“Wczorajsza noc nie przyniosła odpoczynku ani snu. To samo czeka mnie i dzisiaj: nie zasnę i nie odpocznę. Kiedyż czeka mnie spokojna noc w jego ramionach?!” (s. 41)
„Pożądanie jest pustką, a pustka jest pożądaniem, mówi sutra”. (s. 30)
Jedna z historii zamieszczonych w antologii współczesnych opowiadań koreańskich pod wspólnym tytułem Barwy miłości jest niczym mikrokosmos, w którym odbija się wszystko, co tylko możemy sobie wyobrazić, gdy dopada nas miłość, niekoniecznie w czasach zarazy, ale z pewnością w pustelni Płynącej Wody. Niewielki tekst, ledwie 43-stronnicowy, jest nie tylko metaforyczny w swym swoiście parabolicznym przesłaniu, ale nade wszystko obezwładnia intensywnością i skondensowaniem znaczeń, które niesie.
Pustelnię Płynącej Wody, którą napisała Han Mu-suk, czyta się w zachwyceniu. Dlaczego? Bo jest jak lustro albo tafla nieruchomej wody, w której możemy się przejrzeć w zdumieniu, bo niby to już było, niby to już znamy, ale nie w takiej odsłonie i nie w takim natężeniu. Już samo otwarcie tekstu jest jak buddyjska parabola ludzkiego losu naznaczonego paradoksem, czy raczej absurdem czającym się za koniecznością dokonania wyboru na drodze rzadziej wędrowanej. Dwie kobiety zastanawiają się, gdzie pójść, w którą stronę skierować swe kroki: ku Pustelni Czystej Wody, czy Pustelni Płynącej Wody? Różnica jest tylko pozornie niewielka, bo przecież symbolicznie, obie wody są nacechowane bardzo podobnymi znaczeniami, w istocie jednak są to dwa różne światy. „Pustelnia Czystej Wody była siedzibą ostrzyżonych mniszek, które rozstały się z przyziemnymi troskami świata, Pustelnia Płynącej Wody był to wysokiej klasy elegancki lokal, pełen śpiewających dziewcząt i… trosk doczesnych. Przypadek zrządził, że dwa tak różne przybytki znalazły się w tej samej dolinie, przypadek świadczący być może o tym, że męka wyrzeczeń i niepokój spełnienie mogą mieć ten sam wymiar”. (s. 30)
W tym krótkim fragmencie skupia się, jak w soczewce, cała wieloznaczna metafora tekstu Han Mu-suk i jakkolwiek jest w nim całe mnóstwo znaczących wydarzeń i postaci, to wszystkie one są podporządkowane budowaniu niemożliwej odpowiedzi na pytanie – czy męka wyrzeczeń i niepokój spełnienie mogą mieć ten sam wymiar?
Opozycje i przeciwieństwa konstytuują sens tego opowiadania, budując sensy na granicy załamania nerwowego: zawsze są tu jakieś „dwa różne światy” w lustrzanym odwróceniu. Dwie pustelnie, ale rzecz dzieje się tylko w jednej, dwie kobiety, jedna szczupła, a druga pulchna, na rozstaju dróg, ale to ta ostania decyduje, w którą stronę pójść, dwie kiseng (koreański odpowiednik gejszy), ale tylko jednej, Dzin Kjong, przyglądamy się szczegółowo. Honghwa, przyjaciółka Kjong, jest jedynie jej dopełnieniem. Dwu mężczyzn z kompletnie odmiennych bajek: doktor, który zna wszystkie tajemnice gejsz, w tym te najbardziej intymne i domniemany eunuch, zajmujący się bezinteresownie finansami owych dwu kiseng, a także służący i jego kobieta, zaawansowana w uzależnieniu od opium i wiele innych postaci, z których każda wnosi do opowieści wyrazisty w znaczeniu sens, uzupełniając niemożliwą, ale przecież pożądaną odpowiedź na pytanie: – czy męka wyrzeczeń i niepokój spełnienie mogą mieć ten sam wymiar?
Kjong, tak jak wszystkie kiseng, ma za sobą traumatyczne doświadczenia rodzinne, których przyczyna zawsze tkwi w braku wystarczającej ilości pieniędzy, czyli biedzie, albo niemożliwości utrzymania dotychczasowego statusu społecznego. Jest wyjątkowo, jak na kiseng, dobrze wykształcona i bardzo popularna – zarabia świetnie, jej kalendarz jest zapełniony po brzegi. Do świata gejsz wciąga ja szkolna przyjaciółka Honghwa, która, w przeciwieństwie do Kjong, nie ma żadnych ambicji edukacyjnych.
Kjong idealnie wypełnia swą rolę, niezależnej od uczuć kiseng, ale tylko do dramatycznego momentu, w którym poznaje polityka Dzung Dżinsu, aresztowanego w czasie zamieszek studenckich z dziewiętnastego kwietnia 1959 roku – tak zwanej rewolucji studenckiej. Miłość do Dżinsu, który miał żonę i dzieci, to fatalne zauroczenie, bowiem dotyka Kjong obezwładniającym uczuciem samotności, odrzuceniem, brakiem spełnienia i beznadziejnym wyczekiwaniem. Jej postać dopełniają wątki poboczne, niektóre o dużej dawce intensywności, tak jak to miejsce w scenie spotkania z synem, którego porzucała i którego wychowywały jej matka i siostra. Kjong nie była w stanie go zaakceptować. Nie potrafiła nawet poprowadzić z nim elementarnej rozmowy.
Jej wielka posiadłość, zwana pustelnią Płynącej Wody, kiedyś błyszcząca świetnością i blichtrem bogactwa, utrzymywana za wszelka cenę, by mogła służyć prestiżowi jej układu z Dzung Dżinsu, popada w zaniedbanie. Dla Kjong to miejsce jest całym światem, który rozpada się powoli na tysiąc kawałków.
Uroczo liryczna i bezpretensjonalna jest postać Honghwa jest jak yin i yang, dotykając świetlistej strony księżyca i umiejętnie lawirując między obowiązkami kiseng i duchowością mniszki. W przeciwieństwie do Kjong czasami ścina krótko włosy i udaje się do pustelni Czystej Wody, aby świętować Urodziny Buddy według kalendarza księżycowego.
Kjong pozostaje w nieustannym, niszczącym oczekiwaniu, Honghwa na nikogo nie czeka – ona stawia karty i wie.
Pustelnia Płynącej Wody to nieomalże magiczne i bardzo nastrojowe opowiadanie z życia kiseng – pozornie odległe i egzotyczne, jest w jakiś sposób fantasmagoryczne w swej spójnej wielowątkowości. Ten realny surrealizm tekstu jest być może rezultatem niezwykłej, też malarskiej, wrażliwości autorki.
„Mu-suk Han żyła w latach 1918-1993. Urodziła się w Seulu. Pod wpływem rodziny męża porzuciła malarstwo. Jako pisarka zadebiutowała w 1940 roku (powieść Kobieta z latarnią – otrzymała za nią nagrodę „Shinshidae”). Mu-suk Han tworzyła nie tylko powieści i opowiadania, ale i dramaty oraz eseje. Niezwykle zmysłowe opowiadanie Pustelnia Płynącej Wody przenosi czytelników w świat kiseng. Trudne życie, bieda, nędza, brak środków do życia zmuszają młode dziewczęta do porzucenia marzeń o pięknym życiu. Przejmujące studium starzejącej się kiseng, która rozpamiętuje swoje wybory, analizuje własne (niespełnione, nienasycone) uczucia do mężczyzn, szczególnie jednego – pokochanego całym sercem żonatego i wpływowego mężczyzny. Pozwólcie mi zasnąć to wielowymiarowe opowiadanie, odnoszące się zarówno do zabobonów czy realnego wymiaru deklarowanego miłosierdzia, jak i do… istoty zbrodni oraz charakterystyki zbrodniarza. Przejmujący utwór, pełen niedopowiedzeń, symboli i zwrotów akcji. Mu-suk Han pisze porywająco, fantastycznie, wprowadzając czytelników w niezwykły świat. Szkoda, że jedynie dwa jej utwory zostały przetłumaczone na język polski, należy ona bowiem do autorek, które potrafią zaczarować słowem, wciągnąć w kreowaną przez siebie, na poły oniryczną, przestrzeń, umożliwiając tym samym niezwykłe czytelnicze doświadczenia z pogranicza jawy i snu.” (za: Luiza Stachura, w: A wierzba szumi i trwa niezmiennie)
Inne opowiadania zamieszczone w tomie Barwy miłości (zapis koreański – nazwisko poprzedza imię) to:
1. Hwang Sunwon, Ulewa (przeł. Joanna Rurarz)
2. Hwang Sunwon, Gwiazda (przeł. Joanna Rurarz)
3. Han Musuk, Pustelnia Płynącej Wody (przeł. Joanna Rurarz)
4. Han Musuk, Pozwólcie mi zasnąć (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
5. Kim Tongni, Skrzeczenie srok (przeł. Joanna Rurarz)
6. Kim Tongni, Kawiarnia „Miodowa” (przeł. Joanna Rurarz)
7. Han Malsuk, Blizna (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
8. Han Malsuk, Rozmyślania w podróży (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
9. Pak Wanso, Uczę wstydu (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
10. Pak Wanso, Płacz dziecka (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
11. Czhwe Inho, Hwang Dzini (1) (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
12. Czhwe Inho, Hwang Dzini (2) (przeł. Halina Ogarek-Czoj)
Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:
Barwy miłości. Antologia współczesnych opowiadań koreańskich, przeł. Halina Ogarek-Czoj, Joanna Rurarz, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 1995, s. 276.
Zbyszek Kruczalak