Odkrywanie literackich sensów, to jak oczekiwanie na otwarcie pudła, w którym kot jest, albo go nie ma. Spotkanie z tekstem można bowiem zawsze interpretować tak albo tak. Niemożliwość jednoznacznego zdefiniowania literackiej sytuacji, pozostawia nas w niedookreśleniu kociego bytowania. Zawsze pozostajemy w oczekiwaniu na potwierdzenie, które nigdy nie powinno nakładać się na dzieło literackie godne uwagi. Wartość tekstu jest bowiem mierzona tym, co daje mnogość odczytań i jest zawieszona pomiędzy ostatecznymi odczytaniami. Wprawdzie rewelacje określające fakt, czy kot żyje czy nie, mogą nas poruszyć dopiero w momencie otwarcia pudła, ale tenże fakt jest czysto ulotny i kompletnie teoretyczny. Kot, a w zasadzie jego istnienie pozostaje na granicy tego co jest, a jakby tego nie było. I to samo tyczy się literatury myślnej, w przeciwieństwie do tej bezmyślnej. W gruncie rzeczy bowiem, to, co istotne, nigdy nie jest oczywiste.
To dokładnie tak, jak w tym czysto teoretycznym, fenomenalnym eksperymencie Erwina Schrödingera z roku 1935:
„By zrozumieć sens eksperymentu, należy wyobrazić sobie kota zamkniętego w nieprzezroczystym pudełku. Dodajmy do tego jeszcze: młotek, butelkę z trucizną, która może być przez ten młotek stłuczona, licznik Geigera (jego zadaniem jest wprawienie w ruch młotka, zostanie uruchomiony w momencie rozpadu atomu) oraz atom pierwiastka promieniotwórczego, mogącego uruchomić licznik.
Jeżeli atom rozpadnie się, to uaktywni licznik. Uruchomiony licznik wprawia w ruch młotek, który rozbija butelkę z trucizną, a ta zabija kota. By przeprowadzić eksperyment, trzeba jeszcze założyć, że prawdopodobieństwo rozpadu umieszczonego w pudle atomu w czasie godziny wynosi 1/2. Dokładnej chwili rozbicia atomu nie potrafimy przewidzieć. Nie wiemy, co dzieje się w pudełku, a więc nie wiemy też, czy licznik został uruchomiony. Skoro nie wiemy, co dzieje się w pudełku, nie wiemy też, czy kot jest żywy, czy martwy. Jeśli rozpad nie będzie miał miejsca, zwierzę nadal będzie żywe. Dowiemy się tego dopiero w momencie otwarcia pudełka. Dopiero wtedy kot przyjmie jeden z dwóch możliwych stanów. […] Koncepcja ta jest zderzeniem klasycznych intuicji z dziwacznymi regułami fizyki kwantowej. Kot Schrödingera siedzi zamknięty w pudle już prawie 90 lat. Wraz z nim uwięziony jest młotek, trucizna i odrobina promieniotwórczej substancji. Dodatkowo wciąż nie do końca wiadomo, czy jest jeszcze żywy, czy już martwy” (za: Nikoletta Parchimowicz, Kot Schrödingera. Na czym polega słynny eksperyment z udziałem kota?, w: Onet.pl).
Ta niemożliwa do okrycia niejasność i niepewność bytowania kota, który jest, a jakby go nie było, prowadzi nas w prostej analogii ku konceptowi wabi sabi i przemyśleniom Jamesa Hillmana, o których pisze Tomasz Stawiszyński w Potyczkach z Freudem. Jak i w jaki sposób? Wabi sabi to, jak pamiętamy, filozofia, estetyka, etyka i sposób postrzegania rzeczywistości charakterystyczny dla wyrafinowanej kultury Japonii. Głęboko zakorzeniona w duchowości zen i taoizmie koncentruje się na pięknie tego, co ulotne i niedoskonałe. Rzecz jasna, rozumienie kategorii piękna w kontekście wabi sabi jest istotowo sprzeczne z tym, czym piękno jest w kulturze Zachodu. Są to tak dwie odrębne kategorie, jak nieprzystawalne do siebie są chrześcijaństwo i zen.
Wabi sabi ulotnie i dyskretnie prowadzi nas przez i ku „artystycznej ekspresji w formach równie czystych i wzniosłych jak zasady zen, które to formy manifestują, unika intelektualizmu i pozorów, dążąc do odkrycia i ujawnienia piękna obecnego w tym, co oferuje natura. Wabi sabi ucieleśnia nihilistyczne poglądy zen, poszukując w niedoskonałości odkrywanej, kiedy wszelkie rzeczy, w ciągłym stanie przepływu, rodzą się z niczego i obracają w nicość” (s.1/2).
Jakie są te nihilistyczne poglądy zen?
„Widzenie świata według zen, złożone i tak obce dla człowieka Zachodu, może być scharakteryzowane przez następujące przekonania:
- Żyjemy w iluzji, przekonani, że świat ma naturę dualistyczną.
- Iluzja ta sprawia, że ludzie kurczowo trzymają się poglądów na temat siebie i materialnego świata, co sprawia, że ci ludzie cierpią.
- Życie jest efemeryczne, ulotne, lecz pokonanie lęku przed śmiercią jest kluczowe dla osiągnięcia spełnienia.
- Poprzez medytację i wielki wysiłek możliwe jest, byśmy zrzucili okowy naszej percepcji i uświadomili sobie prawdziwą naturę naszej rzeczywistości. Czyniąc to, uwalniamy się od cierpienia, będącego rezultatem błędnego zrozumienia. (za: Andrew Juniper, Wabi sabi, s.27.)
Jakie są kluczowe słowa budujące sens tego fragmentu? Iluzja, cierpienie, lęk, efemeryczność, dualizm, percepcja – co z tego wynika? Pisze o tym Tomasz Stawiszyński w Potyczkach z Freudem i innych jego tekstach. Dziwnym trafem i nie bardzo wiadomo dlaczego, żyjemy w przedziwnym i głęboko ułudnym przekonaniu, że jeśli: „pozbędziemy się negatywnych emocji, zintegrujemy wyparte lęki, wybaczymy tym, którzy nas skrzywdzili, to osiągniemy stan głębokiego, wewnętrznego spokoju, pewności siebie, życiowego dobrobytu, poczucia kontroli nad swoimi uczuciami i relacjami z innymi, zawodowej i emocjonalnej satysfakcji, fizycznego i psychicznego zdrowia, rozumianego jako stan harmonii pozbawiony elementów zaburzających dobrze samopoczucie”. Najbardziej drastycznym skutkiem takich tęsknot, często nieuświadomionych, jest „całkowite odizolowanie się od mądrości i wartości, jakie wnoszą w nasze życie ciężkie, czasami okrutne doświadczenia. Nie chodzi tutaj jednak o konstatację w rodzaju wątpliwej prawdy o ‘uszlachetniającym cierpieniu’, ale o budowanie wrażliwości na cierpienie własne i cudze, budzenie empatii, świadomości ograniczenia i śmiertelności, w wreszcie – o pozostawanie w kontakcie z realnym, nie zaś wyobrażonym doświadczeniem.” (Potyczki, s.13)
Wabi sabi czyli umiejętność dostrzegania ważności i piękna w tym, co niedoskonałe i przemijające, to nade wszystko metoda na ćwiczenie się w uważności. Uważności w przedzieraniu się prze zasłony iluzji świata, który postrzegamy dualistycznie. Co to znaczy i jak rozumieć tę kategorię, tak fundamentalną dla duchowości zen i estetyki (etyki) wabi sabi?
„Uczucie oddzielenia jest konsekwencją uciekania od rzeczywistości. Robimy to poprzez myślenie, ponieważ każda myśl tworzy podmiot i przedmiot, rozdziela, wprowadza dualizm. Każda myśl stwarza wrażenie, że jest ktoś, kto o czymś myśli, a identyfikacja z myślą utrzymuje uczucie „ja” i „o czymś”. Człowiek nawet nie jest świadomy, że cały czas myśli, w związku z tym świadomość „ja” jest cały czas utrzymywana.
Zen jest z kolei bezpośrednim doświadczeniem rzeczywistości bez punktu odniesienia nazywanego „ja”. W momencie, kiedy „ja” konstruuje się jako punkt odniesienia mówiąc „podoba mi się- nie podoba”, „chcę- nie chcę”, stwarza już rzeczywistość dualną. Nie ma przecież dualności w samej sobie, takiej z której można się kiedyś, gdzieś wyzwolić do jedności. To wszystko jest teoria, wytwór naszego procesu myślenia” (za: Alexander Poraj Żakiej, Doświadczenie rzeczywistości a tożsamość, w: wszystkojedno.org).
Kontynuacja za tydzień.
Zbyczek Kruczalak