„Książki – magazyn do czytania” opublikował w swym ostatnim, grudniowym, numerze listę dziesięciu książek roku 2016. Wyboru i oceny dokonali uzależnieni od czytania: Paweł Goźliński, Łukasz Grzymisławski i Juliusz Kurkiewicz.
Lista 10 książek nie jest listą bestsellerów, czyli tytułów, które jak sama nazwa wskazuje, najlepiej się sprzedają. Takie zestawienia pojawiają się nieustannie i obejmują tytuły, które przynoszą wydawcom największe zyski, z tego prostego powodu, że cieszą się największą popularnością. Przypomnijmy tylko dla porządku, że w tym roku nie udało się wypromować literackiego mega-hitu, tak jak miało to miejsce w poprzednich latach.
Fenomen „super bestsellera” jest o tyle zagadkowy, że dotyczy tylko bardzo nielicznych tytułów i jest zjawiskiem stosunkowo rzadkim, mimo iż nie ma chyba wydawcy, który by takiego hitu nie chciał mieć w swoim domu wydawniczym. Marzenie o super powieści jest marzeniem o wielkich pieniądzach, a te jak wiadomo na pstrym koniu jeżdżą. Wydaje się co roku tysiące nowości, promuje się je mniej więcej w ten sam sposób, a jednak prawie żadna z nich nie staje się tym „czymś”.
Super bestseller, żeby być sobą musi spełnić parę warunków: musi być kupowany (nie trzeba go jakkolwiek czytać, wystarczy jedynie coś o nim wiedzieć, żeby dobrze wypaść w rozmowie), musi być powszechnie znany, prawie wszyscy coś w nim muszą „zobaczyć”, musi wzbudzać często skrajne emocje, powinien być sfilmowany, bo to daje mu drugi oddech popularności i przedłuża jego marketingowe życie znacząco, musi też w jakiś sposób dotykać archetypicznych doświadczeń i tęsknot czytelników, by mogli oni uznać go za „swój”, super hit może mieć bardzo złe recenzje, bo nie ma to większego wpływu na jego popularność – fascynacja i zaczarowanie czytelników są nieczułe na opinie recenzentów.
Można by podejrzewać, iż kultura masowego, nieustannego komunikowania się w nieograniczonej niczym sieci, dominacja obrazu nad drukiem i brak powszechnie akceptowanego autorytetu, czy też wyroczni wskazującej co warto, a czego nie warto czytać, powinny spowodować, iż sam koncept super bestselleru nie ma żadnego sensu. Czytamy co chcemy i nikt nam nie będzie mówił, co jest dobre, a co nie – ale ta zasada nie nakłada się na koncept hitu, co jest niepojęte i sprzeczne w kontekście elementarnej struktury choćby mediów społecznościowych, bo przecież z jednej strony spełniają one oczekiwania niszowych grup zainteresowań (na przykład wielbicieli drzew jedno-liściastych, czy miłośników japońskiego sposobu oprawiania książek), z drugiej zaś promują coś na kształt owczego pędu, czyli bezmyślnego akceptowania pewnych mód, tendencji i trendów na zasadzie łańcuszka św. Antoniego: ja coś przeczytałem, to coś jest super, ty też musisz, bo inaczej nie będziesz super.
Rzecz jasna to, że witryny internetowe, media społecznościowe i wszystkie inne wirtualne światy będą mówiły o jakiejś książce nie znaczy wcale, że stanie się ona bestsellerem.
Super hit ma różne oblicza. Warto sobie przypomnieć niebywałą wręcz popularność wielotomowej serii J.K Rowling o młodym czarowniku, którego przygody w dosłownym nieomalże znaczeniu zaczarowały i oczarowały ogromną ilość bardzo, średnio i nie bardzo młodych czytelników, praktycznie wszędzie na świecie. Jeszcze większą sensację wzbudziło wydanie „Kodu Leonarda da Vinci” Dana Browna (2003), który pobił wszelkie rekordy w ilościach wydanych egzemplarzy. Podobnie sprawy się miały w wypadku trylogii Stiega Larssona „Millennium” czy erotycznej serii E.L. James, której pierwszy tom nosił tytuł „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.
Lista 10 książek, którą tu publikujemy za magazynem „Książki” nie ma nic wspólnego konceptem super-mega hitu i bestselleru o światowym zasięgu. To raczej subiektywna kolekcja tych tytułów, które zrobiły na autorach wyboru największe wrażenie i które były dla nich, z różnych przyczyn, głównie jednakowoż literackich, ważne.
W ubiegłym tygodniu udało nam się omówić tylko trzy tytułu ze wspomnianej listy:
„Mam na imię Lucy” autorstwa Elizabeth Strout (tytuł uznany za książkę roku)
„Głód” Martina Caparrosa (wydarzenie w kategorii reportażu)
„Rzekomo fajna rzecz, której nigdy więcej nie zrobię” znakomity esej, który napisał David Foster Wallace.
Kolejny tytuł na liście 10 książek roku 2016, które koniecznie trzeba mieć na półce, to opasła powieść „Małe życie” (Hanya Yanagihara) – która, jak pisze Juliusz Kurkiewicz „stała się przedmiotem zaciętych polemik: jedni czytelnicy pisali o kiczu i psychologicznej niewiarygodności, inni – o ciemnej, subwersyjnej baśni. Ale też zaskarbiła sobie autentyczną miłość czytelników twierdzących, że zmieniła ich życie. Uważam, że „Małe życie” to wybitna powieść”.
Tak o niej piszą inni:
/Światowa sensacja literacka. Nominowana do Nagrody Bookera i National Book Award, laureatka prestiżowej Kirkus Prize.
Zachwycająca powieść o przyjaźni poddanej ogromnej próbie. Oto historia życia czterech przyjaciół – o ich niełatwym dojrzewaniu, ogromnych sukcesach, bolesnych wyborach i tyranii pamięci, od której nie sposób czasem się uwolnić… To również opowieść o jednym z najbardziej fascynujących miast świata – Nowym Jorku – który jest piątym, równorzędnym bohaterem książki.
"Czterech przyjaciół tuż po ukończeniu studiów przenosi się do Nowego Jorku, aby zacząć nowe życie. Nie mają nic poza sobą i swoimi ambicjami. Willem - aspirujący aktor, JB - utalentowany malarz, Malcolm - sfrustrowany architekt, oraz tajemniczy i wycofany Kude, który stanowi dla wszystkich punkt oparcia. Z czasem ich relacje stają się coraz bardziej pogmatwane za sprawą uzależnień, sukcesów i dumy. Oto poruszająca do głębi opowieść o wielkim mieście, które daje szansę na zapomnienie o przeszłości, i o życiu w bólu, który nie pozwala o niej zapomnieć. To proza, która w całym swoim pięknie opisuje doświadczenia, zła, granice ludzkiej wytrzymałości i tyranię pamięci."
Od wydawcy
"Arcydzieło! Nie dlatego, że spełnia w przewrotny sposób nasze marzenia o wielkiej miłosnej narracji, ale dlatego, że przekonuje, że ani miłość, ani przyjaźń nie chronią nas przed cierpieniem, które jest niezbywalną częścią życia."
Juliusz Kurkiewicz, "Książki. Magazyn do czytania"
"Wyśmienita, niepokojąca powieść, która z portretu pokolenia zmienia się w mroczną, choć przepełnioną czułością historię. To poruszające studium ludzkiego okrucieństwa ma bowiem kontrapunkt: pokrzepiającą moc przyjaźni."
"The New Yorker"/
Kontynuacja za tydzień
Zbyszek Kruczalak