14 czerwca 2019

Udostępnij znajomym:

Wiedziałem, że tak będzie. Zdawałem sobie sprawę, iż niczego nie zmienię. Robiłem co w mojej mocy, by zatrzymać lub chociaż nieco zwolnić upływ czasu. Niestety, w najbliższą niedzielę, dokładnie w Dniu Ojca, wypadną moje kolejne urodziny. Mam nadzieję, że decydując się napisać o tym kilka dni wcześniej niczego nie zapeszę...

Pod wieloma względami będzie to pewnie zwykły dzień. Wstanę, będę czuł się podobnie jak w sobotę i prawdopodobnie w poniedziałek. Ponieważ nie jest to żadna okrągła rocznica, więc uświadomienie sobie wieku nie wywoła zbytniego szoku. Zwłaszcza, że mam taki już za sobą. Szok. Wtedy trzeba było mnie pocieszać, o taaaak....

Próbowali więc różni znajomi i nieznajomi.

„Stary, co tam Twój wiek, pomyśl jak ja się czuję!” – mówił starszy kolega, który kombinował właśnie jak przejść na wcześniejszą emeryturę. Prawdę mówiąc w ogóle mnie wtedy nie interesowało jak on się czuje, ale pokiwałem głową, by zrobić mu przyjemność. Z tego co wiem, to dalej kombinuje.

„Słuchaj, twoje stare tyle, to dziś nowe tyle, czyli zacznie mniej” – mówiła koleżanka, której jeszcze w głowie nawet nie pojawiła się myśl o konieczności obchodzenia podobnych rocznic.

„Ale. Ja. Bym. Wolał. To. Stare.” – odpowiedziałem, spokojnie cedząc każde słowo. Bardzo spokojnie. Jak na mnie.

Rozumiem potrzebę pocieszania siebie i innych, ale nie przesadzajmy z tym odejmowaniem lat. Oczywiście, że mamy tyle, na ile się czujemy. Ale po pierwsze, nie każdy czuje się na mniej; po drugie, naturę tylko trochę da się oszukać. Poza tym, co ma zrobić człowiek, który ma kondycję zasiedziałego 60-latka, a poczucie humoru niezmienione od 18 urodzin?? Siedzieć i śmiać się z siebie?

A poważnie, to podoba mi się takie podejście do wieku. Od razu człowiek czuje się lepiej, gdy wyobrazi sobie, że wbrew temu co mówi metryka, ma o dekadę lub dwie mniej. To możliwe, bo przy dzisiejszych postępach w medycynie, odżywianiu, trybie życia i spędzaniu wolnego czasu odjęcie sobie 10 lat nie powinno nastręczać większych trudności. W moim przypadku muszę tylko to wszystko...no to, co przed chwilą wyliczyłem...wprowadzić w życie. Zrobię to natychmiast, czyli od przyszłego tygodnia.

No więc, wracając do myśli, jaka pojawiła się kilkanaście zdań wcześniej, największy kryzys związany z wiekiem chyba za mną, przynajmniej taką mam nadzieję. Co będzie przy kolejnej okrągłej rocznicy, nie wiem. Nie chcę na razie wiedzieć. Chyba, że będzie to kupno czerwonego kabrioletu, to chcę, przynajmniej zacznę już dziś zbierać pieniądze.

Nie ukrywam, że z drugiej będzie to dla mnie szczególny dzień. Potraktuje tę datę bardzo poważnie, bo ma ona dla mnie wielkie znaczenie. W niedzielę osiągnę wiek, w jakim odszedł mój Tato. Tego dnia, przed 20 laty, również wypadł Dzień Ojca. Nie zdążyłem mu wtedy złożyć życzeń. Niby tylko kalendarzowy zbieg okoliczności, ale nie wyobrażam sobie, by ktoś na moim miejscu mógł przejść obok tego faktu obojętnie. Chciałbym napisać więcej o targających mną w związku z tym emocjach, ale nie zrobię tego, pozostawiając je na razie tylko sobie. Choć akurat uważam, że rozmawiać o takich rzeczach należy. Gdy człowiek jest na to gotowy.

Wracając do upływającego czasu, to z wyobrażeniem zmian, jakie zaszły wokół nas od momentu naszego urodzenia nie powinno dziś być problemu.

Po pierwsze mamy internet, a w nim miliony informacji związanych z każdą datą. Po drugie mamy archiwa gazet, których przeglądanie nastraja nas nostalgicznie. Zrobiłem to, zajrzałem do archiwów z różnych krajów. Tego dnia, czyli w dniu moich urodzin, świat połączył strajk pilotów obawiających się kolejnych porwań samolotów i terrorystów na pokładzie. W Kalifornii gubernatorem był jeszcze Ronald Reagan, który właśnie zamierzał obciąć coś ze stanowego budżetu. W Waszyngtonie FBI zakończyło dochodzenie w aferze Watergate i następnego dnia miało aresztować pierwszych podejrzanych. W Polsce za kilka dni miała ruszyć produkcja Syreny 105. Inflacja w USA wynosiła wtedy 3.27%, średnia cena domu jednorodzinnego około 27 i pół tysiąca dolarów. Za wynajmowane mieszkanie trzeba było tu zapłacić $165, oczywiście użyteczności były wliczone. Średnia pensja roczna w Stanach Zjednoczonych to było około 12 tysięcy dolarów, podczas gdy w Polsce przeciętne wynagrodzenie – według Głównego Urzędu Statystycznego – wynosiło 2,509 zł. Benzyna kosztowała wtedy w USA 55 centów za galon, nie udało mi się znaleźć informacji dotyczących ówczesnej ceny paliwa w Polsce.

Czytając te wszystkie informacje sprzed lat nagle zdałem sobie sprawę, że czas płynie szybciej, niż nam się wydaje. Że lata następują po sobie z nieprzyjemną regularnością. Zerwałem się więc, gotów do działania. Nie wiedziałem co chcę robić, wiedziałem, że nie mogę siedzieć bezczynnie. Oczywiście po chwili mi przeszło, ale poczucie wielu zmarnowanych chwil pozostało.

Tak naprawdę to nikt z nas nie odczuwa inaczej kolejnych urodzin. Może się zmieniać nasz wizerunek w lustrze, może z czytaniem małych liter coraz gorzej. Ale poza tym, to wciąż lubię słuchać głośnej muzyki, śmiać się z kawałów, biegać za piłką po plaży, wymądrzać na każdy temat i planować podróż dookoła świata. Jestem też w wieku, który zobowiązuje do pewnych rzeczy. Nie, nie chodzi o zmuszanie się do czegokolwiek, ale raczej przyjęcie odpowiedzialności za pewne sprawy. Więc spokojnie, bez nerwów, nie warto się rzucać i buntować. Nasza kolej.

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor