26 maja 2017

Udostępnij znajomym:

Zapominam sporo rzeczy. Imiona, nazwiska, numery telefonów, umówione spotkania, gdzie położyłem klucze od samochodu, czy daty. Ach te daty... Oczywiście nie jest to regułą, ale mam wrażenie, że kobiety pamiętają o najdrobniejszych wydarzeniach z przeszłości. Żadna rocznica i jubileusz nie miną u nich niezauważone. Czasami wydaje mi się, że pamiętają tylko po to, by nam, mężczyznom, brak tej pamięci w odpowiedniej chwili wypomnieć.

Nie zdarzyło mi się jednak chyba nigdy zapomnieć o Dniu Matki. O osobie, która zawsze, niezależnie od sytuacji pozostanie naszym najwierniejszym opiekunem, sprzymierzeńcem i przyjacielem. Nawet, gdy sobie tego nie życzymy. Nawet, gdy sobie z tego nie zdajemy sprawy.

Prawdopodobnie nie świętuję z nią odpowiednio, pewnie kwiaty i krótka rozmowa to za mało. Wydaje mi się jednak, że moja mama wie, iż zawsze może na mnie liczyć, w każdej sytuacji oczekiwać wsparcia. Tak jak ja wiem, że nigdy nie przestanie się mną na swój sposób opiekować. Nawet wtedy, gdy akurat chwilowo ze sobą nie rozmawiamy po krótkiej sprzeczce na jakiś mało lub wielce istoty temat. Bo i tak bywa...

Im jestem starszy i zajęty wychowaniem własnej pociechy, tym częściej myślę, że zmarnowałem mamie wiele lat życia. Czasami zapominamy, że przecież nasze mamy też kiedyś były wystrzałowymi dziewczynami, chodziły na imprezy, planowały przyszłość, zastanawiały się nad sposobami realizacji różnych marzeń. A potem na świat przyszliśmy my.

Dzieci.

Nieprzespane noce, płacz, pieluchy, ząbkowanie, krzyki, pierwsze bijatyki w szkole, odrabianie lekcji i ciągła, ciągła, ciągła opieka... i stopniowa rezygnacja z życiowych planów. Czy kolorowa kartka i bukiet róż jest odpowiednim podziękowaniem za poświęcenie nam swych najlepszych lat? Chyba nie.

Kiedy dorastałem, mama zajmowała się wszystkim. Musiało upłynąć wiele lat, by to do mnie dotarło. Dziś wiem, jak wielki wysiłek wkładała w to, byśmy z bratem wyrastali w komfortowych warunkach, odgrodzeni od problemów, skupieni na przyjemnościach lat dziecięcych. Wychowanie rozkładało się pomiędzy oboje rodziców i obydwojgu zawdzięczam pewne elementy charakteru i poglądu na świat i ludzi. Czasami dochodziło do zabawnych sytuacji, gdy rozerwany wewnętrznie nie potrafiłem zdecydować się na zastosowanie w konkretnej sytuacji nauki jednego z nich. Wtedy obrywało mi się podwójnie.

Ojciec starał się, by każde wydarzenie czegoś mnie nauczyło. Bym wyciągał wnioski. Mama wybaczała wszystko, nawet jeśli swoim zachowaniem sprawialiśmy jej przykrość lub zawód. Błędnie odbieraliśmy to jako bezkarność i zachętę do wybryków. Wiem to dziś. Wtedy, no cóż... 

Niektórzy uważają, że podziękowaniem za lata opieki nad nami jest dobre wychowanie własnych dzieci. Być może, choć nie do końca się z tą opinią zgadzam. Co w przypadku tych, którzy własnego potomstwa nie mają? Nie muszą spłacać długu poza dorocznym bukietem i krótkimi życzeniami? W pewnym momencie role się nieco odwracają i zaczynamy czuć się odpowiedzialni za rodziców, ich samopoczucie i komfort. Niech to nas nie zwiedzie, mama zawsze pozostanie opiekunem, a my odbiorcami tej opieki. Nawet jeśli tego nie dostrzegamy. Nawet jeśli tego na co dzień nie odczuwamy.

Dlatego kupując kolejne kwiaty z okazji jej święta zastanówmy się, czego tak naprawdę nasza mama oczekuje? Czy jest to jakiś drobiazg, który położy na półce obok innych przedmiotów otrzymanych od nas w poprzednich latach? Kolejny kubek z napisem, jaka jest wspaniała? Zdjęcie w ładnych ramkach? Obiad w dobrej restauracji?

To też ważne elementy świętowania w ten dzień, ale mam wrażenie, iż nie tylko. To my powinniśmy być prezentem, nagrodą. Mama powinna widzieć, że jej wysiłek i wyrzeczenia nie poszły na marne. Że dzięki jej wychowaniu postępujemy w życiu moralnie, znajdujemy współczucie i zrozumienie dla innych, sięgamy gwiazd i realizujemy marzenia. Nie zaszkodzi jeśli przy okazji wykazujemy minimalne wyczucie mody i odróżniamy obraz Matejki od Picassa.

Musimy również zdawać sobie sprawę, że niczego przed nią nie ukryjemy. Mama posiada dodatkowy zmysł, gdy chodzi o jej dzieci. Zawsze wie, że dzieje się coś niedobrego, podobnie wyczuwa ukrytą radość. Opiekowała się nami przez tyle lat, a później uważnie obserwowała, że zna znaczenie każdego gestu i spojrzenia. Nie ma dzieci idealnych. Czasami bywa tak, że bardzo wcześnie zaczyna się czymś martwić. Zwykle ma rację. Jakaś cecha naszego charakteru nie daje jej spokoju i przysparza obaw o przyszłość. To trochę jak z chodzeniem boso w deszczu. Uprzedzała, że dostaniemy kataru. Dobrze, że nie doszło do zapalenia płuc. Czasami są to sprawy poważniejsze.

W mamie zawsze znajdziemy sojusznika i przyjaciela. Niezależnie od sytuacji. Ze swej strony musimy przekonać ją, że może liczyć na to samo. Zawsze. A potem musimy tak postępować, byśmy nigdy nie musieli sprawdzać wytrzymałości tych uczuć i więzi.

Własnej mamie i wszystkim innym życzę zdrowia i pociechy z dzieci w każdym wieku. Jesteście kochane.

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor