Z "Trampem" przez Amerykę
Spośród 4 milionów niewolników znajdujących się w południowych stanach USA w 1860 roku, 90% zamieszkiwała na wsi, z czego zdecydowana większość pracowała w polu – w Karolinie Północnej oraz Wirginii przy uprawie tytoniu, w Georgii i Karolinie Południowej na polach ryżowych, w Luizjanie przy uprawie trzciny cukrowej, w Kentucky – juty.
Na polach bawełnianych rozlokowanych we wszystkich niemal południowych stanach pracowało wówczas ponad 2 miliony zniewolonych, którzy wykorzystywani do granic wytrzymałości w 30% nie przeżywali więcej niż 5 lat. Na przełomie XVII i XVIII wieku cena za niewolnika wynosiła od 200 do 300 dolarów, czyli dzisiaj wartości średniego samochodu, natomiast w drugiej połowie XVIII wieku jego cena wzrosła w zależności od wieku, umiejętności, tężyzny fizycznej lub płci od 800 do 1,600 dolarów, co w przeliczeniu na dzisiejszy kurs wynosi od 21 tys. do 38 tys. dolarów.
W 1860 roku amerykański kapitał zainwestowany w niewolników był większy niż wartość rynkowa wszystkich plantacji na południu Stanów oraz trzykrotnie większy niż koszt ówczesnych kolei żelaznych. Amerykańskie plantacje bawełny stanowiły ponad 60% całej produkcji światowej, dostarczając bawełnę na rynki świata od Anglii po Rosję, a jednym z najważniejszych centrów włókienniczych był Amsterdam i Łódź. Surowiec ten był podstawą bogactwa amerykańskich bankierów, agentów ubezpieczeniowych i właścicieli statków.
Niejednokrotnie próbowano zbiorowych buntów, ale szybko i krwawo zostały stłumione. Jednym z najbardziej tragicznych był bunt niewolników na plantacji Manuela Andre w Luizjanie 8 stycznia 1811 roku, kiedy to rozwścieczony tłum spiskowców pod wodzą niejakiego Kooka, Quamana i Deslondesa siekierami i maczetami poćwiartował rodzinę właściciela. Dobrze uzbrojona, prawie 500-osobowa grupa czarnych niewolników idąc za ciosem ruszyła na Nowy Orlean siejąc spustoszenie i śmierć wielu właścicieli plantacji, które były po drodze. Przerażeni mieszkańcy poczęli uciekać z miasta, a korek na drodze, który się skutkiem tego utworzył, liczył 18 kilometrów. Ponieważ na wezwane wojsko należało nieco poczekać, grupa plantatorów zorganizowała własny oddział, który 10 stycznia rozpoczął starcie z napotkanymi rebeliantami. Po półgodzinnej strzelaninie zginęło 20 białych oraz 44 zbuntowanych niewolników, natomiast Kooka, Quamanę i Deslodesa zatrzymano. Kary wymierzano natychmiast – złapanych ćwiartowano, ponad 100 głów nadziano na pale i ustawiono na plantacjach. Deslodesowi odrąbano, ręce, strzelając pogruchotano obie nogi, podziurawiono całe ciało i zanim skonał wrzucono żywcem do kotła z gulaszem. Resztę wyłapanych rebeliantów czekała ta sama śmierć przez poćwiartowanie, a głowy zatknięte na palach straszyły na wielu plantacjach specjalnie przez długi czas, wydając przeraźliwy odór jako przypomnienie reszcie żyjących o ich miejscu w życiu i braku praw nawet po śmierci.
Również niepowodzeniem zakończył się największy bunt w dziejach południowych stanów pod wodzą Teda Turnera 21 sierpnia w Wirginii, kiedy to czarni spiskowcy ćwiartując ponad 60 białych właścicieli plantacji uwalniali tamtejszych niewolników. Po stłumieniu powstania ścięto głowę przywódcy, odarto ze skóry, poćwiartowano i powieszono w kawałkach na drewnianych hakach. W całej historii amerykańskiego niewolnictwa próbowano jeszcze ponad 250 razy organizować bunty. Jednakże nie przyniosły one żadnych oczekiwanych przez niewolników zmian na lepsze. Dopiero koniec Wojny Domowej teoretycznie zniósł niewolnictwo.
Można śmiało twierdzić, że jednym z najważniejszych czynników, które pozwoliły Amerykanom osiągnąć tak wysoki poziom ekonomiczny było m.in. niewolnictwo. Jeszcze do połowy XX wieku nie uważano go za zbrodniczy system, ale jako wychowawczą cywilizację „dzikusów”. Podobnie rzecz się miała z rdzennymi mieszkańcami Ameryki czyli Indianami.
Więcej o niewolnictwie dowiedzieć się można zwiedzając historyczne plantacje bawełny podczas 5-dniowej, autokarowej wycieczki "Szlakiem niewolnictwa, czarnego bluesa, jazzu i country" do Mississippi, Alabamy i Louizjany organizowanej przez biuro "Tramp Travel" w Chicago, które już od 28 lat prowadzi działalność turystyczną po USA.
Marek Brzeziński
Biuro podróży Tramp Travel
Tel. 414-207-3800
www.tramptravelusa.com