----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

23 lutego 2024

Udostępnij znajomym:

„Przeżywanie niewysłowionego wydaje się kluczowym ludzkim doświadczeniem wpisanym w dramaturgię Fossego. To, co w życiu każdego z bohaterów ważne, trudne, dotkliwe, piękne, nie zostaje, bo nie może i nie powinno zostać, wypowiedziane” (o tekstach J. Fosse’go)

„[…] może być prawdziwe albo skłamane, każde jest przez kogoś skonstruowane i przez kogoś z mniejszą lub większą wiarą przyjmowane – rozgrywa się między ludźmi próbującymi sprostać niedostępnej rzeczywistości. […] Opowiadanie to poszukiwanie wyjaśnienia, ale tego jednego właśnie nigdy się nie osiągnie.” (o tekstach J. Conrada)

W pierwszych dwu częściach Septologii Jona Fosse’go bohater ma dwa oblicza, czy raczej jest dwupostaciowy. Pozornie oddzielne osobowości, mają jednakowoż wiele wspólnego i nie tylko dlatego, że obydwaj są uzależnieni od alkoholu. Ich samotność jest obezwładniająca w przedziwnej, wzajemnej zależności. Niby są, istnieją oddzielnie, ale jednocześnie są tajemniczą jednością. Pozostają w nieustannym zapętleniu. Asle jest wybitnym artystą, który sens swej misji widzi w odkrywaniu tajemnicy światła w tym, co jest przedmiotem jego płócien. Jednocześnie te poszukiwania zdeterminowane są religijną konwersją i fascynacją teologią apofatyczną.

Alter ego Asle’go, który też nosi to samo imię, poza tym, że jest alkoholikiem zmagającym się drastycznie z uzależnieniem, jest też artystą. Jakby tego było mało, wyglądają podobnie i ubierają się podobnie, co sprawia, że siostra Åsleika myli ich, i nie jest pewna, który z nich ją odwiedza. Czy zatem są tą samą osobą w odwróceniu? Ale jakim odwróceniu?

Mają przecież różne historie małżeńskie, różne psy i różnych przyjaciół? Kim zatem są w swym nadzwyczajnym podobieństwie? Wzajemnym uzupełnieniem, czy raczej swoistym dopełnieniem wzajemnej niedoskonałości?

Parafrazując Gombrowicza, całą tę sytuację bohaterów Septologii, których żywota są niczym innym niż podróżą w poszukiwaniu sensu, można by określić tak: jestem sobą, a może nie jestem, bo jeśli jestem, to też nie jestem, a jeśli już, to nie jeszcze, bo się staję tym, co drugi, ale nie na pewno drugi, bo inny. I tak dalej, w zależności na ile zainspiruje nas Księżniczka Burgunda czy Trans-Atlantyk:

„Jeśli ona mnie kocha, to ja... to ja jestem przez nią kochany... A jeśli jestem przez nią kochany, to jestem jej ukochanym... Jestem w niej. Ona mnie ma w sobie. Nie mogę gardzić nią... jeśli mnie kocha. Nie mogę być tutaj gardzącym, gdy tam, w niej, jestem ukochanym”.

A w Tras-Atlantyku: „Nie jestem ja na tyle szalonym, żebym w Dzisiejszych Czasach co mniemał albo i nie mniemał. Ale gdyś tu się został, to idźże zaraz do Poselstwa, albo nie idź, i tam się zamelduj, albo nie zamelduj, bo jeśli się zameldujesz lub nie zameldujesz, na znaczną przykrość możesz być narażonym, lub nienarażonym. — Tak sądzisz pan? — Sądzę albo i nie sądzę. Róbże, co sam uważasz (tu palcami kręci), albo nie uważasz (i palcami kręci), bo już głowa twoja w tym (znów palcami kręci), żeby cię co Złego nie spotkało, albo i spotkało…”.

Zaskakujące, oczywiście ze strony Gombrowicza błyskotliwie prześmiewcze, podobieństwo stylu w budowaniu narracji obydwu twórców widać w tym, niesamowitym zestawieniu. Fragment pochodzi z dramatu Fosse’go Matka i dziecko:

„W Matce i dziecku, sztuce z najbardziej dramatycznie przebiegającym dialogiem, syn uzyskawszy potwierdzenie swych przeczuć, że matka chciała usunąć ciążę, a ojciec ją przed tym powstrzymał, zatrzymuje się pomiędzy skrajnymi emocjami, nie przebacza i nie nienawidzi. Zatapia się w swojej litanii potwierdzeń i zaprzeczeń, i odchodzi, nie wyjaśniwszy ani sobie, ani matce celu swej wizyty:

Nie nie nienawidzę cię (Pauza)

A może cię nienawidzę I dlatego nienawidzę wszystkich kobiet Może (Śmieje się. Pauza. Patrzy na matkę)

Nie nie nienawidzę cię

I nie nienawidzę kobiet Ja tylko Jeśli kogoś nienawidzę To nie ciebie

Ale Tak Może

Może nienawidzę (Przerywa)

Nie nie wiem”

Zestawiając tych dwu twórców naruszamy w skandaliczny sposób wszelkie zasady decorum, z czego Gombrowicz byłby bezbrzeżnie dummy, aczkolwiek nie jestem pewien reakcji Fosse’go w tej materii.

Wracając do istoty: przeżywanie niewysłowionego wydaje się kluczowym ludzkim doświadczeniem wpisanym w dramaturgię Fossego. To, co w życiu każdego z bohaterów ważne, trudne, dotkliwe, piękne, nie zostaje, bo nie może i nie powinno zostać, wypowiedziane. Dlaczego? Mężczyzna w Śnie o jesieni wyjaśnia to Kobiecie:

„… im więcej się o tym mówi

o seksie

tak

i im więcej się mówi o

Tak o Bogu tym bardziej gubi się to o czym się mówi

i w końcu zostaje sama mowa”

I chyba w tej szczelinie tekstu dotykamy tego, co za Conradem nazywamy Homo duplex – osobowością podwójną, ale nie rozdwojoną. Postacią złożoną z innych, ale nie jednoznacznie i nie ostatecznie. To swoiste rozdwojenie, nie ma zdecydowanie charakteru schizofrenicznego. Ta dwoistość nie postępuje jedna za drugą, ona jest uzupełnieniem w konstruktywnej wzajemności. Jakby powiedział Gombrowicz, Asle jest i nie jest drugim Asle, a jeśli już jest, to po to, żeby nim nie być, a może jednak być.

Jak konkluduje Ewa Dąbek-Derda w znakomitym artykule analizującym dramaty Jona Fosse’go, zatytułowanym: W stronę metafizyki Doświadczanie życia - doświadczanie teatru w dramatach Jona Fossego - i zamieszczonym w zbiorze prac „Dramat i doświadczenie”:

/W scenicznym „tu i teraz” przenikają się przestrzenie i przedziały czasowe, realność miesza się ze wspomnieniem, a bohaterowie, skrojeni jakby na miarę Strindbergowskiej Gry snów, „rozdwajają się i podwajają, dublują, roztapiają się, zagęszczają i jednoczą”. W napięciu, jakie powstaje na styku granicznych doświadczeń i zwyczajności bohaterów, powtarzalności gestów, słów, sytuacji i przenikających się rzeczywistości, Fosse przenosi punkt ciężkości z indywidualnych ludzkich konfliktów na wewnętrzne konflikty życia. I nie zatrzymuje się na samym biegu życia, na jego powtarzających się nieustannie codziennych przejawach, lecz w przenikających się planach czasoprzestrzennych dotyka kwestii trwania, przekraczającego ramy wyznaczane przez narodziny i śmierć./

Inaczej, jakkolwiek niezwykle podobnie, można powiedzieć za Conradem, że „każde opowiadanie […] może być prawdziwe albo skłamane, każde jest przez kogoś skonstruowane i przez kogoś z mniejszą lub większą wiarą przyjmowane – rozgrywa się między ludźmi próbującymi sprostać niedostępnej rzeczywistości. Obie strony tej podstawowej relacji, w której powstaje opowieść, są zarazem jednostkowo samotne i społecznie uwikłane. Opowiadający mówi to, co i jak chce lub może przewiedzieć, a słuchający przyjmuje to, co  chce lub może usłyszeć zgodnie ze swoimi przekonaniami, emocjami, doświadczeniem. Opowiadanie to poszukiwanie wyjaśnienia, ale tego jednego właśnie nigdy się nie osiągnie”. (s. 368, w: J. Conrad, Opowiadania)

Termin Homo Duplex jest wprawdzie zaczerpnięty z pism Josepha Conrada, ale idealnie nakłada się też na tajemnicę postaci Aslego w Septologii Fosse’go.  Dwie kultury, różne religie, różne artystyczne inspiracje, różne miejsca bycia ­­- obydwaj twórcy nie tylko swych bohaterów, ale też siebie spostrzegają w dwoistości swych losów determinowanych miejscem, w którym przyszło im żyć, historią rodzinną, relacjami z innymi, a nade wszystko niejasnością w rozumieniu samych siebie.

Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:

Drugie imię, Septologia 1-2, Jon Fosse, wyd. ArtRage, 2023, s. 291.

Opowiadania, J. Conrad, przeł. M. Heydel, wyd. Czarne, 2018, s. 383.

Joseph Conrad do Kazimierza Waliszewskiego, 5 grudnia 1903 roku. W: Polskie zaplecze Josepha Conrada-Korzeniowskiego. Dokumenty rodzinne, listy wspomnienia. T. 2. Red. Z. Najder, J. Skolik. Lublin 2006, s.75–76.

Ewa Dąbek-Derda, W stronę metafizyki Doświadczanie życia — doświadczanie teatru w dramatach Jona Fossego, w: Dramat i doświadczenie.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor