03 kwietnia 2024

Udostępnij znajomym:

Kto to jest Kicia Kocia i dlaczego jest gwiazdą? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na ten szalony fenomen popularności uroczej kotki, która zachwyciła młodych, powiedzmy nawet, bardzo młodych czytelników, a raczej słuchaczy, bo przecież czytać o przygodach Kici muszą dwulatkom, trzylatkom i czterolatkom ich rodzice, czy ktokolwiek inny.

Kicię Kocię poznajemy w różnych sytuacjach, bo doświadcza ona różnych emocji i musi znaleźć wyjście z różnych zawirowań, w jakich przyszło się jej znaleźć, a jest ich bez liku, bo Kicia jest malutka i musi się zmagać z tym wszystkim, na co wystawia ją życie. I tu chyba znajduje się tajemnica czytelniczego szaleństwa, jakie spotkało tę przemiłą Kicię – jaka to tajemnica? Kocia przeżywa to wszystko, na co wystawieni są jej młodzi fani. Ta identyczność i wspólność w eksplorowaniu świata wokół sprawia, że umysł młodego czytelnika/słuchacza/oglądacza (bo niektóre przygody Kotki zostały też sfilmowane) identyfikuje się bezwarunkowo ze wszystkim, co robi Kicia. A co robi?

Przyjrzyjmy się przynajmniej paru sytuacjom, których doświadcza kotka, a które są oczywiste już dla bardzo małych dzieci, bo dla przedszkolaków w wieku od 2 do 5 lat:

  • Kicia Kocia gotuje
  • Kicia Kocia nie może zasnąć
  • Kicia Kocia u dentysty
  • Kicia Kocia w przedszkolu
  • Kicia Kocia i straszna burza
  • Kicia Kocia na plenerze
  • Kicia Kocia mówi ''Dzień dobry!''
  • Kicia Kocia jest chora
  • Kicia Kocia Zima

i mnóstwo innych tytułów, a dla najmłodszych dzieci od 0 miesiąca życia:

  • Akademia Kici Koci Kolory
  • Akademia Kici Koci Pojazdy
  • Akademia Kici Koci Dzień z dziadkiem (też w wersji anglojęzycznej)
  • Kicia Kocia i Nunuś Na nocniku

To tylko parę tytułów wybranych z ogromnej serii, którą napisała, opracowała w różnych wersjach językowych i w różnych wersjach edukacyjnych oraz sama ilustrowała Anita Głowińska.

Fenomen Kici Koci jest niezwykły o tyle, iż polska literatura dziecięca tradycją stoi i nie zamierza z tej tradycji absolutnie zrezygnować. Siła przyzwyczajenia do rymowanek Brzechwy, Tuwima, Krasickiego czy Fredry jest tak potężna, jak potężna jest miłość, absolutnie bezwarunkowa i wieczna, do Elementarza Mariana Falskiego, którego już od dawna nie używa się do nauki pisania i czytania w szkołach w Polsce, ale zachwyt nad początkami edukacji Ali i Asa jest nieprzemijający. Warto przypomnieć, że pierwsze wydanie tego bestsellera wszech czasów ukazało się w roku 1910 i jeśli weźmiemy pod uwagę, że publikacja ta funkcjonowała oficjalnie w szkolnym użyciu aż do roku 1974, a nawet później, to można śmiało założyć, że dzieło Falskiego pobiło wszelkie światowe rekordy popularności.

Ania Oka pisze w jednym z artykułów:

„Jak to możliwe, że elementarze Mariana Falskiego od ponad 100 lat nie tylko nadal są najlepsze, ale w dodatku wzoruje się na nich współczesne podręczniki do nauki czytania? Odpowiedź jest prosta: ich autor opracował metodę opartą na psychologii i językoznawstwie, praktyce wśród dzieci i nieczytających dorosłych, a nawet wiedzy o grafice i pracy mózgu”.

Jest to cudowność i kulturowa specyfika polskiego przywiązania do tradycyjnych autorów, których utwory są czytane przez pokolenia i wieki, wystarczy spojrzeć na opowiastkę o Pawle i Gawle, która została napisana w roku 1880 i ciągle powraca w nieskończonej wersji różnych wydań.

Przypomnijmy fragment tego genialnej rymowanki:

„Paweł i Gaweł w jednym stali domu,
Paweł na górze, a Gaweł na dole,
Paweł spokojny, nie wadził nikomu,
Gaweł najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle polował po swoim pokoju:
To pies, to zając — między stoły, stołki
Gonił, uciekał, wywracał koziołki,
Strzelał i trąbił i krzyczał do znoju.
Znosił to Paweł, nareszcie nie może;
Schodzi do Gawła i prosi w pokorze:
Zmiłuj się Waćpan, poluj ciszej nieco,
Bo mi na górze szyby z okien lecą.
A na to Gaweł: Wolnoć Tomku
 W swoim domku”.

Przecież ostatnia fraza weszła nawet do obiegu w codziennej polszczyźnie i ma się świetnie. Nie będziemy przytaczać fragmentów z Tuwima czy Brzechwy, bo te wszyscy znają na pamięć, wystarczy zacząć: „Stoi na stacji lokomotywa…” i wszystko jasne!

Wróćmy jednakowoż do inteligentnej i przemiłej Koci, którą wymyśliła Anita Głowińska. Jak pisze Kryspina, jedna z blogerek promująca różne „sensowności” dla małych dzieci:

„Na pewno ogromnym atutem wszystkich opowieści jest również język, jakim zostały one napisane. Ich treść jest przede wszystkim prosta i zwięzła, przystosowana do możliwości już nawet najmniejszych czytelników, aby mogli zrozumieć jej najważniejsze przesłanie.

Ponadto na bazie przygód nietuzinkowej kotki, powstał również serial z Kicią Kocią w głównej roli, we współpracy z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej. A zatem można nie tylko o nich poczytać w tradycyjnych książkach, ale i zobaczyć na ekranie.

Oprócz tego Kicia Kocia dostępna jest też jako audiobook do posłuchania lub w wersji animowanej bajki.

Co więcej, Kicia Kocia to nie tylko książki do czytania, ale i do kolorowania, a nawet i unikalne pluszowe maskotki! To z całą pewnością prawdziwa gratka dla małych wielbicieli jej niebanalnej postaci, którzy mogą o niej nie tylko przeczytać, ale i spędzić z nią czas na emocjonującej zabawie!”.

W jednej z audycji radiowych, w których razem z Magdą Marczewską rozmawiamy o książkach, Kicia Kocia znalazła się w centrum naszej uwagi i to nie tylko dlatego, że jest super gwiazdą literatury dziecięcej, ale dlatego, iż przekracza właśnie owe tradycyjne ulubienia Tuwimowo-Brzechwowe i wprowadza dzieci w świat, którym przyszło im funkcjonować tu i teraz. Świat definiowany przez gadżety elektroniczne, telefony komórkowe, komputery i internetowe połączenia. Świat kompletnie nowych, niewyobrażalnych dla Fredry czy Falskiego możliwości, a jednocześnie Kicia Kocia jest po prostu dzieckiem, które jest kochane przez rodziców, które ma przyjaciół, z którymi bawi się często, bo przecież Pacek, Adelka i Julianek są dla niej bardzo ważni. To właśnie z nimi wchodzi w różne akcje i reakcje. Kicia musi sprostać różnym wyzwaniom, często niezwykle wymagającym dla dziecka dwu czy trzyletniego. Musi iść do dentysty, do przedszkola, umieć znaleźć się w aptece czy na placu zabaw, jakoś zaakceptować braciszka czy nauczyć się mówić dziękuję. To wszystko spada na Kicię i jakoś musi z tym żyć, bo jak wiadomo, potem będzie tylko jeszcze bardziej skomplikowanie. Seria przeuroczej Koci jest ogromna i wielowymiarowa. Uczy maluchy, jak poruszać się w świecie, który niekoniecznie zawsze jest łatwy, lekki i przyjemny. Czasem Kicia kocia nie może zasnąć, bo obawia się ciemności w pokoju i podejrzewa, że gdzieś w pobliżu może kryć się jakiś potwór. Na szczęście odkrywa, że tuż przy łóżku znajduje się zabawka. Jaka? Poczytaj o przygodach Kici Koci i znajdziesz odpowiedź.

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

 

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor