Prognozy mówią, że zadymienie ma się w okolicy zmniejszyć, więc prawdopodobnie będziemy mogli oddychać pełną piersią i obchodzić wszystkie święta tego weekendu. Bo nie tylko Niepodległości, ale kilka innych wypada w tym czasie.
Niedziela, 2 lipca to światowy dzień UFO. Po naszemu to będzie NOL, czyli Niezidentyfikowany Obiekt Latający. Tym samym poprawnie w ojczystym języku powinno być nie „ufoludki”, tylko „noludki”. Ładniej, prawda? I o ile większa z tym może być zabawa...
Datę tego święta wybrano nie po to, by zepsuć obchody Dnia Niepodległości, ale ze względu na wydarzenie w Roswell, gdzie właśnie tego dnia przed laty coś się rozbiło na pustyni. Cokolwiek to było, zaowocowało fajnymi filmami, książkami i pokrewnymi teoriami. Warto jeszcze wspomnieć, iż wiara w UFO/NOL pozostaje wciąż poza wpływami religii i polityków. To jeden z niewielu już obszarów naszego życia, który jest w równym stopniu wyznawany lub wyśmiewany przez przedstawicieli obydwu nurtów politycznych w USA. To ważne, bo ostatnio nawet owoce uległy polaryzacji – pani w sklepie pytała obsługę, czy mają inne truskawki niż z liberalnej Kalifornii lub nieprzyjaznego Meksyku. Na takie pytanie obsługa zrobiła oczy, jakby stanął przed nimi noludek.
Może i stanął, gdyż kolejne raporty ujawniane przez Pentagon wyraźnie mówią, że coś nam obcego po niebie lata. Poza balonem z Chin jest jeszcze kilkaset niewyjaśnionych zjawisk. Może to być złudzenie optyczne, ale równie dobrze szpieg noludek. Nie wiemy.
Poza tym coraz bardziej widać, że nie tylko latają nad nami, ale obce cywilizacje nas już infiltrują. Spójrzcie na Kongres lub programy telewizyjne, zwłaszcza z komentarzami politycznymi. Nie z tej Ziemi!
Również 2 lipca mamy dziwne święto o nazwie "Zapomniałem!", czyli I Forgot Day. Chodzi o to, że przeciętny człowiek ma dziennie około 70 tysięcy myśli, z czego większość mu umyka. Pomysłodawcy zachęcają, by tego dnia wyłączyć się i odprężyć. Ha ha! Dobre...
3 lipca, w poniedziałek, urodziny obchodzić będzie aktor Tom Cruise. Które? Nie wiadomo. Oczywiście nikt z nas nie będzie świętował, ale pomyślcie przez chwilę, czy on też nie jest noludkiem. Większość z nas chciałaby wyglądać 20 lat temu tak młodo jak on za będzie wyglądał za 10 lat. Coś tu nie pasuje...
Jeśli ktoś ma w domu lustro, powinien w ten dzień sprawić mu komplement, a właściwie swemu odbiciu. Bo to taki dzień - Compliment Your Mirror Day. Podobno jako społeczeństwo cierpimy na niską samoocenę, więc stojąc przed lustrem mamy powiedzieć sobie coś miłego. Choć przeglądając Facebooka nie zauważam, by ktokolwiek żałował sobie pochwał.
Poniedziałek to również Dzień Fasoli, święto przypominające nam o konieczności włączenia roślin strączkowych do naszej diety. Mimo hucznych obchodów, rośliny strączkowe pozostają mniej popularne od czekolady, nad czym ubolewają dietetycy.
Wreszcie, już trochę zmęczeni, 4 lipca obchodzić będziemy Dzień Niepodległości. To nie tylko piwo i hot dogi, ale również hamburgery i sondaże. A te wskazują, iż zaledwie połowa mieszkańców USA potrafi wskazać rok 1776 jako datę podpisania Deklaracji Niepodległości. Rok jest mniej znany, ale przynajmniej 76 proc. wie, iż niepodległość uzyskana została od Wielkiej Brytanii, pozostali wskazywali głównie na Meksyk. Badacze podejrzewają, że ta druga grupa po prostu nie mogła przypomnieć sobie nazwy żadnego innego kraju.
Niezależnie od dnia i obchodzonego w weekend święta, jeśli dym opadnie, urządzamy grilla. To absolutna tradycja, choć też w niektórych rejonach kraju zaczyna się mówić o upadających obyczajach. Bo zamiast hamburgera i piwa coraz więcej osób wybiera warzywa, niskokaloryczne sałatki i gazowane napoje z dodatkiem alkoholu. Nie psujmy sobie jednak humoru. Na razie to wciąż nieliczni.
Utrudzeni przygotowaniami i intensywnym świętowaniem różnych okazji zrealizujemy w ten weekend jeszcze jeden, obowiązkowy punkt programu - fajerwerki! Ponieważ tam, gdzie je miasteczka organizują, ciężko znaleźć miejsce, wiele osób odpala je samemu.
Przemycone z Wisconsin lub Indiany każdego roku dostarczają emocji obsłudze pogotowia. Instrukcja mówi, by tu położyć, a tu zapalić. Nie mówi jednak, czy one będą strzelały, latały, czy od razu wybuchną na wszystkie strony. Jak zwykle nas zaskoczą.
Najedzeni, ogłuszeni, czasami poranieni, z radością pożegnamy dodatkowy dzień wolny. Trzeba zbierać siły. Szkoda, że w środę do pracy, bo 5 lipca to naprawdę fajny dzień w kalendarzu - National Bikini Day!
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.