----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

28 września 2022

Udostępnij znajomym:

„Czy silne wrażenie istnienia czasu wyłania się z bezczasowości? Jest to logiczna możliwość, ale by dokonać rzeczywistego sprawdzianu, musimy poczekać na postępy matematyki. Niestety nie wygląda na to, żeby przyszły one łatwo”

Czasowość z bezczasowości? Absurd? Tylko pozornie. Wystarczy, że przypomnimy sobie oczywistą oczywistość, iż prędzej czy później umrzemy – co jest zresztą jedynym pewnikiem w naszym niepewnym niczego życiu – i wtedy trawieni lękiem, uciekamy natychmiast w nadzieję wieczności, co przecież jest niczym innym, jak pragnieniem bezczasowego bycia poza wszelkimi ograniczeniami naszego tu i teraz.

Co ciekawe, Julian Barbour w swej książce Koniec czasu – nowa rewolucja w fizyce, sam bardziej sugeruje niż udowadnia, skupiając się na intuicji, która zakłada, że czas jest złudzeniem, które w swej iluzoryczności manipuluje naszym poznaniem tego, czym i w czym jesteśmy:

„Barbour na kartach Końca czasu prezentuje rewolucje, jakie na przestrzeni wieków zaszły w fizyce.

- Pierwszą z nich był przewrót kopernikański (1543), w wyniku którego Ziemia została usunięta z centrum Wszechświata.

- Druga rewolucja związana jest z wydaniem dzieła Principia mathemathica philosophiae naturalis w roku 1687. Isaak Newton przedstawił w nim zasadę powszechnego ciążenia i prawa rządzące ruchem ciał.

- Na kolejną rewolucję fizyka musiała czekać ponad 200 lat – w roku 1905 Albert Einstein ogłosił szczególną teorię względności, która trzy lata później została uzupełniona o koncepcję czterowymiarowej czasoprzestrzeni Minkowskiego.

- Dalsze rewolucje występowały w krótszych odstępach czasu. W 1915 Einstein przedstawił ogólną teorię względności, która dostarczyła kompletnego opisu Wszechświata w skali makro.

- Następna rewolucja związana była z opisem skali mikro. Mechanika kwantowa, dostarczająca opisu mikroświata, sformułowana została w roku 1925 przez Wernera Heisenberga (mechanika macierzowa) i w roku 1926 przez Erwina Schrödingera (mechanika falowa), natomiast równoważność obydwu podejść wykazana została w roku 1930 przez Paula Diraca.

Jak widać, współczesna fizyka jest rozbita na dwa wielkie działy, którym odpowiadają dwie teorie: fizykę makroświata, opisywaną przez teorię względności, oraz fizykę mikroświata, która opisywana jest przez mechanikę kwantową. Współcześnie często podkreśla się, że fizyka czeka na kolejną rewolucję, która połączy makroświat z mikroświatem w ramach jednego, zunifikowanego modelu teoretycznego” (za: Mateusz L. Hohol, w: Dlaczego Julian Barbour ogłosił koniec czasu). 

Jak do tej pory nikomu, mimo zaiste intensywnych starań, to się nie udało. Dlaczego? Być może dlatego, że ta ostateczna rewolucja byłaby dotknięciem tajemnicy tajemnic, a wygląda na to, że kompetencje ludzkiego mózgu, mimo że fenomenalne, są jednak ograniczone. Książka Juliana Barboura jest jednakowoż nie tylko rozważaniem nad kategorią czasowości i próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego pozostajemy w oczarowaniu tym, czego nie ma, czyli czasowością naszego tu i teraz, ale też fantastyczną inspiracją do poszukiwań i przedzierania się przez różne, często sprzeczne ze sobą, pomysły definiujące czas i przestrzeń w różnych konceptach pozostawionych nam przez wybitnych naukowców i myślicieli:

„Prowadzi to do ontologii Wszechświata-bloku (Block-Universe), w której Wszechświat rozważany może być jako „blok”, obejmujący istniejące aktualnie: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Zdarzenia będące „punkto-chwilami” w czterowymiarowej czasoprzestrzeni współistnieją aktualnie, a czas pojawia się tylko jako u p o r z ą d k o w a n i e. Poczucie przemijania związane jest z naszym umysłem, nie zaś z istniejącym obiektywnie czasem. Jak pisze Heller:

Wrażenie płynięcia czasu-przemijania powstaje w naszej świadomości, która tylko jakby w jednym punkcie styka się z czasoprzestrzenią i ten punkt styku nieustannie przesuwa się w kierunku, który nazywamy przyszłością (podobnie jak toczące się koło tylko w jednym punkcie swojego obwodu styka się z nieruchomą drogą).”

Barbour uwielbia nas irytować intelektualnymi wyzwaniami, przytaczając i poddając analizie różne historycznie ważne rozważania wielkich postaci świata myśli, tyczące czasu i przestrzeni. Dlaczego irytować? Bo wprawia nas w kompleksy, bo pokazuje, jak bardzo niektórzy z nich się mylili, albo też, jak bardzo ich intuicje okazały się trafne i jak niewiele o tym wiemy – i to jest ta najbardziej irytująca rzecz w Końcu czasu. Żyjemy w złudzeniu pewności i iluzji stereotypu. Na szczęście jedna rzecz uległa zmianie: są niewielkie szanse, że ten, który wyzwoli nas z czasowości, spłonie na stosie. Aczkolwiek nigdy nie wiadomo.

Musimy, czy raczej warto by było, poddać w wątpienie różne typy czasowości, które mamy wdrukowane w nasze mózgi i być może genetycznie pokodowane - cykliczność i linearność w to włączając. Co ciekawe, te dwie kategorie, mimo że odmiennej proweniencji i pełne oczywistych różnic, są dla nas równoważne. Cykliczność pór roku, czy przemienność dnia z nocą, są dla współczesnego człowieka tak samo nacechowane czasowo, jak linia życia od narodzin do śmierci, a przecież cykliczność to racjonalny porządek w kształcie koła, albo spirali, a linia od jakiegoś początku do nieokreślonego czasowo końca to zupełnie inna bajka – nic ani nikt się tu przecież nie powtarza, wszystko jest nowym momentem.

Ale to tylko fragment znacznie bardziej skompilowanej mozaiki idei określających czas i przestrzeń, począwszy od Platona i jego podwójnie rozumianego wszechświata, przez dyskusje między Leibnizem i Newtonem przy wyraźnych preferencjach dla konceptu tego pierwszego, a przecież szalenie istotna jest też zależność między ideami czasu i przestrzeni u Kanta, a potem w szczególnej i ogólnej teorii względności i założeniach fizyki kwantowej. Dużo? Owszem – ale wszystko to Julian Barbour w Końcu czasu analizuje po coś. Po co?

„Barbour uważa, iż rzeczywistość fizyczna w istocie bliższa jest niezmiennemu światu idei Platona niż światu, który postrzegamy w potocznym doświadczeniu. Skoro według Barboura w świecie nie ma miejsca na czas, to stawanie się jest również niemożliwe (choć konfiguracje obiektów powodują takie wrażenie).

Platon zatem jak zawsze górą, ale co z magdalenką u cioci Leonii? Czy nie ma już sensu maczać jej w herbacie?

Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za: Julian Barbour, Koniec czasu – Nowa rewolucja w fizyce, wyd. Copernicus Center Press, 2021

KRUCZALAK KSIAZKA

Zbyszek Kruczalak 

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor