W 1889 roku, w Paryżu, spotkali się dwaj wówczas najsłynniejsi na świecie Amerykanie: Thomas Edison i William Frederick Cody, zwany legendarnie „Buffalo Billem”. Cody nawet zorganizował wspólne śniadanie, okazując podziw dla wynalazcy.
Oprócz wieprzowiny z fasolą, smażonej wołowiny, pasztecików i orzeszków ziemnych, podano solę, przepiórkę na grzance, stek z grzybami, zupę z małży, kurczaka w stylu Maryland, kukurydziany chleb i ciasteczka.
William F. Cody z pewnością przemierzał amerykański Zachód jako pionier, myśliwy na bizony, zwiadowca i showman. Był też aktorem, biznesmenem, pisarzem, miłośnikiem sztuki, hotelarzem, współzałożycielem miasta Cody (Wyoming), restauratorem… i smakoszem. Taką tezę wysunął Steve Friesen, autor książki „Galloping Gourmet – Eating and Drinking with Buffalo Bill”, opisującej rolę jedzenia i picia w życiu jednej z najbarwniejszych i kontrowersyjnych postaci Ameryki …
Cody urodził się w Iowa (1846 rok) i przemierzając w dzieciństwie tereny Kanady i Ameryki uwielbiał jeść i tworzyć nowe dania, co mu pozostało do końca jego dni. Wymyślał najróżniejsze potrawy szczególnie w czasie finansowej posuchy w rodzinie. Głodny i ciekawy świata, został kiedyś przyłapany przez dużego psa na kradzieży jabłek i melonów z pobliskiego sadu. Uciekł z jabłkami, ale stracił spodnie...
W wieku 14 lat Cody podjął pracę w Pony Express, przewożąc pocztę konno do miejsc czasem bardzo odległych. Zajęcie niebezpieczne – bandyci często okradali go z jedzenia, a i trzeźwy jeździec był wówczas rzadkością, więc… Cody dołączył do grona nietrzeźwych. Najbardziej lubianym trunkiem była tanglefoot, niskiej jakości, redestylowana whisky, bez smaku i koloru, ale szczególnie mocna. To się liczyło zawsze i wszędzie mimo czasem bolesnych konsekwencji… Po jednej z intensywnych sesji alkoholowych Cody „obudził się i odkrył, że zaciągnął się do Siódmego Pułku Kawalerii Kansas i poszedł na wojnę dla sprawy północy” - zapisał Friesen.
Po zakończeniu wojny secesyjnej (1865 rok), Cody pracował jako zwiadowca w armii amerykańskiej i wówczas odkrył w sobie rzadki talent do polowania na bizony. Z tymi zwierzętami zetknął się już w wieku 11 lat, smakując ich mięso podczas podróży szlakiem oregońskim i doszedł do wniosku, iż obfitość bizonów jest bardzo opłacalną alternatywą dla wołowiny.
Wkrótce dostał kontrakt na dostarczanie bizoniego mięsa pracownikom Kansas Pacific Railroad. Cody był w swojej pracy doskonały: W styczniu 1868 roku gazeta w Kansas doniosła, że w ciągu czterech dni zastrzelił dziewiętnaście bizonów, co dało łącznie cztery tysiące funtów mięsa. Ostatecznie zabił tysiące…
I tak narodziła się legenda Buffalo Billa. Nowe wcielenie bardzo mu odpowiadało podczas amatorskich przedstawień, które zaczął z powodzeniem realizować. Opowiadał o swoich prawdziwych i wymyślonych wyczynach wojennych na tyle sugestywnie, że dzisiaj trudno stwierdzić, które z nich można zapisać jako prawdy historyczne…
Legenda rosła i rozprzestrzeniała się po całej Ameryce, Wielkiej Brytanii i Europie przez 30 lat, głównie za sprawą własnej rewii „Buffalo Bill’s Wild West Show”, jaką Cody uruchomił w 1883 roku z różnorodną i ogromną obsadą.
Przedstawienie od razu odniosło sukces, a mając pieniądze do wydania, Cody kupił 4000-akrową farmę w Nebrasce, w pełni wyposażoną w 18-pokojową rezydencję i stajnie, by móc trzymać w nich zwierzęta.
Sukces oznaczał również, że Cody mógł oddać się swojej prawdziwej pasji - jedzeniu. Gdy przedstawienie podróżowało po całym świecie, Cody stał się najbardziej pożądanym gościem na światowych kolacjach. Z członkami rodziny królewskiej jeździł na polowania, poznał papieża Leona XIII, zabawiał królową Wiktorię i jadł obiad z Theodorem Rooseveltem i Oscarem Wilde'em. I chociaż cieszył się dostatnim i dobrym życiem, czuł się równie dobrze z kolegami z Wielkich Równin, jedząc suchary, jak i ucztując z książętami. Dzieląc się sukcesami często jadał obiady przy wspólnym stole z 500-osobową obsadą aktorską i personelem.
W roku 1896 zatrudnionych było 56 osób, które miały za zadanie tylko wyżywić aktorów i ekipę pomocniczą. Każdego dnia rzeźnicy obrabiali tuzin krów, by przygotować ogromne ilości jadła dla wszystkich w formie pasztetów mięsnych, mięsnych tart, bekonu i 100 litrów kawy, parzonej codziennie w stugalonowym garnku!
Buffalo Bill zainspirowany sukcesem otworzył także pierwszą meksykańską restaurację na wschód od rzeki Missisipi, a od 1886 roku zapraszał do swojej kawiarni w Madison Square Garden, wprowadzając do Nowego Jorku tamales, tortille i mezcal (produkt z agawy, podobny do tequili). W 1913 roku stał się bankrutem…
Kurczak w stylu Maryland
Składniki:
- 1 kurczak w czterech kawałkach
- 1 szklanka mąki
- 1 jajko
- 2 łyżki wody
- 1 szklanka bułki tartej
- 0,5 łyżki nasion selera
- Sól i pieprz do smaku
0,25 szklanki masła klarowanego lub oleju
Sos:
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka maki
- 1 szklanka śmietany
- 1 łyżeczka octu winnego
- 1 łyżeczka gorczycy w proszku
- 1-2 łyżki chrzanu
- sól i pieprz do smaku
- 1 banan bez skórki, przekrojony wzdłuż na cztery części
- 4 plastry boczku
Przygotowanie:
- Przygotować miskę z mąką, drugą – z mieszanką jajka z wodą, trzecią – z bułką tartą, selerem, solą i pieprzem. Kawałki kurczaka obtoczyć kolejno: w mące, jajku, bułce tartej i usmażyć na złoty kolor na wolnym ogniu.
- Rozpuścić masło w rondelku i dodać mąkę. Gdy się podgrzeje, dodać śmietanę i doprowadzić do wrzenia. Gotować na małym ogniu przez 10 minut. Dodać ocet, gorczycę i chrzan. Gotować wolno przez kilka minut. Doprawić do smaku.
- Usmażyć banana na rozgrzanej patelni z masłem, aż się zrumieni. Oddzielnie usmażyć boczek, aż będzie chrupiący.
- Podawać kurczaka z ciepłymi plasterkami boczku i bananami; polać sosem.
Anna Czerwińska
wielbicielka muzyki klasycznej i dobrej literatury, amatorka gór i namiotu, podglądania życia od kuchni i innych obserwacji wszelkich na własny użytek.
Autorka blogów: o kuchni Stanów Zjednoczonych i… truflach czekoladowych www.amerykanskiekulinaria.com; www.domowetrufle.com
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.