Dzisiaj już wiemy, że Miami to nie jest nasze miejsce na ziemi, pomimo tego iż poznaliśmy tam fantastycznych, hojnych, szczerych ludzi i też tam kupiliśmy naszego mini vana, którym przemierzamy stany USA. Miami oznacza dla nas przyjaźnie na całe życie! Niesamowite jest to, jak praktycznie obcy ludzie troszczą się o nas w podróży. Miło od czasu do czasu dostać wiadomość od kogoś, kto bezinteresownie zapyta: “Hey guys! How are you and how is your trip? We are following you and it looks amazing.” Niby kilka słów, ale jak ogromne znaczenie mają dla nas ludzi.
Planując naszą podróż dookoła stanu Floryda, nie braliśmy pod uwagę wielu parków, ale w trasie nie sposób było pominąć Everglades National Park, gdzie jest okazja zobaczyć bagienne tereny oraz aligatory, bo gdzie zobaczymy je w Polsce lub we Włoszech? Chyba tylko w zoo. Liczyliśmy, że uda nam się popływać z krowami morskimi w tzw. springs (Manatee Springs State Park), czyli naturalnych basenach, których kolor wody razi w oczy, niczym laguna z błękitnymi prześwitami (Rainbow Springs). Niestety tym razem nie mieliśmy tyle szczęścia, ale widzieliśmy je z daleka. Trzeba przyznać, że woda jest bardzo orzeźwiająca a momentami lodowata, ale to tylko wyjdzie nam na zdrowie i wpłynie na lepsze samopoczucie oraz nasz układ immunologiczny.
Nie zapomnę tego momentu, jak w St. Petersburg (FL) jeden z naszych hostów podczas wieczornej rozmowy przy stole, nastraszył nas, żebyśmy uważali, ponieważ w wielu springs pływasz na własne ryzyko, gdyż mogą pojawić się aligatory, które będą pływać w pobliżu. Wtedy pomyślałam: “Nie ma opcji, że wejdę!”, ale nie potrafiłam odmówić sobie tego “pierwszego razu”, wskakując kilkakrotnie do lazurowych źródeł, czując się jak kilkuletnie dziecko.
W wielu parkach oraz przejeżdżając przez park Everglades widzieliśmy wiele gatunków ptaków oraz wielkie żółwie, które nie lubią, jak zakłóca się ich spokój podczas wygrzewania na słońcu.
Ta podróż pokazała nam również, że są piękniejsze plaże na Florydzie niżeli te w Miami. Zdecydowanie zachwyciły nas plaże w okolicy Panama City i Pensacola - biały piasek, krystaliczna woda, przyjemny wiatr oraz mniej ludzi, w niektórych miejscach plaża tylko dla nas.
***
Kilkugodzinna podróż przez Teksas może być nudna, ponieważ jego krajobraz się nie zmienia, dlatego też polecamy niedoceniony Big Bend National Park, który ku naszemu zaskoczeniu ma wiele do zaoferowania. Był on jednym z najmniej zatłoczonych parków USA podczas sezonu wakacyjnego, dlatego też jest to bezkonkurencyjnie najlepsze miejsce do kontemplowania i złapania oddechu od aglomeracyjnego życia w biegu.
Do Big Bend mamy duży sentyment - to tam zaczęła się nasza kilkumiesięczna przygoda z górami i hikingiem. Za nami setki kilometrów w nogach, kilkadziesiąt cudownych widoków, wodospadów, romantycznych zachodów słońca, kąpieli w jeziorach, spotkań z dziką przyrodą, głębokich oddechów od codziennych problemów i spokój, który znaleźliśmy właśnie w górach.
Wybierając się do Big Bend National Park, nie możecie przegapić kilku szlaków: Window Trail, Lost Mine Trail oraz kilka kanionów takich jak Boquillas oraz Santa Elena.
Spodobała Ci się galeria zdjęć? Masz pytania dotyczące miejsc, które warto odwiedzić na Florydzie lub Parku Narodowego Big Bend? Zapytaj w komentarzu.
Ewelina Orzech
podróżniczka, autorka bloga One Way 2 Freedom
www.oneway2freedom.com