„Są przecież takie słowa, które nie mają swoich stałych znaczeń. Słowa wymienne na wszystkie nasze pragnienia, marzenia, tęsknoty i myśli. Można powiedzieć, słowa bezcielesne, zbłąkane we wszechświecie innych słów, słowa które szukają swoich znaczeń czy, lepiej by było powiedzieć, wyobrażeń..." (Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli)
Monolog głównego bohatera przy łuskaniu fasoli prowadzi nas przez meandry osobistych wspomnień zanurzonych w realiach wojennej i powojennej Polski. Nie jest to jakkolwiek teatr jednego aktora na scenie zapełnionej różnymi postaciami, które przewinęły się przez życie tego, który opowiada temu, który przyjechał do niego po fasolę. Dziwne? Być może, ale niekoniecznie.
Łuskanie fasoli urasta w powieści Myśliwskiego, zatytułowanej Traktat o łuskania fasoli, do rangi wydarzenia, które ma różne konsekwencje. Jest przede wszystkim pretekstem do dialogu, co ciekawe, kompletnie pozorowanego, gdyż postać rozmówcy, a raczej osoby tegoż, jest kompletnie przeźroczysta, nic o niej nie wiemy, poza tym, że jest. Czemu zatem ma służyć ten drugorzędny, nieokreślony bohater, który jest, a jakby go nie było? Dlaczego główny bohater mówi o swoich intymnościach komuś, kto jest mu zupełnie obcy i przypadkowy? Jest kimś, kto się pojawia znikąd i nie wiadomo, czy dokądkolwiek zmierza. Nie wiemy o nim nic. Wprawdzie padają w tekście pewne sugestie, kim mógłby być, ale to tylko niczym niepoparte podejrzenia.
Mamy zatem w powieści Myśliwskiego historię życia głównej postaci zarysowaną od dzieciństwa po dorosłość, w zasadzie starość, zanurzoną w oparach pozorowanego dialogu przy metaforycznym łuskaniu fasoli. Wszystko to podzielone na sekwencje zdominowane przez poszczególne wydarzenia: szkoła i nauczyciel muzyki, dom i łuskanie fasoli w rodzinie, wojna i ukrywanie się w piwnicy na stosie ziemniaków oraz pierwsze erotyczne fascynacje, saksofon jako przedmiot pożądania i instrument, który otacza miłością swego talentu, praca elektryka przy elektryfikacji kraju naznaczona śmiercią „księdza” i niespełnioną miłością – motywy i wątki tych historii przeplatają się, zanikają i wracają w różnych konstelacjach.
Wszystkie one służą ukazaniu dramatu człowieka na scenie życia, zanurzonej w bieg, pozbawionej jakiegokolwiek sensu, historii, która determinuje losy głównego bohatera. On bezwiednie, w cieniu kompletnej przypadkowości, staje się częścią systemu, którego nie rozpoznaje, nie mówiąc już o racjonalizacji swej sytuacji. Przyjmuje on życie jakim ono jest. Żyje życiem istotnie pozbawianym jakiejkolwiek analizy. Nigdy nie czytał, aż nagle zaczął, gdy spotkał „księdza”. Był nadzwyczajnie zdolny, w tym muzycznie, ale nigdy nawet nie pomyślał, by wzbić się ponad przeciętność, kochał, ale nigdy do szaleństwa, tak jak kochała Renata, kelnerka.
Powieść jest zbudowana na koncepcie opartym o metaforę spotkania przy łuskaniu fasoli, gdy zbierało się parę osób i łuskając zabawiało się wzajemnie, opowiadając różne historie, tak jak robiła to na przykład jego babka. Stąd kolejność opowieści nie ma znaczenia i przytaczane historie można czytać wymiennie. Istotne jest bowiem coś, co stanowi o istocie Traktatu. A co o tym stanowi?
Tytuł sugeruje niezwykłą istotność tekstu, bo jest oksymoronicznie skonstruowany. Nie jest przecież Traktatem przy łuskaniu fasoli, jest O łuskaniu – zatem odwołuje się do wielkiej tradycji dzieł, które mówią o sprawach fundamentalnych, tak jak traktaty świętego Tomasza z Akwinu czy innych wielkich postaci europejskiej tradycji intelektualnej.
Co więc kryje się takiego w banalnej przecież czynności łuskania, iż mamy tu do czynienia z traktatem?
Łuskanie to wydobywanie, wyłuskiwanie, uwalnianie ziaren fasoli z łusek, czyli czegoś, co owe ziarna kryje. Czym są te ziarna fasoli i czy kryją jakąkolwiek sensowność wykraczającą poza nie same?
Wróćmy do tekstu powieści, by znaleźć odpowiedź na te pytania. Cytat otwierający ten tekst kieruje nas ku odwiecznemu sporowi o uniwersalia, czyli o istnienie lub nie, pojęć ogólnych:
„Są przecież takie słowa, które nie mają swoich stałych znaczeń. Słowa wymienne na wszystkie nasze pragnienia, marzenia, tęsknoty i myśli. Można powiedzieć, słowa bezcielesne, zbłąkane we wszechświecie innych słów, słowa które szukają swoich znaczeń czy, lepiej by było powiedzieć wyobrażeń..."
Mamy zatem w tym jednym, pozornie banalnym cytacie, dyskusję Platona z Arystotelesem i stoikami – idealny temat na traktat? Oczywiście. I tak właśnie toczy się, bardzo dwutorowo i bardzo wieloaspektowo, narracja głównego bohatera, który sam nigdy nie słyszał o uniwersaliach, ale którego przeżycia są idealnym materiałem do mówienia o sprawach pierwszych. To poprzez owe szczeliny istnienia, poprzez pozorną oczywistość, ocierającą się o banał, jesteśmy stawiani w powiewie konieczności, a nawet obowiązku, przeżywania swego życia mądrze.
Tytułowe łuskanie fasoli urasta zatem do tej szczeliny naszego istnienia, poprzez którą możemy zobaczyć to, co zakryte, a co w istocie jest w zasięgu ręki.
Jak pisze Jolanta Brach-Czaina:
„Osobliwa forma, w jakiej realizuje się w większości nasze bytowanie – codzienność – ma własności paradoksalne: brutalnie konkretna i dotkliwa, pomimo to jest niezauważalna. Łączy natarczywą realność z ulotnością. Co to może znaczyć, że rzeczywistość codzienna objawia się nam tak natrętnie obecna, a jednocześnie niezauważalna? Jakby zmieszane w niej było JEST z NIE MA”, i dalej:
„Sądzimy, że nic się nie dzieje, aż do chwili, gdy nie sposób dłużej zaprzeczać, że coś się stało, bo wstrząsa nami jakieś zdarzenie drastyczne, które do codzienności już nie należy, choć z niej wyrasta. Wówczas temu niezwykłemu przypadkowi skłonni jesteśmy przypisywać znaczenie, jakie w gruncie rzeczy chyba nie jemu przysługuje, lecz codzienności, w której coś się dzieje bezustannie i podstępnie, która prowadzi nas na manowce nieuwagi, by pod jej osłoną ukryć istotę ruchu zdarzeń”.
Przypomnijmy sobie chłopca skrywającego się w piwnicy na ziemniaki, który widzi rozstrzeliwanie swoich bliskich i świni, która była jego ulubienicą. Zadziwiająco - to samo wspomnienie prowadzi nas ku inicjacji erotycznej bohatera – kolejna szczelina, przez którą przedziera się konieczność poszukiwaniu sensu w absurdzie życia.
Kontynuacja za tydzień.
Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:
Traktat o łuskaniu fasoli, Wiesław Myśliwski, wyd. Znak, 2022, s. 446
Szczeliny istnienia, J. Brach-Czaina, wyd. Dowody na istnienie, 2018. s. 216
Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com