Frustrujące i z pewnością obezwładniające musi być uczucie spełniania oczekiwań na arcydzieło, bo czegóż innego wyczekują czytelnicy od noblistki? To wyczekiwanie w końcu, po wielu latach, zostało zaspokojone, zatem można się rzucić na tekst Empuzjonu, by rozedrzeć go na strzępy w poszukiwaniu genialności.
To rozdzieranie na strzępy jest zresztą wydarzeniem istotnym w samym tekście powieści, bo cóż innego robią empuzy, gdy dopadną swą męską ofiarę w lasach otaczających Görbersdorf? Dlaczego to robią? Odpowiedź jest super prosta! Empuzjon to przecież horror przyrodoleczniczy, a jak horror, to musi być strasznie. Ale czy rzeczywiście Empuzjon to straszny horror, który sprawia, że podczas czytania boimy się bezprzytomnie i czy powieść Olgi Tokarczuk jest o rozrywaniu facetów na strzępy, a jeśli nie, to o czym jest?
Rzecz dzieje się w świecie, którego już nie ma i dotyczy spraw, które też odeszły z biegiem dni, zbiegiem lat. Nie ma już Görbersdorfu, bo teraz jest Sokołowsko, nie ma już leczących się tam na, nieuleczalną wtedy, gruźlicę kuracjuszy, bo gruźlica jest już wyleczalna. Nie mamy wprawdzie pewności, czy zniknęły stamtąd empuzy, bo one przecież są nieśmiertelne, ale jest jedna pewność, która nie zostawia cienia wątpliwości co do swego istnienia – co to jest? No cóż, jest to trywialna w swej oczywistości konstatacja, iż wszystko się zmienia, ale my nie. Jak mitologiczne empuzy, zawsze żywe w po-antycznej wyobraźni, tak samo bohaterowie Empuzjonu rozmawiają o sprawach i rzeczach, których nie da się rozedrzeć na strzępy i porozrzucać po leśnych polanach. Zawsze są, a jeśli ich na chwilę nie ma, to z pewnością niebawem wrócą.
Główna postać powieści, Mieczysław Wojnicz, to „katolik, student Politechniki Lwowskiej, urodzony 1889, oczy niebieskie, wzrost średni, twarz pociągła, włosy jasne [gdy przyjeżdża do Görbersdorfu, ma] lat dwadzieścia cztery” (s.9 i 296) Wszystko zatem wygląda super normalnie. Nie tylko Polak, ale i katolik – bajka. Ale nie do końca i niekoniecznie. Coś z nim jest przecież nie tak. Nie chce się rozebrać przed doktorem Semperweißem. Nie rozbiera się, bo jak sam twierdzi, limituje go w tych kwestiach religia. Nie dobrze – ale dlaczego? Lubi jakkolwiek udać się do pokoju tajemniczo zmarłej Klary Opitz, prawdopodobnie molestowanej i maltretowanej fizycznie żony Wilhelma, właściciela pensjonatu dla panów, i z nieskrywanym dreszczem podniecenia i przyjemności przebiera się tam w pozostawione przez nią stroje. W tych kwestiach nie ma religijnych oporów.
A co z pozostałymi kuracjuszami? Co robią, o czym rozmawiają, czym się zajmują? Rzecz cała dzieje się, jak łatwo obliczyć z danych biograficznych Wojnicza, w roku 1913 w niezwykle spokojnej i zamożnej miejscowości sanatoryjnej. Kuracja tam jest kosztowna, co rzecz jasna sprawia, że leczą się tam tylko ci, których na to stać (i ci, którym uda się tam jakoś wcisnąć z powodu swoich ideologicznych zapatrywań, ale tych jest niewielu). W pensjonacie dla panów, w którym rezyduje Wojnicz, mamy więc swoistą menażerię ludzkich typów i nie należy zapominać, że jakkolwiek Empuzjon to powieść, to ma pewne cechy dramatu. W końcu nie bez kozery Pan August przywołuje fragment z Żab Arystofanesa i nie bez powodu mamy wyliczone postaci powieści/dramatu na początku tekstu, tak, jak to ma miejsce w wydaniach tekstów dramatycznych. Jeśliby wycofać z Empuzjonu wszystko poza dialogami, wyszłaby niezła drama. Dlaczego niezła?
„Współmieszkańcy Pensjonatu dla Panów prowadzonego przez Wilhelma Opitza to osobliwy zestaw: katolik, tradycjonalista i nauczyciel gimnazjalny z Królewca Longin Lukas; socjalista, filolog klasyczny, pisarz z Wiednia August August; student malarstwa z Berlina Thilo von Hahn; teozof z Breslau Walter Frommer. Jest jeszcze pomagier Opitza – Rajmund. Każdy z kuracjuszy wie, że ich stan zdrowia może nigdy nie pozwolić im wrócić do domów. Codziennie prowadzą długie rozmowy o polityce, zbliżającym się końcu świata, sztuce, filozofii i nader często o kobietach. To, ile mizoginistycznych opinii są w stanie wypowiadać, trudno zliczyć, np. „ciało kobiety należy nie tylko do niej, ale do ludzkości (…) Jako że rodzi, jest własnością ogólną (…). Będąc sobą, kobieta jednocześnie należy do nas wszystkich”. Czy: „mężczyzna kształtuje niejako tożsamość indywidualną kobiety. Państwo z kolei kształtowałoby jej role społeczne. (…) Kościół zaś jej życie duchowe”. Albo: „Kobiety nie są zdolne do stworzenia organizacji państwowej ani nawet plemiennej”. Włos jeży się na głowie, nie tylko dlatego, że niestety ciągle takie sądy da się usłyszeć z ust prawicowych populistów. Gdy dojdzie się do zakończenia, można przeczytać w nocie autorskiej: „Wszystkie mizoginistyczne poglądy na temat kobiet i ich miejsca w świecie są parafrazami tekstów następujących autorów”, i zaczyna się dość długa niechlubna czarna lista, na której znaleźli się między innymi: William S. Burroughs, Joseph Conrad, Zygmunt Freud, Jack Kerouac, John Milton, Ezra Pound, William Szekspir, August Strindberg czy William Butler Yeats.” (za: Maria Fredro-Smoleńska, Empuzjon, nowa powieść Olgi Tokarczuk, w: Vogue.pl)
Oczywistą oczywistością jest fakt, iż Empuzjon jest swoiście skomponowaną dyskusją z teraźniejszością, poprzez niezliczone odwołania do tego i tych, którzy ciągle stanowią głos w kulturowej dyskusji, jaka toczy się poprzez wieki i która to dyskusja zaczyna się gdzieś w piątym czy szóstym wieku w starożytnej Grecji i już nigdy potem nie ustaje.
Jak pisze Przemysław Czapliński w ostatnim numerze magazynu Książki:
/W powieści Tokarczuk uczestnicy sanatoryjnych debat wygłaszają poglądy, w których powracają – zakamuflowane lub jawne – sądy św. Augustyna i św. Tomasza. A także rozmaite sentencje z Schopenhauera, Nietzschego, Conrada, Strindberga, Wagnera… I oczywiście z Ottona Weiningera, czyli autora pamiętnej rozprawy „Płeć i charakter" (1903), w której autor dowodził, że każdy człowiek ma w sobie pierwiastek męski i żeński, przy czym „męskie" jest odpowiedzialne za logiczne myślenie i moralność, a „kobiece" jest tożsame z nieokiełznanym pożądaniem i brakiem rozumności. Powtarzanie tych poglądów przez powieściowe postaci nadaje uzdrowisku w Görbersdorfie charakter empuzjonu. Czym on jest? To przenośna szkoła wdrażająca do utrzymywania podległości kobiet. Empuzjon nie ma swojej siedziby. Przemieszcza się wraz z mężczyznami, którzy swoim gadaniem wyjaśniają świat. Dzisiejsza nazwa empuzjonu mogłaby brzmieć „mansplainig" / (za: P. Czapliński, Empuzjon, czyli jak utrzymać podległość kobiet. Wszystko o nowej powieści Tokarczuk, w: Książki Magazyn do Czytania, nr 3, czerwiec 2022)
Nie wiadomo, czy Mieczysław Wojnicz zdrowieje w Görbersdorfie, ale wiemy skądinąd, że Klara Opitz brała udział w wojnie na froncie w Belgii w 1917 roku, podobno Wojnicza widziano też „na grobie ojca we Lwowie pod koniec lat dwudziestych. I że był ubrany w angielskie tweedy.”
Kontynuacja za tydzień.
Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:
Olga Tokarczuk, „Empuzjon”, Wydawnictwo Literackie, 2022.
Zbyszek Kruczalak