24 marca 2022

Udostępnij znajomym:

Wojna o Ukrainę trwa i trwać będzie nie wiadomo, jak długo jeszcze, a już oczywiście rozlegają się dysputy o tym, jaki będzie świat po, jak podzielą się strefy wpływów, kto będzie mocarstwem, a kto być może już tylko mocarstwem byłym.

Porównujemy, szukamy różnic, zastanawiamy się - jak będzie.

Codziennie gołym okiem widać, w jak innym żyjemy świecie. Chociażby to, że prezydent Ukrainy co dzień, czy co noc zwraca się do całego świata z nowym komunikatem, przesłaniem, raportem o tym, co się dzieje. Z pewnością do historii przejdą jego słowa, kiedy mówił: jeszcze będzie pięknie, jeszcze będziemy żyć, śmiać się, jeszcze będzie dobrze. To oczywiście „wina” i zasługa Internetu, że możliwe jest takie zwracanie się wprost, z pola walki, z bunkra czy innego ukrycia, z bombardowanego miasta. Prosto z Kijowa - na cały świat. Mało tego - mimo działań wojennych, mimo codziennego ostrzału Zełenski kolejno “gości” na obradach parlamentów kolejnych państw. Mówi do posłów, do senatorów, a w dodatku my, zwykli ludzie, też możemy te wystąpienia słyszeć. Czy nasi rodzice, dziadkowie uwierzyliby, że jest to możliwe? Żeby generał Anders spod Monte Cassino mówił na przykład do Amerykańskiego Kongresu? Ilu cichociemnych zginęło niosąc pocztę, mikrofilmy, czyli informacje i wiadomości. A teraz - klik, klik… Jeszcze nie tak dawno na wagę złota były reporterskie relacje w pola walki, czy zdjęcia z frontów różnych wojen. Potem pojawiły się tam kamery, filmy, a teraz - proszę bardzo: relacje prosto z bunkra, spod bomb, na żywo i na żywo moje do was orędzie, pomóżcie nam, my tu walczymy i o was i dla was, pomóżcie! Swoją drogą – ciekawe, dlaczego prezydent Rosji nie wykorzystuje tej możliwości zwrócenia się do świata za pomocą Internetu? Z obawy, że nikt by go nie chciał słuchać, jak jego ministra, czy też nie ma nam nic do powiedzenia? A może wie, w głębi duszy, że jego propaganda, poza rosyjską telewizją nie ma szans?

Internet pomaga też analizować postawę, gesty, wyraz twarzy W. Putina - ciągle ktoś zgaduje: czy jest chory, czy opętany, czy opuchły, zdenerwowany, zły. Oczywiście, komentatorzy biorą te opinie pod uwagę, wszyscy też chcemy wiedzieć, czy był ostatnio na stadionie w szklanej klatce, czy miał na sobie kamizelkę kuloodporną, więc niekończące się analizy zdjęć, ujęć, badanie czy fałszywe, czy prawdziwe.

Jednym słowem, Internet daje nam zadziwiające możliwości, które teraz podczas tej haniebnej wojny, mogą być wykorzystywane i dla naszego dobra i - niestety także dla naszej szkody.

Ktoś szuka zagubionej rodziny. Rozstali się po ukraińskiej stronie, prawdopodobnie są w Polsce, ale gdzie? I odnajdują się! Matka wysłała 11-letniego chłopca, samego. I udało się. Woluntariusze znaleźli po drugiej stronie granicy krewnych dziecka, zawieźli go do nich. W Wielkiej Brytanii będzie koncert na rzecz Ukrainy. I oto członkowie ukraińskiego zespołu Antytila, teraz żołnierze, prosto z frontu, przy pomocy Facebooka zwracają się do Eda Sheeran - słuchaj, my byśmy chętnie wystąpili, wzięli udział w tym koncercie. “Nie boimy się grać pod bombami”. To ujęcie pewno też przejdzie do historii - ci młodzi ukraińscy muzycy, teraz w hełmach, mundurach, obwieszeni wojskowym wyposażeniem, bronią, zwracają się do swojego kolegi, pewno rówieśnika, z Anglii: “wiesz, chętnie byśmy z tobą zagrali. I wiesz, my jesteśmy wam bardzo wdzięczni i zawsze będziemy pamiętać o tym, co robicie”. Chodzi o organizowanie różnych form pomocy. Zobaczymy, czy to się uda, czy będą mogli przez Internet wziąć udział w tej imprezie, odbywającej się na żywo w Anglii.

Nie było takiej wojny. Nie było dotąd takich możliwości.

Warto, by politycy zdali sobie sprawę z tego, z jak innym społeczeństwem mają do czynienia. Politycy lubią mówić: nie da się, w obecnych warunkach, to czy tamto, jest niemożliwe. I przychodzą wtedy młodzi ludzie, wyjmują swoje komputery i udowadniają, że jednak - da się! Da się w Polsce zaopiekować dwoma milionami uchodźców. Rząd chyba jeszcze nie zdążył przygotować ustaw, paragrafów i przepisów, rozstawić łóżek, kupić co trzeba, a ludzie już zorganizowali się tak, że cały świat oniemiał. Do dziś przy pomocy Internetu zwołuje się pomoc - potrzeba leków, czy lekarza, potrzebna kołdra, zabawki dla dziecka, praca, miejsce w przedszkolu - znajduje się. Da się!

Oczywiście Internetem chętnie posługują się też siły zła. Możemy się w każdej chwili spodziewać rozpowszechniania różnych paskudnych wiadomości, których celem będzie na przykład właśnie podważenie zapału tych tysięcy Polaków, którzy ruszyli z pomocą. Już pojawiają się takie jadowite wzmianki: “mówiła mi koleżanka, że siostra jej kolegi nie dostała się do urzędu, bo przyjmowali tam tylko Ukraińców.” To taka typowa zagrywka: niby podajemy źródło tej opowieści, a w sumie trudno sprawdzić, czy to są fakty, czy dezinformacja.

Cudowne narzędzie, jakim jest Internet, może być użyte i tak i siak. To my musimy się nauczyć używać go dla wspólnego dobra, a nie wymachiwać nim jak małpa brzytwą. Są ogromne możliwości sprawdzania, weryfikowania wszystkiego, co spływa do naszych komputerów i telefonów. A najprostsza rzecz, jaką każdy może, jest w stanie zrobić - jeśli dostaniesz gorącą, szokującą, wstrząsającą wiadomość - zanim klikniesz, nim poślesz ją dalej, rozprowadzisz jak wirusa - zastanów się, pomyśl, czy wiesz, kto to przysłał, czy wiesz, kto to rozsyła i dlaczego?

Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor