Z Trampem przez Amerykę
Krokodyle jaja znalezione na bagnach i odebrane dzikim plemionom zanim te zrobią sobie z nich obfity, posiłek stanowią zalążek przyszłej hodowli. W Indiach, podobnie jak wszędzie tam, gdzie gady te są na wymarciu powstają stacje hodowlane, skąd wypuszcza się je następnie na wolność w rezerwatach przyrody.
Starożytni Egipcjanie przyozdabiali kończyny krokodyla złotymi bransoletami. Założyli też niepospolite miasto Crocodilopolis, aby jak głosi legenda, uczcić to zwierzę. Kiedy grecki geograf Strabo odwiedził „miasto krokodyla” ujrzał w nim kapłanów otwierających szczęki wygrzewających się na słońcu świętym krokodylom, aby nakarmić je mięsem, ciastem i napoić winem zmieszanym z miodem. W pobliżu Tebtynis w Egipcie, archeolodzy odkryli tysiące krokodylich grobów. Każdy z nich zawierał zabalsamowaną krokodylą rodzinę – samca, samice i sześcioro młodych. Groby te były prawdopodobnie kopane przez pielgrzymów w celu uzyskania łask nadprzyrodzonych. Ani Nil, ani inne rzeki w Afryce nie obfitują już w krokodyle jak dawniej. Krokodyl nilowy, to klasyczny krokodyl, ten który ronił krokodyle łzy, i ten który „wykończył” kapitana Hooka w bajce o Piotrusiu Panie.
Życiem krokodyli rządzą przepisy rytualne i terytorium. Wśród żyjących na wolności zawsze jeden samiec ma przewagę w kolonii rzecznej lub bagiennej. Kontroluje on nawet to, gdzie i kto wygrzewa się na słońcu. Każdy przechodzący obok samiec musi unieść łeb i odsłonić gardziel sygnalizując w ten sposób uległość i posłuszeństwo, by nie narazić się na wściekłość dominującego osobnika. Agresywność wielkich krokodyli i aligatorów ujawnia się szczególnie silnie w okresie składania jaj przez samice. Zdarza się wtedy, że samiec atakuje i pożera przypadkowego intruza zakłócającego spokój na jego terytorium. Krokodyle nie przeżuwają swoich ofiar połykając je prawie w całości. Połykają też kamienie, które mielą pokarm wewnątrz ich żołądków, wydzielających silne kwasy umożliwiające trawienie kości i chrząstek. Czasami przed zjedzeniem swej ofiary krokodyle obdzierają je ze skóry, robiąc to z zadziwiającą delikatnością i precyzją w porównaniu do wielkości ich szczęk. Mimo iż gady te czasami zachowują się jak bestie, są one oddanymi rodzicami.
Wszystko zaczyna się od „zalotów” trwających do kilku tygodni, po których samica ulega swojemu partnerowi unosząc głowę i otwierając szeroko szczęki. Po około 40 dniach składa w gnieździe 40 do 70 jaj przykrywając je mułem. Odgłosy wykluwających się młodych skłaniają ją do odkrycia gniazda i przeniesienia ich niejako do „żłobka”, gdzie uczą się odżywiania rybami, owadami i żabami. Podczas całej tej operacji tata stoi na straży. Młode pozostają pod opieką rodziców przez około dwa miesiące. Powyższe zachowanie potwierdza aktywną rolę, jaką odgrywają zarówno samiec jak i samica w ochronie gniazda i młodych przed ptakami brodzącymi, takimi jak czaple lub jaszczurki, mangustami czy innymi drobnymi zwierzątkami. Zagrożenie dla dorosłych osobników stanowią lwy, lamparty, rozwścieczone hipopotamy no i oczywiście człowiek. Natura nie stwarza krokodylom łatwego życia, a człowiek jeszcze bardziej je komplikuje.
Podczas, gdy większość afrykańskich rządów zakończyła zorganizowane zabijanie tych zwierząt, kłusownictwo nadal stanowi poważne zagrożenie dla życia gadów. Prawdopodobnie największe skupisko krokodyli w Kenii rozkoszuje się słońcem wokół jeziora Turkana, dzikiego i przerażającego jednocześnie, które znajduje się około dwóch godzin lotu od Nairobi. Jeszcze nie tak dawno żyło tu kilkanaście tysięcy krokodyli, jednak wiele z nich wyginęło w wyniku ochrony praw rybaków. Ponadto tamtejsze krokodyle posiadają kościste narośla na podbrzuszu, co obniża ich wartość. Wprawdzie ochrona tych gadów w Kenii na początku lat 50-tych ubiegłego wieku sprawiła, że wróciły one do kilku rzek, niemniej ich sytuacja wygląda dramatycznie. Przy wzroście zaludnienia o około 4% rocznie, rzeki tego kraju ulegają zanieczyszczeniu. Poza tym krokodyle nilowe stanowią poważne zagrożenie dla ludzi, gdzie corocznie w ich paszczach ginie kilkudziesięciu Kenijczyków. Afrykańskie krokodyle rzeczne są wyjątkowo agresywne, ponieważ przyzwyczajone są do ataków na duże ssaki przychodzące do wodopojów. Tylko krokodyle z jeziora Turkana rzadko atakują ludzi.
Zarówno aligatory, jak również wiele innych ciekawych zwierząt Ameryki Północnej można zobaczyć i dowiedzieć się o nich więcej, korzystając z usług biura podróży Tramp Travel, które już od 1988 roku organizuje autokarowe wycieczki po terenie całego kraju.
Marek Brzeziński
Tel. 414-207-3800
www.tramptravelusa.com