01 stycznia 2023

Udostępnij znajomym:

Niesamowite, jak ten krótki okres świąteczno-noworoczny potrafi być dla nas stresujący. Prezenty, potrawy, muzyka, dekoracje, podsumowania, imprezy i dawno niewidziana rodzina są wspaniałymi elementami świąt, ale podobnie jak zbyt duża ilość słodyczy podana w tym samym czasie, mogą wywołać... nerwowość. Do tego dochodzą oczekiwania i zachowania wyznaczane tradycją, która nie zawsze bierze pod uwagę nasz nieco zmieniony przez ostatnie kilkaset lat tryb życia. Uwielbiam okres świąteczny, ale kiedy wszystko zostanie zjedzone, życzenia złożone, prezenty rozdane, zrozumiałe jest chyba, że chcemy trochę odpocząć... To jednak nie koniec. Bo chwilę później obchodzimy Nowy Rok, a wraz z jego nadejściem konieczne jest podsumowanie, planowanie i wyznaczanie nowych celów. Przynajmniej tak nam się wydaje.

Do niedawna sądziłem, że każdy kolejny rok wymaga od nas jakiś postanowień. Waga, dieta, finanse, zdrowie, przyjaźnie, wakacje itd. Ale już tak nie uważam. Bo to jest tak: w przyszłym roku chcę osiągnąć to, co zaplanowałem w 2022, a co powinienem był zrobić już w 2021, ponieważ nie udało mi się w 2020 zrobienie tego, co planowałem w 2019... i tak dalej. Znacie to?

Postanowienia noworoczne podobne są do budzika, który co 10 minut przypomina, że pora wstawać. Gdybyśmy chcieli lub potrzebowali wstać, zrobilibyśmy to od razu. A tak rozciągamy nieuchronne tylko denerwując hałasem innych domowników. Trochę oszukujemy samych siebie, bo nie zamierzamy czegoś robić, z góry wiedząc, że mamy plan awaryjny.

Zamiast po raz kolejny wpadać w pułapkę modnego w ostatnich latach powiedzenia „Nowy Rok, Nowy Ja”, może po prostu spróbować nie obciążać nowego siebie starymi nawykami?

Jest takie stare powiedzenie, że definicja szaleństwa to robienie w kółko tego samego i oczekiwanie innych rezultatów. Czyż nie pasuje doskonale do postanowień noworocznych? Oczywiście, są tacy, którym czasami niektóre się udają, Jakim kosztem, nie wiem. Ale gratuluję i wracam do pozostałych 99.999% z nas. Od jakiegoś czasu nowa data wywołuje u mnie nie tyle potrzebę zmian, co refleksję nad życiem i analizę różnych wydarzeń. I nie dzieje się tak dlatego, że nie przywiązuję już wagi do poprawiania samego siebie, po prostu koniec kolejnego roku lub początek następnego nie jest już dla mnie najlepszą motywacją.

Przełom roku to dla jednych koniec czegoś, a dla innych początek. W obu przypadkach może to być uczucie przytłaczające. W obu może też przynosić ulgę. Nadchodzący rok jest jak niezapisana księga i dobrze by było, byśmy nie zapisywali jej od razu całej pierwszego dnia. Nowy Rok, Nowi My? Każdy sam decyduje.

Szczęśliwego 2023 roku!

Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor