----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

03 maja 2018

Udostępnij znajomym:

Mam nadzieję, że większość z nas pamięta zasady dotyczące właściwego zachowania przy stole, w czasie rozmowy z osobą starszą, podczas wizyty u znajomych, a nawet wpadając do kumpla na piwo (przynosimy coś do picia!).

Ludzie biznesu wiedzą, iż nie należy odbierać telefonu podczas rozmów w cztery oczy, obgadywać partnerów (biznesowych i życiowych) w miejscach publicznych, czy bez ważnego powodu nie przekładać umówionych spotkań w ostatniej chwili.

Takich spisanych, czy tylko powtarzanych z pokolenia na pokolenie zasad dobrego wychowania i zachowania jest wiele. Większość wciąż obowiązuje, do tego nowych pojawia się coraz więcej. Skoro wszystko się zmienia, zmieniają się też normy i formy pokojowego współżycia z innymi.

Zaczęło się od telefonów komórkowych i głośnych rozmów w kinach, teatrach, na meczach i podczas koncertów symfonicznych. Musiało upłynąć nieco czasu, byśmy nauczyli się używać ich w miarę możliwości dyskretnie. Pomogła oczywiście postępująca miniaturyzacja, bo trudno byłoby dyskretnie odpisać na sms w urządzeniu sprzed 30 lat. Z drugiej strony wiele osób do dziś uważa, że miejsce telefonu komórkowego znajduje się na stole, jakieś 3 centymetry na prawo od widelca.

W niezbyt odległych czasach słysząc dzwonek u drzwi z uśmiechem zastanawialiśmy się "któż to zaszczycił nas swą wizytą?", jednocześnie analizując w myślach zawartość barku i szafki ze słodyczami. Dziś na ten sam dźwięk reagujemy nieco inaczej, najczęściej spoglądamy na zegarek i myślimy "kogo znów, do cholery, przyniosło!". 

Kiedyś sąsiad wpadał, by pożyczyć szklankę cukru, pół chleba lub poskarżyć się na dzieciaki tych spod 3C. Dziś chce skorzystać z hasła do wi-fi i dowiedzieć się, jak działa jakaś aplikacja. Oczywiście hasła dać nie chcemy, a temat tej właśnie aplikacji nas nie interesuje.

Wiemy, by podczas posiłku nie podpierać się łokciami o stół, unikać mówienia z pełnymi ustami i starać się nie oblizywać noża. Nie tylko wkładanie go do ust nie należy do dobrego wychowania, jest też chyba trochę niebezpieczne, zwłaszcza w przypadku noża do krojenia mięsa. Niewskazane jest też to w domu, bo podczas pobytu w restauracji obowiązują dziś inne zasady. Możemy nawet leżeć na stole, nikt nie zwróci na to uwagi. Ponieważ płacimy za posiłek, mamy prawo do krytykowania wszystkiego, czyli wyglądu i smaku potraw, zachowania obsługi i wystroju wnętrza.

Zmieniły się też zasady współżycia z domownikami. Kiedyś spędzaliśmy wspólne chwile w tzw. dużym pokoju, nieco rozmawiając, czasami oglądając jakiś program lub film w telewizji. Dziś w dobrym tonie jest milczenie, a każdy obowiązkowo musi być wpatrzony w swój indywidualny, mały ekran LED. Najlepiej w słuchawkach. W niektórych rodzinach werbalna komunikacja zanikła całkowicie, bo do porozumiewania się, nawet w obrębie tego samego pomieszczenia, służy już tylko sms.

Któregoś dnia rozmawiałem z kimś przez telefon. Byłem w ruchu, bo najpierw w samochodzie, potem krótki spacer, wejście do budynku, a następnie winda. Po wejściu do niej sygnał zaczął mi zanikać, więc zacząłem podnosić głos i informować rozmówcę, że słyszę poszczególne sylaby z jego wypowiedzi, tak jakby była to jego wina. Gdy w końcu sygnał urwał się całkowicie dotarło do mnie, że pozostałe kilka osób w windzie spogląda z politowaniem i bez uśmiechu na twarzy. Uff... nieładnie.

Nowych zasad obowiązujących na co dzień jest coraz więcej. Napisano nawet na ten temat kilka książek i poradników. Znaleźć w nich można wiele wskazówek, oczywistych dla większości z nas, jednak trudnych do zaakceptowania dla niepokojąco wielu. Wśród nich przypomnienie, by podczas oglądania zdjęcia w czyimś telefonie samodzielnie nie przeglądać innych fotek. Jest to kategorycznie zabronione. Musimy udawać, że stało się to przypadkiem.

Gdy rozmawiamy z kimś i postanawiamy przełączyć się na zestaw głośnomówiący, nawet w samochodzie, poinformujmy o tym rozmówcę. Jeśli obok nas jest ktoś jeszcze, zachowajmy to w tajemnicy.

Podobnie jak 100 lat temu, zaproszenie kogoś na obiad wciąż oznacza, że zamierzamy za cały posiłek zapłacić. Możemy ewentualnie udawać, że zgubiliśmy portfel.

Warto też wiedzieć, iż nie powinniśmy poświęcać na gry komputerowe więcej, niż kilkanaście godzin dziennie, maksymalnie 20. Jeśli nie zrobimy krótkiej przerwy na sen, to rodzina zacznie się o nas martwić.

Pisząc elektroniczne listy i krótkie wiadomości nie używamy już oczywiście dużych liter, znaków interpunkcyjnych, często posługujemy się też skrótami i symbolami. Jeśli nasz odbiorca nie bardzo rozumie, co właściwie do niego piszemy, mamy pełne prawo zerwać znajomość. Wcześniej jednak dajmy upust naszej złości. Zestaw znaczków i krzywych mordek jest w tym zakresie już bardzo bogaty.

Pamiętajmy też, że nawet posiadając niewielką wiedzę na jakiś temat nie powinniśmy ograniczać się w internetowym komentowaniu braku kompetencji innych. Dotyczyć to może polityki, ekonomii, pogody i zakupów. Zwłaszcza zakupów.

Wielokrotnie zdarza się, że ktoś kupi coś. Aparat fotograficzny na przykład. Nowej generacji.

Pojęcia nie ma, jak nim robić zdjęcia, na fotografii się nie zna wcale. Ale pstryka. Po obejrzeniu kilku zamazanych i prześwietlonych fotek dochodzi do wniosku, że urządzenie jest do kitu, a sprzedawca go oszukał. Więc oddaje towar i w internecie wystawia bardzo negatywną opinię w każdym wątku związanym z zakupem. Jednych wprowadza tym w błąd, innym oszczędza pieniądze. Bo taki pstryknięty aparat, raz sprzedany, trafia po dokładnej kontroli fabrycznej ponownie do sklepu za pół ceny. Zdarza się więc, że te nowe zwyczaje przynoszą pozytywne rezultaty.

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
E-mail: rafal@infolinia.com

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor