Nie wiem, czy kiedyś się nad tym zastanawialiście, ale jest wiele absurdów i innych przyzwyczajeń oraz zachowań kulturowych USA, które dla przyjezdnego Europejczyka mogą się wydać naprawdę dziwne i szokujące.
“Hi! How are you?”
Przypomniałam sobie sytuację z Norwegii, w której miałam okazję mieszkać i pracować. Pewnego razu zauważyłam, że koleżanka często ma muchy w nosie, kiedy rozpoczynałam z nią zmianę w pracy. Po kilku razach oglądania jej humorków, zapytałam wprost: “Co się dzieje!?”, po czym odpowiedziała mi, że ona zupełnie nie rozumie, dlaczego pytam ją na dzień dobry, jak się ma... W pewnym momencie zwątpiłam, ponieważ nie sądziłam, że ktoś może to źle odebrać, a jednak. Dlatego też wyjaśniłam jej, skąd się bierze to powiedzenie, podobnie jak brytyjskie: “How do you do?” i że oczywiście to wszystko zależy od kultury, bo przecież w języku polskim również nie zapytasz obcego: “Jak się masz?”.
Amerykański uśmiech
W Polsce mawiamy, że nietrudno rozpoznać Amerykanina - jego “Colgate uśmiech” widać na odległość. W Polsce uważa się często, że jest on bardzo nieszczery. Ja jednak pracując z klientami z USA, których bacznie obserwowałam, mam inne wnioski i osobiście wolę uśmiechniętych i pogodnych ludzi, niżeli naburmuszone osoby z żelazną maską na twarzy.
Amerykanin, który w 10 minut opowie Ci całe swoje życie
Wyobraź sobie, że siedzisz w poczekalni u lekarza w Polsce i starsza kobieta męczy Cię swoimi opowieściami, takie sytuacje zdarzają się często, jednak w USA tego rodzaju “spotkania” mają miejsce również w toalecie, podczas biwakowania, podziwiania zachodów słońca, w kolejce w supermarkecie. Niejednokrotnie kiedy chcieliśmy cieszyć się chwilą dla siebie, otoczeni piękną przyrodą, “mieliśmy szczęście” do takich osób, co w kilka minut dzieliły się swoimi również traumatycznymi doświadczeniami z życia, o których nie przyszłoby mi nawet myśleć podczas podziwiania pięknego zachodu słońca nad Crater Lake.
Starbucks everywhere
Litry wypijanej “jakiejś” kawy z mlekiem lub mrożonej, której daleko od prawdziwej mrożonej kawy są ciekawym zjawiskiem. Na co trzeciej ulicy znajdziesz Starbucksa, a w nim kolejki ludzi, a co trzeci spotkany przechodni trzyma w ręku papierowy kubek ze znanym logo. Zastanawiałam się czy to moda, lenistwo czy też “dziwne” przyzwyczajenie? Z jednej strony rozumiem wspieranie ekonomii kraju, ale czy dobrej jakości kawa nie smakuje lepiej w domowym zaciszu przy kawałku pysznego domowego ciacha i ulubionej muzyce w tle?
Od fast foodów mieni się w oczach!
Mcdonald's, Taco Bell, Burger King, Wendy’s itp. Owszem jest taniej, ale czy społeczeństwo ciągle jest tak nieświadome, co pakuje w swoje brzuchy i brzuszki swoich dzieci? Podczas pierwszych dni naszego pobytu w USA ze smutkiem patrzyłam na liczbę otyłych ludzi w USA, łapiąc się za głowę. Być może teraz nie zwracam tak na to uwagi... jednak wiem, że ludzie większych rozmiarów są tu częściej widziani niżeli w Europie.
Drive-thru, bo wygodniej
Najbardziej zaskoczyło nas to, jak wygląda “restaurowanie” się w lokalu Sonic. Każdy samochód ma swoje stanowisko, przy którym zamawia jedzenie, a później spożywa je w samochodzie. Po takim obrazie uświadamiasz sobie, że w tym kraju nie ma mowy o przyjemności ze spożywania posiłków.
Drive Thru od aptek, po banki i kościoły w Vegas, w których można wziąć szybki ślub.
Piknik z chlebem tostowym, masłem orzechowym i paczką chipsów
To chyba nie wyjątki, a taka natura amerykańskim pikników, nieprawdaż?
“Because hard bread is not real bread”
Twardy chleb? Ale jak to, co masz na myśli? Jeden z naszych znajomych wszedł z nami w dyskusję na temat jakości amerykańskiego jedzenia, próbując przekonać nas do mrożonych, gotowych, przetworzonych produktów. Śmiale podtrzymywał swoje zdanie, że przecież chleb tostowy to prawdziwy chleb, który jest świeży przez 2-3 tygodnie. Taki ewenement! Myślę, że reszty nie muszę komentować. Wystarczy mi fakt pozwolenia na produkcję GMO.
“Czekolada mleczna pochodzi od brązowej krowy”
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tego newsa w radiu, głośno się zaśmiałam i powiedziałam: “Bzdura!” - przecież ludzie nie mogą w to wierzyć. Kilka miesięcy później poznaliśmy dziewczynę, której rodzice prowadzą farmę, na której czasami pracuje i przyjmowali grupy uczniów ze szkół, dodam również nastolatków. Znajoma studiowała w Europie, więc śmiało może ocenić poziomy oraz system nauczania europejskich szkół. Wspomniała między innymi o anegdocie, jak to społeczeństwo ciągle wierzy to, że czekolada mleczna pochodzi od brązowej krowy (20% społeczeństwa). W głowie się nie mieści. Ale mam na to jasne wytłumaczenie. W Europie w większości krajów do końca naszej edukacji szkolnej uczymy się zarówno matematyki, jak i sztuki, geografii czy też biologii, nie ma wyboru kursów, poza oczywiście tymi, które mają pomóc w przygotowaniu się do egzaminu dojrzałości, co daje nam możliwość obycia się z różnymi dziedzinami.
“Większość krajów poza USA jest niebezpiecznych”
I wtedy zadajesz sobie pytania: “W ilu krajach na świecie sprzedaje się legalnie broń? W ilu krajach na świecie ludzie trzymają broń w domu lub w swoim samochodzie? W jakich krajach na świecie dochodzi do częstych strzelanin w szkołach czy też kościołach?” - oczywiście nie ruszając tematu ataków terrorystycznych.
Pewnego razu rzucono nam wzmiankę: “Byliście na Kubie? Przecież tam jest tak niebezpiecznie!” No właśnie, jakie jest pojęcie Amerykanina na temat bezpieczeństwa w innych krajach?
Marketing placówek religijnych, czytaj kościołów
Reklama wielkich rozmiarów: “Mamy dowód na to, że widzieliśmy Boga! Zadzwoń do nas pod numer xxx…” Czy to naprawdę dzieje się w XXI wieku?
Wizerunek profesjonalistów sprzedawany na billboardach
Z racji mojego zawodu obserwuję amerykańskie reklamy, które kuszą oko. Jestem wręcz zaskoczona, jak ludzie sprzedają swój osobisty wizerunek, podając na billboardach swoje prawdziwe dane oraz umieszczając zdjęcie swojej twarzy tylko po to, aby zyskać jak największą liczbę klientów. Czy slogany są tak mało atrakcyjne?
Co kraj to obyczaj i jak to się mawia: “Wszędzie można żyć”, ale Stany Zjednoczone zaskakują swoim dziwactwem i unikalnymi przyzwyczajeniami społeczeństwa. Choć jakby tak spojrzeć na Polaków z boku, to na pewno znaleźlibyśmy też wiele absurdów i ciekawych historii.
A jakie są Twoje doświadczenia z życia lub odwiedzin w USA? Podziel się swoimi wrażeniami w komentarzu.
Ewelina Orzech
podróżniczka, autorka bloga One Way 2 Freedom
www.oneway2freedom.com