W zoo przed wybiegiem dla tygrysów stoi kilkuletni chłopiec z ojcem, który tłumaczy maluchowi, jak groźne jest to zwierzę.
- Tato - pyta w pewnym momencie chłopiec - A jakby tygrys wyszedł z klatki i Cię zjadł…
- Tak? - przerywa ojciec gotów odpowiedzieć na każde dodatkowe pytanie syna.
- ...to jakim autobusem mam wrócić do domu?
Dzieci potrafią zaskoczyć, często udowadniając, iż są dużo mądrzejsze, niż je o to podejrzewamy. Nie musimy sięgać po dowcipy, bo życie dostarcza nam na to dowodów niemal każdego dnia. Tak wiele, że zaczynamy się zastanawiać – może nie wszyscy, ale wielu – czy rzeczywiście każde kolejne pokolenie jest coraz mądrzejsze, czy tylko sprawia takie wrażenie?
W 2021 roku przeprowadzono wśród rodziców dzieci w wieku 5-14 lat badanie na ten temat. Aż 2 na 3 zapytanych stwierdziło, że ich pociechy są mądrzejsze niż oni w podobnym okresie życia. Powodem miał być lepszy dostęp do edukacji i znacznie lepiej rozwinięte metody nauczania, w których spore znaczenie miała wciąż rozwijająca się technologia oraz, co może mieć kluczowe znaczenie, lepsze dopasowanie programu nauki do otaczającego nas świata. Nie zawsze to, czego uczono pół wieku temu, jest dziś potrzebne, czy nawet przydatne. W świecie coraz większej liczby specjalizacji wiedza ogólna jest podziwiana, ale nie gwarantuje sukcesu zawodowego.
Poza tym dzięki powszechnemu i łatwemu dostępowi do wielu źródeł informacji młodzi ludzie dużo lepiej orientują się w wielu tematach. Co jednak wcale nie gwarantuje, że w innych nie odstają od swych rodziców i dziadków. To jednak w dalszym ciągu nie odpowiada na zadane na początku pytanie. Czy dzieciaki są dziś mądrzejsze?
Testy na inteligencję na to wskazują. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Naukowcy dowiedli, iż w ostatnich 100 latach każde kolejne pokolenie uzyskiwało w nich coraz lepsze wyniki, średnio 9 punktów na pokolenie. Co oznaczało, że albo ludzkość była kiedyś strasznie głupia, albo testy nie są zbyt dobrym miernikiem. Bo jak wiemy, typowy, współczesny nastolatek ma IQ na średnim poziomie 100. Według tych badań jego dziadek miałby nieco ponad 80, co teoretycznie nie pozwoliłoby mu dziś nawet na skończenie szkoły średniej. A dziadek dziadka otrzymałby w takich testach, gdyby wtedy istniały, wynik 73, co sugerowałoby, że nasza planeta zamieszkana była wtedy przez rzesze ludzi niemal lekko upośledzonych umysłowo.
Wiemy, że to nieprawda. Wiemy, że gdzieś jest błąd. Tylko gdzie?
Niektórzy twierdzą, że każde kolejne pokolenie żyje szybciej, myśli szybciej i szybciej nabiera doświadczeń. Wiedza, dobra lub nie, atakuje nas na każdym kroku. Łapiemy ją, przeżywamy rozkwit, po czym powoli przestajemy przyswajać i skupiamy się na krytykowaniu tego, co już zaczyna wybiegać poza nasze możliwości poznawcze. Stąd odwieczne starcia pokoleń. Dzisiejsze nastolatki będą używać podobnych obelg pod adresem pokolenia swoich wnuków, jakich używali starsi w latach 50. i czasach rzymskich: przemądrzałe, głośne, nieposłuszne, bez szacunku. A w odpowiedzi usłyszą, że niczego nie rozumieją, bo tak wczorajsza i dzisiejsza młodzież postrzega urodzonych wcześniej.
Każde kolejne pokolenie jest coraz bardziej progresywne. Dziadek nie był w stanie zaakceptować słuchanych przez ojca Beatlesów, a ojciec miał kłopoty z akceptacją słuchanego przeze mnie punk rocka. Mimo międzypokoleniowych nieporozumień świat jednak jakoś przetrwał. Podobnie jest ze wszystkimi niemal aspektami życia – od środowiska po politykę.
Wszystko wskazuje na to, że stare powiedzenie będzie tu najlepsze: każde pokolenie jest mądre na swój sposób. W pełni się z tym zgadzam, chociaż...
...pomyślałem właśnie o tym, że w czasach internetu wszelkie głupie pomysły znajdują wielkie rzesze naśladowców. Pamiętacie różne wyzwania powielane na mediach społecznościowych? Zjedz łyżeczkę cynamonu. Połknij kapsułkę do prania. Skocz z dachu wieżowca. Wiele dzieciaków zginęło. Wiele będzie niepełnosprawnych do końca życia. Jakoś nie wyobrażam sobie swojego dziadka lub ojca siedzących nad otwartym pudełkiem proszku ixi z łyżką w ręku. Albo rozpędzających się z góry po drodze szybkiego ruchu w koszyku sklepowym.
Jakby na dowód, że jednak to młode pokolenie nie za bardzo radzi sobie z pewnymi rzeczami, można spojrzeć choćby na instrukcję obsługi samochodu – choć nie znam nikogo, kto to kiedykolwiek czytał. Kiedyś opisywano w niej jak samemu wyregulować zapłon. Dziś pojawia się w niej ostrzeżenie, by nie pić kwasu z akumulatora i uważać na dłonie zamykając drzwi i pokrywę silnika.
Z drugiej strony... pamiętam jak chyba w 2 klasie szkoły podstawowej siedzieliśmy całą klasą za budynkiem szkoły, skręcaliśmy jesienne liście kasztanowca, podpalaliśmy je z jednej strony i zaciągaliśmy się dymem z drugiej, udając rodziców palących papierosy. Youtube i Facebooka wtedy nie było, a mimo to durnych pomysłów nie brakowało.
Więc, jesteśmy mądrzejsi od naszych dziadków? Szczerze wątpię. Ale głupsi chyba też nie.
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.