24 września, wtorek
Wczesnym rankiem, tuż po śniadaniu, ruszamy ponownie do Masai Mara na - tym razem całodniowe - safari po najwspanialszym parku narodowym Kenii. Mijamy poznane już wczoraj miejsca, gdzie znów pasą się zgłodniałe po nocy antylopy, zebry, żyrafy i bawoły. Na skraju polany, poniżej lasu, po lewej, pokazują się dwa nosorożce, z gatunku zwanego "czarnym"; są zbyt daleko na fotografowanie telefonem, ale przez teleobiektyw 200 mm prezentują się pięknie. Po chwili obserwacji za pomocą lornetki (przydaje się bardzo na każdym wyjeździe typu safari) postanawiamy jechać dalej.
Zebry Granta i antylopy gnu widoczne po horyzont
Po kilku minutach dostrzegamy rodzinę słoni, która zbliża się ku nam wolnym krokiem, co jakiś czas skubiąc liście z krzewów w niewielkiej dolince przed nami. Przystajemy na zdjęcia i jedziemy dalej, w kierunku rzeki Mara, słynącej na cały świat z unikalnej migracji zwierząt. Wspomniana rzeka ma około 400 km długości, posiadając źródło na kenijskim płaskowyżu Mau, uchodząc do Jeziora Wiktorii na terenie Tanzanii, a jej największą zaletą jest fakt, że jako jedyna w regionie nie wysycha w porze suchej, dostarczając wodę do picia ogromnej ilości dzikich zwierząt! Jest swoistym sercem całego ekosystemu.
Antylopa topi
Antylopa gnu przebiegająca przez drogę
Rezerwat Przyrody Masai Mara jest miejscem podwójnej migracji zwierząt, w której bierze udział blisko półtora miliona antylop gnu (ang. Blue wilbeast), pół miliona gazel Thomsona, 200 tysięcy zebr Granta oraz około 100 tysięcy antylop z gatunku eland i topi! Tak niewyobrażalne ilości dzikich zwierząt przemieszczają się w lipcu na północ, z Serengeti do Masai Mara, a wracają w październiku. Przedstawicieli tych wszystkich wymienionych gatunków oglądamy dzisiaj jak na dłoni, przez otwarty dach naszych Landcruiserów. Oto po prawej pasie się liczące kilkadziesiąt sztuk stado zebr Granta wymieszanych z antylopami gnu, ale poza nimi, kiedy się tak dokładniej wpatrzeć, widać tysiące zwierząt, aż po horyzont! Nieco dalej przystanęła grupka antylop topi, o kasztanowym kolorze ciała z charakterystycznymi, ciemopopielatymi plamami na łbie i na udach. Tuż obok, po przeciwnej stronie drogi, gdzie pojawił się zagon zielonej trawy, przechadza się para antykop eland; samiec z przodu, samica podąża za nim... Pół kilometra dalej przystanęło spore stadko gazeli Thomsona, o typowym, czarnym pasie biegnącym ukosem poprzez bok zwierzęcia. I tak - zdawałoby się - bez końca.
Osiemnaście hipopotamów
Piknik w afrykańskiej sawanie
Tymczasem dojeżdżamy do brzegu rzeki Mara, gdzie przystajemy z zamiarem rozeznania sytuacji; tutaj właśnie antylopy podczas migracji pokonują nurt stając się przy tej okazji łatwym łupem krokodyli, zupełnie niewidocznych w mętnej wodzie. W tym strategicznym miejscu jest zbyt ryzykownie, aby można było wychodzić z pojazdu, niebezpieczeństwo ataku istnieje z każdej strony, włącznie z jadowitymi wężami i krokodylami ukrytymi w krzewach nawet na wysokim brzegu. Obserwujemy więc brzegi rzeki przez okna i podniesiony dach, dostrzegając odpoczywające w wodzie hipopotamy i - a jakże by inaczej - olbrzymie krokodyle zalegające nieruchomo w płytkiej wodzie, przypominające bardziej kłody drzew, aniżeli śmiercionośne drapieżniki.
Patrząc na rzekę Mara, Kenia
Pasące się na brzegu antylopy wyraźnie nie mają teraz ochoty na wejście do wody, za to my stajemy się coraz bardziej spragnieni i głodni, więc podjeżdżamy pół godzinki do pokrytego niską trawą, zacienionego zagajnika, gdzie bezpiecznie można rozłożyć brezentowe płachty i postawić pudełka z lunchem. Jest to miejsce specjalnie wydzielone na odpoczynek, na wysokim brzegu rzeki Mara, z widokiem na pluskające w wodzie hipopotamy, czasami wydającymi typowy, chrząkliwy dźwięk. Spożywamy lunch, do tego sok lub zimne piwo Tusker, a po chwili, nasyceni, udajemy się na godzinny spacer wzdłuż brzegu w asyście dwóch uzbrojonych w automatyczną broń strażników. Pytam jednego z nich, czy karabiny były kiedyś przydatne, odpowiedział, że zdarzyło się kilka razy natknąć na bawoły, ale oddane w powietrze strzały skutecznie je przegoniły.
Słynna rzeka Mara
O godzinie 15 ruszamy w drogę powrotną. Nie minęło dziesięć minut, a napatoczyliśmy się na antylopy gnu, których migracja trwa. Widzieliśmy całe ich stada nad brzegami rzeki, ale dzisiaj nie miały ochoty jej przekraczać; tymczasem kilka kilometrów dalej podążały one "gęsiego", tysiącami, jedna za drugą, aż po krawędź horyzontu. Co za choreografia tego legendarnego zjawiska! Z terenu kenijskiego Parku Narodowego Masai Mara szły w poszukiwaniu zieleniejącej trawy na sawanny po stronie Tanzanii, znane jako Serengeti. Widok nie do zapomnienia! Na pewno tutaj powrócę za rok o tej samej porze.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka
Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem biura podróży EXOTICA TRAVEL. Biuro organizuje wycieczki po całym świecie, w tym do Kenii, Tanzanii i na Zanzibar, od 23 września 2025. Informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6773 W. Belmont Ave, Chicago IL 60634. tel. (773) 237 7788, strona internetowa andrzejkulka.com/destinations/kenia-tanzania-zanzibar-wrzesien-2025/