Reportaż Eileen Ormsby jest wyraźnie podzielony na trzy główne tematy, wokół których krążą inne powiązane z nimi wątki. Sama autorka owe trzy rozdziały zatytułowała: ciemno, ciemniej i najciemniej. Pierwsza część opisuje szczegółowo historie witryny internetowej (darknetowej) znanej jako Silk Road, czyli Jedwabmy Szlak. Ormsby pisze o tym „fenomenie”, który wprawdzie zakończył swój żywot, a twórców albo znaleziono martwych w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, albo w więzieniach po akcjach agencji rządowych do spraw przestępstw mafijnych w tym oczywiście handlu narkotykami, ale Silk Road pozostał synonimem pewnej ideologii, ponieważ był reklamowany i rozpoznawany, jako swoistego rodzaju okno do wolności jednostki w duchu totalnego libertarianizmu: powinno nam być wolno handlować wszystkim, co nie zagraża innym i nie stanowi dla nikogo problemu i jeśli masz ochotę na jakiekolwiek narkotyki czy inne używki i decydujesz sam za siebie, to proszę bardzo, możesz je dostać w ofercie Silk Road bez żadnych problemów.
Ta wolnościowa ideologia przyciągnęła tłumy kupujących i handlujących. Oczywiście, jak to zawsze bywa w świecie operującym nielegalnym towarem, który przynosi krociowe zyski, zaczęły się szantaże, morderstwa na zlecenie, żądania okupów – jednym słowem fasada „szlachetnej, misyjnej” działalności założycieli Silk Road, raczej nie przystawała do ich przestępczej, bandyckiej rzeczywistości, którą sprytnie ukrywali przed klientami.
Silk Road zakończył swoją działalność pod naporem działań agencji rządowych, ale jako że życie nie znosi pustki natychmiast pojawiło się wiele podobnych witryn, w tym najbardziej znana i bezwzględna w swych założeniach AlphaBay, której założyciele nie bawili się w propagandowe slogany o wolności i prawach jednostki, lecz sprzedawali wszystko, czego mroczna dusza ich klientów zapragnęła: broń, narkotyki, handel ludźmi, seksualne perwersje i wszelkie wyuzdanie, morderstwa na zlecenie, pranie pieniędzy, nielegalne transakcje handlowe, fałszywe karty kredytowe i dowody tożsamości – wszystko to bez większych problemów można było dostać na stronach AlphaBay, jeśli się miało dostęp do wyszukiwarki TOR, opracowanej zresztą przez „amerykańskich wojskowych w celu ochrony komunikacji rządowej”. Szczegóły rozpracowywania tej witryny stanowią pasjonującą historię, której autorka poświęca wiele uwagi, przy okazji dochodzenia, jakie przeprowadziła w sprawie Sik Road.
Drugi, duży temat, który obejmuje rozdział zatytułowany „ciemniej” to niebywała wręcz historia morderstwa na zlecenie, do którego doszło (paradoksalnie nie poprzez wynajętego mordercę, ale przez samego zlecającego sprawę) za pośrednictwem witryny darknetowej, określanej jako Besa Mafia. To tam można było pozbyć się niewygodnego partnera, nielubianego szefa czy kogokolwiek innego. Eileen Ormsbay opisuje historię, w którą trudno uwierzyć, że nie jest fikcyjną osnową znakomitej powieści kryminalnej z elementami horroru. Jest to szokująca sprawa zabójstwa Amy Allwine przez jej męża Stephena (wyjątkowo religijne, kompletnie oddane swej kongregacji Zjednoczonego Kościoła Bożego małżeństwo) w niewielkim Cottage Grove. Jak się okazuje bycie religijnym absolutnie nie wyklucza bycia potwornym. Stephen nie tylko zapłacił masę pieniędzy (w bitcoinach) za zabójstwo swej „ukochanej żony”, oddanej nieskończenie swej religijnej wspólnocie i jemu, ale w końcu sam ją zamordował zdesperowany indolencją i brakiem profesjonalizmu ze strony Besa Mafii – zupełnie niebywałe! Eileen Ormsby w szczegółach prowadzi nas przez meandry zatrutej religijnością, zbrodniczej świadomości.
Trzecia część, jak łatwo się domyślić, zatytułowana „najciemniej” – to rzecz o czymś, co wykracza poza normalne procesy rozumienia. Trzeba wiele samozaparcia, by zmusić się do przeczytania niektórych fragmentów w tym rozdziale. Okazuje się, że ludzka świadomość może rodzić absolutnie nieludzkie pomysły i wprowadzać je w życie. Wprawdzie o tym wiemy i zdajemy sobie sprawę, że człowiek to piekło, ale mimo to trudno nie być w szoku czytając o młodym człowieku, który stworzył imperium pedofilskie z najbardziej wyuzdanymi jego odsłonami – porażająca historia o działalności małoletniego, zakompleksionego gówniarza, niejakiego Matthew Grahama, który otworzył w DARKNECIE usługi nawet dla tych, którzy czerpią przyjemność seksualną z torturowania niemowląt. Zamknięty w sobie nastolatek, nieakceptowany i odrzucony przez rówieśników, który spędza całe dnie przed komputerem, zamknięty w swoim pokoju, kochany przez rodzinę, który nigdy nie doświadczył niczego od niej złego, w pełni akceptowany przez bliskich - udostępnia i tworzy piekło innym.
Jak mówi Eileen Ormsby „to żałosny, samotny i nieszczęśliwy chłopiec; osoba niedostosowana społecznie, która miała mnóstwo problemów. Dzięki swojej aktywności w sieci poczuł się ważny i doceniony, ale tak naprawdę pozostał żałosnym nieudacznikiem. To byłoby nawet smutne, gdyby nie jego haniebne czyny i paskudny charakter. Jemu po prostu nie sposób współczuć. Nie znaleziono żadnych dowodów na to, że jego rodzice cokolwiek podejrzewali. Widziałam jego ojca w sądzie – strzęp człowieka, który musiał słuchać o zbrodniach syna, które ten popełnił tuż pod jego nosem. To był straszny widok”.
Historie przedstawione w owych trzech rozdziałach obnażają strukturę DARKNETU, który jest idealną platformą dla zdegenerowanej świadomości. Ale czy naprawdę dla zdegenerowanej, perwersyjnej i przestępczej? Jak mówi Eileen Ormsby w jednym z wywiadów:
„To niepojęte, do jakich strasznych czynów potrafią się posunąć ludzie. Jednak najbardziej przerażające jest to, jak normalni oni się wydają. Można by pomyśleć, że powinno istnieć coś, co by ich zdradzało – ale nie, często wydają się rozsądni, inteligentni i przeważnie dobrze przystosowani społecznie. To naprawdę straszne”. [za: fragmenty wywiadu z E. Ormsby, Podróż po najgorszych zakątkach dark webu za: www.vice.com]
Zbyszek Kruczalak