Do Stanow Zjednoczonych naplywa rocznie kilkaset tysiecy imigrantow. Wszyscy staraja sie jak najkorzystniej urzadzic w nowym kraju: znalezc prace, mieszkanie, ksztalcic dzieci, odkladac grosz do grosza. Ta armia ludzi popelnia wiele tych samych bledow, gdyz kazdy imigrant, przybyly z kraju o innym systemie, przedziera sie sam przez labirynty amerykanskiego zycia. Oto lista najbardziej popularnych bledow, popelnianych przez nowo przybylych.
Blad pierwszy - tymczasowosc
Najwiekszym bledem popelnianym przez imigrantow jest odwlekanie wszelkich decyzji. Przewaznie Polacy przyjezdzaja do Stanow Zjednoczonych z wizyta, ktora potem przeciaga sie w nieskonczonosc. Mija rok, dwa, trzy, a turysta ciagle siedzi na walizkach, wykonuje niewdzieczna prace, nie mowi po angielsku, nie probuje uregulowac statusu imigracyjnego, a usprawiedliwia sie sam przed soba tym, ze wroci do kraju w nieokreslonej przyszlosci. Ten stan zawieszenia ciagnie sie wiele lat i powoduje marnowanie zycia. Wieczny turysta dzieli pokoj z kolegami, nie zwiedza Stanow, nie korzysta z dobr kulturalnych, bo ciula pieniadze. Po prostu wegetuje. Z drugiej strony nie wraca do Polski, bo wie, ze wizy amerykanskiej wiecej nie dostanie, a po wielu latach przyzwyczail sie do Ameryki i wracac mu sie chce coraz mniej. I tak mijaja lata, rozpadaja sie rodziny.
Ktos, kto przyjechal w mlodym wieku, duzo moglby osiagnac gdyby szybko podjal decyzje o pozostaniu, nauczyl sie jezyka, ukonczyl szkole, znalazl dobra prace czy rozkrecil biznes. Ale wiele osob bezpowrotnie marnuje te cenne mlode lata. W starszym wieku glowa staje sie mniej chlonna, jezyk angielski do niej nie wchodzi, a pracodawcy, mimo hasel o niedyskryminacji wiekowej, wola mlodych ludzi. Ponadto, ludziom obarczonym rodzina nie jest juz latwo zdecydowac sie na drastyczne posuniecia, jak rzucenie pracy i udanie sie na studia.
Brak znajomosci jezyka
Wybaczcie Panstwo, ze prawie banaly, ale musze podkreslic z cala moca, ze brak znajomosci jezyka angielskiego najbardziej zmniejsza zyciowe szanse w tym kraju. Osoby nie znajace jezyka ograniczone sa do wykonywania najbardziej prostych, niewdziecznych, a przez to malo platnych zajec. Staja sie latwym lupem naciagaczy czy pozbawionych skrupulow pracodawcow. Zamykaja sie w hermetycznym, etnicznym srodowisku. Szanse, jakie daje swoim mieszkancom Ameryka, sa dla nich niedostepne. Niektorzy imigranci nie znajacy slowa po angielsku boja sie wlasnego cienia i nie wychyla nosa poza wydeptane sciezki. Inni kompleksow nie maja, ale ich pojecie o Ameryce jest niepelne i powoduje popelnianie wielu omylek.
Brak znajomosci realiow i mozliwosci
I tu dochodzimy do kwestii znajomosci Ameryki. Wezmy dwie osoby o podobnym potencjale i umiejetnosciach. Ktora z nich odniesie wiekszy sukces? Ta, ktora bedzie podejmowac prawidlowo wiele decyzji, jakie niesie zycie. Czy to podjecie pracy, oszczedzanie, inwestowanie, ubezpieczenie rodziny, zalatwienie pomocy studenckiej, wybor miejsca zamieszkania, domu, kierunku studiow, samochodu, madre dokonywanie zakupow.
W kazdej dziedzinie mozna popelnic bledy, ktore beda nas kosztowac strate pieniedzy lub czasu. Mozna tez znalezc trafne rozwiazanie i isc do przodu. Ten wypadnie korzystniej o koncowym rozrachunku, kto zdecyduje madrzej. A do tego potrzeba wiedzy. Powszechne obiegowe opinie tej wiedzy nie dostarcza, a nauka na wlasnych bledach jest najdrozsza.
Przyklad
Dwoch kolegow postanowilo kupic po kilkurodzinnym domu. Pan A. szybko kupil najtanszy czterorodzinny dom, jaki znalazl, powiedzmy za $100,000, przekonany, ze znalazl znakomita okazje. Pan B. przeczytal wiele ksiazek, rozmawial na temat wielu ksiazek i szukal caly rok. W rezultacie kupil tez czterorodzinny dom za $150,000, czyli drozszy o 50% od kolegi. Wydaje sie, ze pan A. zrobil lepsze posuniecie. Ale po paru latach bylo jasne, ze dzielnica pana A. upada i dom staje sie wart coraz mniej. Dzielnica pana B. nadal pozostala zamozna i pozadana, przez co pan B. mogl liczyc sobie wyzsze czynsze. Ponadto pan A. nie wiedzial na poczatku, ze jedno z jego mieszkan ma ustalony przez prawo bardzo niski czynsz, ktorego nie wolno mu zmienic ( rent controlled). Byly wlasciciel domu naklamal mu, ze trzymal czynsz smiesznie niski, bo zal mu bylo staruszki - lokatorki. I tak po dziesieciu lat dom pana A. trudno byloby sprzedac za sume $150,000, podczas gdy dom pana B. warto byl ponad $300,000 i przynosil ladny dochod.
Takich przykladow mozna zobaczyc wiele wkolo nas. Taki sam naklad pieniedzy i pracy moze przyniesc rozne rezultaty, w zaleznosci od tego, jak zostal przemyslany.
Liczenie na rzad
W Ameryce nalezy liczyc tylko na siebie. Nie na to, ze rzad zajmie sie nami w razie choroby (bo sie nie zajmie), ze da dostatnia emeryture (bo nie da). Jezeli bedziemy bezradni, przegrani i biedni, to dostaniemy co najwyzej panstwowy zasilek, ktory ledwie pozwoli na przezycie. Nie na tym polega American Dream. A ludzie bedacy tu nielegalnie nie dostana nic. W Stanach Zjednoczonych sami musimy zabiegac o jak najwieksze zarobki, sami oszczedzac i inwestowac, by zapewnic dobre wyksztalcenie dzieciom, bezpieczenstwo rodzinie, zasobna emeryture.
Niedostateczne zabezpieczenie siebie i rodziny
A skoro mowimy o zabezpieczeniu naszych bliskich, warto wyjasnic kilka spraw. Polacy sa zapobiegliwi o tyle, ze doceniaja znaczenie odkladania pieniedzy, ale zaniedbuja sprawe zabezpieczenia tego, co juz maja. Niezbedne jest wykupienie roznych form ubezpieczenia, by w razie nieszczescia nie stracic uciulanego majatku. Im wiecej mamy, tym lepiej powinnismy byc ubezpieczeni. "Turysta" nie majacy grosza przy duszy moze wykupic np. minimalne ubezpiecznie samochodowe, bo i tak wraca do Polski. Ale ktos majacy oszczednosci i kamienice, moze wszystko stracic, jezeli spowoduje wypadek i czyjes straty na kilkaset tysiecy dolarow.
Im wiecej mamy, tym wiecej mozemy stracic, a wiec tym lepiej powinnismy byc ubezpieczeni. I tak kazdy z nas potrzebuje miec dobre ubezpieczenie medyczne i samochodowe. Zywiciele rodziny powinni miec ubezpieczenie na zycie rzedu kilkuset tysiecy dolarow i ubezpieczenie od niezdolnosci do pracy. Wlasciciele domow nie obejda sie bez ich ubezpieczenia, ktore w pelni pokryje ewentualne straty poniesione w wyniku pozaru. Wszystkie te polisy, sprzedawane przez liczne prywatne firmy, roznia sie cena i szczegolami.
Nieinwestowanie pieniedzy
Czy wiedza Panstwo, dlaczego niektorzy ustawiaja sie finansowo calkiem dobrze, podczas gdy inni, zarabiajacy nawet tyle samo, maja znacznie mniej pieniedzy? O roznicy stanowi inwestowanie. Nasze pieniadze powinny pracowac na nas rownie ciezko, jak my pracujemy na nie. Trzymanie wszystkich pieniedzy na koncie oszczednosciowym w banku jest ich marnowaniem, bo odsetki po oplaceniu podatkow nie nadazaja nawet za stopa inflacji. Kazdy z nas powinien inwestowac pieniadze w akcje (najlepiej robic to za posrednictwem funduszy powierniczych). Korzysci z odpowiedniej lokaty sa ogromne, szczegolnie widac to na przestrzeni wielu lat.
Przyklad
Lokata $50,000 na koncie w banku placacym 5% da po 20 latach $109,000 (w obliczeniach zalozono 20% podatkow w czym 15% federalnych). Ta sama kwota w przecietnym funduszu powierniczym urosnie do sumy ponad dwa razy wyzszej, bo $233,000. Jezeli owe $50,000 ulokujemy w funduszu powierniczym w ramach konta emerytalnego IRA, to po 20 latach bedziemy mieli trzy razy wiecej niz na koncie w banku, bo $336,400.
Jak widac, warto ruszyc glowa. Czy wiedza Panstwo, ze zaledwie 1% roznicy w rentownosci lokaty daje dwukrotnie wiekszy kapital po 30 latach?
Fundusze powiernicze przynosza od 70 lat srednio 10% zysku rocznie, a ponad 80% od poczatku 1995 roku.
Warto zainwestowac we wlasny dom, a jeszcze lepiej w dom kikurodzinny, by pobierane czynsze splacaly zaciagnieta przez nas pozyczke. Nie radze natomiast Panstwu inwestowac w biznes kolegi czy pozyczac pieniedzy osobom prywatnym tylko dlatego, ze oferuja nam pare procent wiecej niz w banku. To nie jest inwestowanie, lecz proszenie o klopot, bo koledzy czesto ulatniaja sie z pieniedzmi.
Nalezy znajomym powiedziec, ze od pozyczania pieniedzy sa banki, a samym ulokowac kapital madrze w prestizowych instytucjach.
Co ma robic imigrant
Odpowiedz jest prosta - uczyc sie Ameryki. Nawet jezeli ktos jest w Stanach 10 lat, nadal nauczyc sie moze wiele.
Polki amerykanskich ksiegarni sa pelne wspanialych ksiazek o domowych finansach, czyli tym, co dotyczy naszego portfela. Informacje o tym, jak dobrze sie urzadzic w nowym kraju sa w zasiegu naszej reki. Trzeba tylko po nie siegnac.
Uczenie sie Ameryki jest po prostu koniecznoscia. Przed laty, gdy w ciagu paru godzin zarabialo sie wiecej niz w Polsce w ciagu miesiaca, sukces w Ameryce, mierzony w stosunku do rodakow w kraju, byl latwy. Nawet glodowe stawki w Ameryce byly bajeczne w stosunku do polskich zarobkow, a kilkanascie, paredziesiat tysiecy dolarow, uciulane w Ameryce bylo w Polsce fortuna. W miare jak dolar traci wartosc w stosunku do zlotowki, a sytuacja w Polsce sie poprawia, nie bardzo jest z czym wracac do kraju. Ludzie pracujacy byle gdzie i zyjacy byle jak widza, ze znajomi w Polsce maja sie od nich znacznie lepiej. Na sukces w Ameryce trzeba sie teraz dobrze napracowac. Ale nie koniecznie trzeba pracowac ciezej - trzeba pracowac madrzej.