziewa sie, ze na powitanie maluch przeczyta jej pare stroniczek ksiazeczki, po czym bedzie rysowal obrazki, ilustrujace to, o czym przeczytal i rozmawial o minionym dniu, to zrobi to wlasnie z entuzjazmem, choc dla innych wydawaloby sie to ciezka praca umyslowa.
Dziecko do okolo siodmego roku zycia nie jest zdolne do samodyscypliny ani poczucia obowiazku. Wobec tego jak motywowac maluchy? Jest to pytanie, nad ktorym lamie sobie glowe wielu rodzicow i pedagogow. Nieskuteczne sa nakazy ani tlumaczenia. Nieodmiennie skuteczna jest natomiast zacheta w postaci czasu spedzonego razem, bliskosci, przytulenia. Jezeli chcemy, by dziecko ukladalo lamiglowki, wezmy je na kolana i ukladajmy razem z nim. Jezeli spodziewamy sie czytania, usiadzmy z dzieckiem na kanapie, otulmy sie razem kocem i czytajmy, przezywajac razem radosc poznania i dume z kazdego przeczytanego slowa. W ten sposob czynnosc, ktorej chcemy uczyc, bedzie wzbudzac mile skojarzenia i nie bedzie praca, lecz sposobem na obcowanie z mama, ktorej maluchy ciagle maja za malo. Wkrotce dziecko bedzie chodzic za nami, proponujac, ze nam poczyta! Fakt, ze jestesmy wszyscy bardzo zajeci, ale czas dla dziecka musimy znalezc. Nikt nie powiedzial, ze rodzicielstwo jest latwe.
Czy koniecznie superdziecko?
Mozna sprawic, by male dziecko (poczawszy od czwartego roku zycia) bylo w stanie liczyc i czytac na poziomie pierwszej, drugiej klasy, grac w warcaby i szachy, grac na instrumencie, mowic wieloma jezykami, w sumie - robic to czego tylko zechcemy je nauczyc. Mlody umysl bardzo latwo chlonie informacje i przyswaja umiejetnosci. Jak widac, sukces ambitnych rodzicow ograniczony jest tylko... ich umiejetnosciami pedagogicznymi, cierpliwoscia i czasem.
Kazde bez mala dziecko jest materialem na "superdziecko" w tym czy innym zakresie. Ale czy naprawde jest wazne, w ktorym roku zycia maly czlowiek zaczal czytac? Nie jest! Niektore bardzo zdolne dzieci sa w pelni gotowe do nauki czytania dopiero w szostym czy siodmym roku zycia. Dziecko ma wiele lat na nabycie podstawowych umiejetnosci, a jego przyszly sukces w zyciu wcale nie zalezy od tego, czy rozpoznawalo litery jako niemowle. Uwazam, ze zadaniem rodzicow nie powinno byc uczenie dzieci czegokolwiek na sile, lecz raczej rozbudzenie entuzjazmu do samego procesu poznania. Nauczmy nasze dzieci, ze wszystko ma przyczyne i skutek, ze swiat jest pieknym, ciekawym, skomplikowanym miejscem, gdzie na mlody, chlonny umysl czeka na kazdym kroku przygoda. Rozbudzajmy zainteresowania i podtrzymujmy je. Kupmy dziecku ilustrowana encyklopedie dla maluchow (polecam The Kingfisher Young World Encyclopedia, wydana przez Kingfisher), zabierajmy je na wycieczki, do muzeum, na koncerty. Jezeli do tego bedziemy mu duzo czytac i rozmawiac z nim, to akademickie umiejetnosci pojawia sie same, a nauka wszystkiego bedzie fascynujaca przygoda.
Artykul przedrukowano za zgoda Polskiego Poradnika "Sukces" - 255 Park Lane; Douglaston, NY 11363, tel. (718) 224-3492