„Eksperyment Zimbardo pokazał,
że do bardzo brzydkich rzeczy jest zdolny
zwykły człowiek – bliski, tu i teraz…”(*)
Jest czymś frustrującym okryć w trakcie lektury jakiegoś tekstu, że nie mamy pojęcia o czym albo o kim czytamy. Jest to jednocześnie zawsze moment swoistego wyzwania, które stawia przed nami „nieznane” – musimy przecież je jakoś oswoić!
Czytamy i oczom nie wierzymy, ale w końcu taka sytuacja przydarza się każdemu i to wcale nie tak rzadko, bo w jakiż sposób i niby jak mielibyśmy wiedzieć wszytko o wszystkim? Skacze nam jednak z tego powodu adrenalina i rzucamy się do encyklopedii, słowników i wszelkiego innego rodzaju źródeł informacji i nagle EUREKA – dopada nas poczucie ekstatycznego uniesienia, że już wiemy i trochę bardziej rozumiemy. Tak dzieje się czytając książkę Jacka El-Hai zatytułowaną „Göring i psychiatra – tragiczny pojedynek umysłów” – w której autor pokazuje unikalny proces badawczy, mający odpowiedzieć na fundamentalne pytanie o zło tkwiące w świecie i człowieku.
Cytowany poniżej fragment rewelacyjnie pokazuje metodę, technikę i intelektualny koncept pracy Kelleya, który pozostawał pod znaczącym wpływem nowatorskich i odkrywczych, na owe czasy, konceptów polskiego intelektualisty Alfreda Korzybskiego. Jak można przeczytać choćby w Wikipedii:
„praca naukowa doprowadziła [Korzybskiego] do stworzenia całkowicie nowego, niearystotelesowskiego systemu, który Korzybski nazwał semantyką ogólną (ang. general semantics). Z naciskiem podkreślał, że nie należy mylić semantyki ogólnej z semantyką jako działem językoznawstwa. System Korzybskiego wyjaśnia i uczy sposobów efektywnego rozwijania i używania układu nerwowego człowieka w celach naukowych, a także stosowania go we wszystkich innych sferach życia. Po dziesięciu latach wyczerpującej pracy w roku 1933 Korzybski wyłożył główne zagadnienia semantyki ogólnej w kolejnej książce Science and Sanity (Nauka i rozsądek). W publikacji tej przedstawił, że wiedza ludzka i jej przekazywanie ograniczone są przez:
– strukturę systemu nerwowego człowieka
– strukturę języka.”
To właśnie czytając o tym wybitnym intelektualiście padamy w stupor poznawczy, zdając sobie sprawę z niekompletności swojej wiedzy. Niezwykła w swej wybitności i oryginalności postać Korzybskiego okazuje się szalenie inspirująca i ważna dla badań Douglasa M. Kelleya.
„… fascynujące dla Kelleya były raczkujące badania nad semantyką ogólną, zapoczątkowane w 1933 roku przez ekscentrycznego inżyniera i fizyka, polskiego hrabiego Alfreda Korzybskiego. Ten łysy człowiek o badawczym spojrzeniu i rękach zapaśnika, często widywany z papierosem w długiej fifce, promował metodę myślenia, która jego zdaniem miała położyć kres głupocie i dawać zdrowie psychiczne, zwłaszcza w relacjach międzyludzkich. Wielkie znaczenie przykładał do zasady /wiązania czasu/ – zdolności naszego gatunku do przekazywania wiedzy z pokolenia na pokolenie. Myślenie emocjonalne albo irracjonalne utrudnia bądź uniemożliwia ten proces, hamując postęp ludzkości. Korzybski sformułował tę ideę w książce Science and Sanity: Introduction to Non-Aristotelian Systems and General Semantics. Znaczną jej część napisał, siedząc z dwiema oswojonymi małpkami na kolanach.
Kelly został zagorzałym zwolennikiem Korzybskiego i jego nowej nauki. Postrzegał semantykę ogólną jako studia nad komunikowaniem i przechowywaniem idei wyższych. /Ta komunikacja musi być swobodna i wzajemna, inaczej osoby i narody doprowadza się do autodestrukcji przez regresję do stanu zwierzęcego/, napisał. /Utrzymywanie i rozwój idei wyższych to główny wyróżnik istot ludzkich w stosunku do zwierząt, które reagują na bodźce, ale nie potrafią znaleźć dla tego racjonalnego wytłumaczenia. Ludzie natomiast zdolni są zmieniać swoje zachowanie poprzez zrozumienie przyczyn, uwarunkowań i rozwiązań. Żołnierz może się sam dostosować do niebezpieczeństw pola bitwy, nasłuchują wszelkich hałasów, natomiast terapeutyczne zastosowanie w jego przypadku semantyki ogólnej może go nauczyć, że te niepokojące odgłosy są groźne jedynie w pewnym kontekście i jeśli pochodzą ze specyficznych źródeł. Racjonalne myślenie pomaga często przezwyciężyć niekorzystne efekty reakcji emocjonalnych. Podobnie zręczny rozmówca może przekonać oponenta nie poprzez agresywną retorykę, lecz przez uważne wysłuchanie go i zbicie jego emocjonalnej argumentacji dzięki rozpoznaniu, co skłania go takiego, a nie innego zachowania/. Zdaniem Kelleya rozwiązywanie sporów jest znacznie łatwiejsze, gdy rozumie się bodźce pobudzające innych. (s.53)
W książce „Göring i psychiatra – tragiczny pojedynek umysłów” autor, Jack El-Hai, pokazuje unikalny proces badawczy, mający odpowiedzieć na fundamentalne pytanie o zło tkwiącym w świecie i człowieku:
– czy jedni są bardziej źli od innych, a jeśli tak to dlaczego?
– czy istnieje jakiś gen, jakieś fragment mózgu, specyficznie odpowiedzialny za zło, które popełniamy?
– czy człowiek dobry, może popełnić zło, a jeśli tak, to na ile trzeba być złym, by nie być dobrym?
– czy bycie złym to nasza decyzja, czy też efekt dziedziczenia i wychowania (układów społecznych)?
Czytamy w książce Jacka El-Hai: „A może – ta myśl wracała jak bumerang – cierpieli na odpowiadającą za ich zachowanie jakąś psychiczną skażę, coś w rodzaju /nazistowskiego myślenia/? Kelly rozumiał, że mając dostęp do takiej kolekcji wielkich zbrodniarzy stulecia, może znaleźć odpowiedź na te pytania i zyskać światowe uznanie. „ (s.95)
„Długotrwała bliskość z więźniami dała mu przekonanie, że wykazywali oni kilka znamiennych cech: nieposkromioną ambicję, słabą etykę i przesadny patriotyzm, który mógł usprawiedliwiać każde niemal działanie wątpliwej słuszności. Co więcej, naziści, a nawet ich elita, nie byli potworami, machinami zła, automatami bez duszy i uczuć. Göring troszczył się o rodzinę, Schirach kochał poezję, a Kaltenbrunner był podatny na sters. Poruszyło to Kelleya i przekonało, że jego byli pacjenci-więźniowie mieli uczucia i reagowali jak inni ludzie.” (s. 210)
„Tacy ludzie istnieją w każdym kraju na świecie. Ich wzorce osobowościowe nie są bynajmniej niezrozumiałe. Są to jednak ludzie o szczególnych popędach, ludzie, którzy chcą się za wszelką cenę dorwać do władzy. Powiecie, że tutaj takich ludzi nie ma… A ja wam mówię, że nawet w Stanach są tacy, którzy chętnie wspięliby się po trupach połowy Amerykanów, by zyskać władzę nad drugą polową. I są to ludzie, którzy już teraz wykorzystują, na razie tylko słownie, demokratyczne prawa w antydemokratyczny sposób”. (s.216)
Czy takie wnioski i takie przekonania mogły stanowić przyczynę samobójstwa Kelleya? Czy konkluzje, do jakich doszedł po latach racy nad materiałem, który zebrał w więzieniu Mondorf-les-Bains, mogły być tak niewyobrażalnie przytłaczające, że skłoniły go do popełnienia samobójstwa w sposób identyczny, w jaki zrobił to Göring?
(*) cytat z; Lucyfer w każdym z nas, Newsweek, nr 21/2016.
Zbyszek Kruczalak