----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 października 2018

Udostępnij znajomym:

Zakochujemy się wszyscy powoli w urządzeniach tego typu. Alexa, Google Home, Siri lub jakiś inny, inteligentny asystent. Jeśli trend utrzyma się, to do 2021 roku będzie ich tyle, ilu ludzi na Ziemi. Będziemy rozmawiać z nimi w domach, samochodach, sklepach i biurach. Nie tylko o pogodzie i zakupach, Również o marzeniach, uczuciach, problemach i niezapłaconych mandatach. Takie są zamierzenia ich twórców. Czy jesteśmy na to gotowi?

Nie każdy ulega ich urokowi. Są tacy, którzy ufają tym urządzeniom w bardzo ograniczonym zakresie lub po prostu ich nie potrzebują. Z tą inteligencją też na razie nie powinniśmy przesadzać. To zmyślne urządzenia posiadające umiejętność konwersacji na podstawowym poziomie, podłączone na stałe do internetu i czerpiące z niego dla nas informacje.

Wiele osób podejrzewa, że znajdujący się w domu elektroniczny asystent wciąż nas podsłuchuje. W pewnym stopniu mają rację. Jesteśmy na stałym podsłuchu, choć producenci zapewniają, że zapisywane są wyłącznie zdania, jakie padły po usłyszeniu rozpoznawalnej komendy. Musimy być nieustannie podsłuchiwani, bo inaczej słowo takie nie byłoby słyszalne. Na szczęście kasowanie wszelkich danych, w tym nagrań naszych konwersacji, jest stosunkowo łatwe, przynajmniej w przypadku Amazonu i Google.

Niestety, wciąż zdarzają się przypadki, które wzbudzają naszą czujność i ograniczają zaufanie.

Kilka miesięcy temu media donosiły o nagraniu przez Alexę całej rozmowy domowników i wysłania jej pod przypadkowy kontakt w telefonie jednego z nich. Amazon tłumaczył, że urządzenie musiało usłyszeć słowo podobne do komendy rozbudzenia (zamiast Alexa, może ktoś powiedział Lexus, a może Texas?), a następnie źle zinterpretować kolejnych kilka zdań. W ten sposób zwykła pogawędka przy kuchennym stole dla inteligentnego głośnika brzmiała jak seria poleceń.

W innym przypadku kilkuletnia dziewczynka konwersując z Alexą podłączoną do konta rodziców na Amazonie dokonała zakupów na kilkanaście tysięcy dolarów. Zdarzyło się również, że nieproszona uruchomiła połączenie dźwiękowe pomiędzy dwoma urządzeniami w różnych domach i na żywo transmitowała prowadzone w jednym z nich rozmowy. To się zdarza i będzie się zdarzało w przyszłości. Czasami są to błędy użytkowników, czasami oprogramowania. W każdym przypadku zagrożona jest nasza prywatność.

Okazuje się, że obawy przed ingerencją w prywatne życie w najmniejszym stopniu nie powstrzymują nas jednak przed zakupem kolejnego asystenta. Żaden z producentów nie podaje dokładnych liczb, ale wiadomo, że każdy sprzedaje ich miliony – donosi Canalys, firma zajmująca się badaniem rynku technologii. W tej chwili na świecie zamontowanych jest ok. 40 milionów inteligentnych głośników, a do końca roku będzie ich ok. 100 milionów. Tak, właśnie tak błyskawicznie rośnie ich sprzedaż. Niektórzy już nie wyobrażają sobie życia bez dostępu do nich i stałego z nimi kontaktu.

Według niedawnego raportu National Public Radio oraz Edison Research już ponad 8 milionów Amerykanów ma co najmniej trzy takie urządzenia na stałe zamontowane w swoich domach, tak by zawsze byli słyszalni przez jedno z nich i z każdego miejsca mogli wydawać polecenia. Inna firma rynku technologicznego, Ovum, ocenia że w okresie nieco ponad 3 lat inteligentnych urządzeń tego typu będzie tyle, ilu ludzi na świecie. Telefonom komórkowym zajęło to około 30 lat, elektroniczni asystenci zrobią to w dziesięć.

Jednym z powodów jest agresywna promocja i sprzedaż przez Amazon i Google. Specjaliści rynkowi podejrzewają, że przy okazji niektórych promocji obydwie firmy dopłacają do tych urządzeń, a w pozostałych przypadkach nie zarabiają na nich zbyt wiele. Wydawałoby się, że nie ma to sensu. Jednak walka nie toczy się o rynek inteligentnych głośników, ale o opanowanie naszych domów, samochodów, miejsc pracy, etc.

W niedalekiej przyszłości wszystko wokół nas – światła, klimatyzacja, lodówka, ekspres do kawy i toaleta – będzie podłączone do systemów kontrolowanych głosem. Dla producenta ważne jest, by należał on do niego, wówczas znajdziemy się w ekosystemie należącym do określonych firm, usług i produktów. W latach 90. zrobił to Microsoft na rynku komputerów osobistych. Dziś stara się zrobić to Amazon, który oferuje już ponad 20 tysięcy urządzeń współpracujących z Alexą i reprezentujących aż 3,500 różnych firm. Jej głos słychać z ponad 100 różnych gadżetów tworzonych przez niezwiązanych z Amazonem producentów, choć głównym urządzeniem wciąż pozostaje firmowe Echo. Mogą to być też słuchawki, termostaty, systemy alarmowe i samochody. Alexa jest już prawie wszędzie. Po piętach depcze jej Google Home, który dorównuje już pod względem sprzedaży. Wszystkie inne systemy są na razie daleko z tyłu.

Jest w tych urządzeniach coś takiego, co nie pozwala nam przejść obok nich obojętnie. Szczypta przygody i wygody, wkroczenie w przyszłość, radość z inteligentnego komunikowania się z urządzeniem wyłącznie za pomocą głosu. Więc nawet obawiając się ingerencji w naszą prywatność, witamy Echo, Google, Siri i inne w naszych domach. Zamiast bawić się klawiszami, mówimy, jakiej muzyki mamy ochotę posłuchać. Pytamy o pogodę i najnowsze wiadomości. Robimy zakupy. Komunikujemy się z najbliższymi. Robimy to nie ruszając jednym palcem.

Konsekwencje tych zmian na pewno będą spore. Historia ludzkości jest bezpośrednio związana z historią wynalazków. Niektórzy twierdzą, że dzieje ludzkości są wręcz pochodną historii wynalazków. Koło, pług, proch strzelniczy, komputer – wszystkie doprowadziły do rewolucyjnych zmian. Tworzyły i niszczyły całe cywilizacje. Technika związana z zapisem i przesyłaniem głosu, czyli telefon, magnetofon czy radio, odegrały bardzo istotną rolę w historii polityki. Spójrzmy, co telewizja zrobiła z całymi społeczeństwami. Zwróćmy uwagę, jak zmienił nas Internet.

Być może Alexa oraz jej elektroniczni bracia i siostry to tylko kolejne narzędzia do zrobienia tego wszystkiego, co i tak robimy już na ekranach komputerów – zakupów, sprawdzenia pogody, wiadomości, etc.

Przyjaciel, powiernik, terapeuta, doradca, niania

Sprawa wydaje się jednak bardziej skomplikowana. Zamieniamy nie tylko urządzenia, ale przede wszystkim sposób komunikowania się. Zamiast palców używamy mowy, tym samym podnosząc elektroniczny twór do naszego, ludzkiego poziomu. Rozmawiając z urządzeniem sprawiamy, że w naszych oczach staje się ono niemal odrębną, niezależną jednostką myślącą, a my sami za jakiś czas przestaniemy zauważać, że nią nie jest.

Alexa, Google i Siri już znaczą więcej, niż tworzące je oprogramowanie, czym przecież są. Daliśmy im głos, więc bezwiednie zaczynamy traktować je, jakby miały mózg. Nawet nie zauważymy, jak damy im również duszę, a przynajmniej zaczniemy je traktować w ten sposób.

Pierwotny zamysł twórców tych urządzeń ograniczał się wyłącznie do roli komercyjnej. Miały służyć jako ułatwienie w zakupach, portal pośredniczący w wydawaniu pieniędzy. Przez chwilę dokładnie tym właśnie były. Krótką chwilę.

Do prób prowadzenia regularnych konwersacji z inteligentnymi asystentami przyznaje się ponad połowa ich użytkowników. Jedni przekazują swe uczucia i doznania, skarżą się, chwalą, co do tej pory czynili wyłącznie w kontaktach ze swymi bliskimi lub opłacanym terapeutą. Inni wyzywają te głośniki, gdy polecenie zostanie źle zrozumiane i wykonane. Amazon nauczył Alexę, by ignorowała takie zachowania, podobną taktykę przyjął Google. W sferze uczuć też na razie nie mamy co liczyć na głęboką konwersację, ale nie ze względu na wbudowane ograniczenia, ale raczej niedoskonałość technologii. To jednak wkrótce się zmieni.

Ogromne pieniądze przeznaczone są na doskonalenie funkcji poznawczych tych programów. Ich twórcy zauważyli, że mamy potrzebę posiadania w asystencie przyjaciela i powiernika tajemnic, myśli, uczuć. Pracują nad tym, by nam to umożliwić.

Już dawno naukowcy stwierdzili, że ludzki głos najlepiej przekazuje nasze emocje. Nie twarz, oczy, gesty, ale właśnie głos. Wielokrotnie przeprowadzane eksperymenty udowodniły, iż za pomocą głosu jesteśmy w stanie najlepiej przekazywać emocje.

Amazon nie dał posiadaczom Alexy możliwości wyboru głosu. Zrobił to Google, więc każdy może znaleźć sobie najbliższy. Wtedy w jeszcze większym stopniu zapominamy, iż mamy do czynienia z programem komputerowym. Na przykład asystent Googla, gdy usłyszał zdanie „jestem taki samotny”, znalazł w internecie najwłaściwszą odpowiedź: „gdybym miał ręce, to bym cię przytulił, ale na razie może chcesz posłuchać jakiejś fajnej muzyki lub dowcipu?”. W tym momencie wiele osób zapomina, że ma do czynienia z układami scalonymi i oprogramowaniem.

Na razie potencjał tych urządzeń jeszcze nie jest w pełni wykorzystywany. Ale wraz z coraz lepszymi wynikami ich sprzedaży wprowadzane jest coraz lepsze oprogramowanie. Musimy zdać sobie sprawę, że jeszcze za naszego życia staną się one wszechobecne. Dzięki dostępowi do wszystkich danych będą niemal nieomylne, a do tego zawsze obecne w pobliżu. To sprawi, że chcąc czy nie, w pewnym momencie zaczniemy z nimi rozmawiać jak z innymi istotami, zwierzając się i pytając o radę. W ten sposób już wkrótce wkroczymy w całkiem nową erę kontaktów człowieka z maszyną.

„Ludzie bardziej skłonni są zwierzać się maszynie, bo nie wywołuje ona w nich zażenowania. Można powiedzieć jej wszystko i nie narażać się na ośmieszenie” – uważa Jonathan Grath, psycholog z University of California.

Ludzki głos przekazuje znacznie więcej niż tylko słowa. jego brzmienie pozwala nam odczuwać emocje. Gdy elektroniczne urządzenie posiądzie tę umiejętność, nie obronimy się przed jego wpływem. W przyszłości, mówią eksperci, spotkanie z terapeutą lub pogawędkę ze znajomym zamienimy na rozmowę z głośnikiem. Bo to asystent będzie naszym powiernikiem i przyjacielem. Pozbawionym emocji, zawsze znajdującym właściwe słowo, ugrzecznionym, godnym zaufania.

Spójrzmy dziś na nasze dzieci, jak kluczowo wczepione w smartfony nie potrafią obejść się bez natychmiastowego kontaktu z przyjaciółmi za pomocą różnych programów i stron. Bez telefonu zaczynają się nudzić. Teraz wyobraźmy sobie, jak z czasem elektroniczne urządzenia przestają być sposobem kontaktu z przyjaciółmi, ale same zamieniają się we wszechobecnych i wszystkowiedzących, lojalnych przyjaciół. Sztuczna inteligencja za jakiś czas wypełni nasze życie, nawet nie będziemy sobie zdawać sprawy do jakiego stopnia. Bardzo wiele osób z chęcią będzie z tego korzystać, bo każdy z nas unika za wszelką cenę problemów, głębszych uczuć, bo czasami przynoszą one psychiczny ból. Z asystentem będzie łatwiej, nigdy nas nie zawiedzie, zawsze będzie w pobliżu, gotów służyć radą i pomocą. Już dziś możemy sobie próbować wyobrazić, jak bardzo pod wpływem tych urządzeń zmienią się całe społeczeństwa i wzajemne kontakty międzyludzkie.

Na podst.: atlantic, wired, fastcompany,
Rafał Jurak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor