16 grudnia 2015

Udostępnij znajomym:

Każdy zostawia coś na ostatnią chwilę, ale chyba kupowanie prezentów wszyscy mamy za sobą. Prawie wszyscy? Większość? Chociaż kilka osób??

Ten przyjemny zwyczaj przedświąteczny dla wielu osób zaczyna być przykrym obowiązkiem. Rozpoczynamy już w Thanksgiving, niektórzy w czwartek prosto od stołu biegną do sklepów. O konieczności odpoczywania po sutym posiłku nie ma mowy.

Lista prezentów nie jest dłuższa, niż przed laty, ale znajdują się na niej coraz bardziej wymyślne pozycje. Często zdarza się, że osoba w podeszłym wieku wkracza do królestwa elektroniki z zapisaną przez wnuczka kartką i wręcza ją z błaganiem w oczach stojącemu w pobliżu i czekającemu na taką okazję młodzieńcowi w firmowej koszuli. Bo skąd dziadek lub babcia mają wiedzieć co oznacza PS4 1TB Gamer Bundle? Pracujący za komisowe młody człowiek w firmowej koszuli korzysta z sytuacji i wciska najdroższe kable, bez których urządzenie nie będzie przecież optymalnie funkcjonować, dodatkową, kompletnie niepotrzebną gwarancję i kilka innych, jakże niezbędnych wnuczkowi przedmiotów.

Powoli zaczynam być przeciwnikiem wysyłania listów do Mikołaja, bo dzieci w ostatnich czasach nie mają skrupułów. Potrafią oskubać rodzinę do ostatniego centa. Dorosłym nie wypada listu ignorować, nie chcą też sprawić najmłodszym zawodu kupując to, na co ich naprawdę stać. Nikt już nie próbuje wpływać na rozwój swych dzieci – tak zwane “zabawki edukacyjne” wywołują płacz pociech, a otrzymujący książkę czwartoklasista udaje, że nie potrafi czytać. Rodzina rezygnuje więc z niezbędnych napraw w domu i przez pół roku z drugiego śniadania, byle tylko sprawić radość pociechom zabawkami nafaszerowanymi elektroniką i żyroskopami. Każdego roku sytuacja powtarza się, a w listach do Mikołaja następuje eskalacja żądań.

No więc dokonujemy tych zakupów w pierwszym, odpowiednim momencie. Czyli w czarny piątek, który zaczyna się w czwartek i trwa do świąt Bożego Narodzenia. Oczywiście nie jesteśmy w stanie ukryć zakupów, albo sami musimy się nimi pochwalić. W takiej sytuacji zmuszeni jesteśmy do ponownych odwiedzin w sklepie. W sklepach właściwie, bo w jednym zakupów zrobić się nie da. Tym razem jesteśmy przygotowani i zakupione przedmioty natychmiast kryjemy w kolorowych papierach. Kobiety nie mają z tym problemu. Posiadają wrodzoną umiejętność pakowania prezentów. Zużywają dokładnie tyle papieru i taśmy, ile potrzeba, a zapakowane przedmioty zachowują swój kształt.

Mężczyznom jest trudniej. Wrodzony brak takich umiejętności sprawia, że pod choinką lądują półokrągłe, pomięte pakunki, które po rozpakowaniu okazują się np. prostokątnym pudełkiem z butami. Zresztą mężczyźni nie lubią tworzyć rzeczy, które za chwilę zostaną przez kogoś zniszczone. Uczą nas tego doświadczenia z piaskownicy. Po co się męczyć z pakowaniem prezentu, skoro za chwilę ktoś podrze opakowanie na drobne strzępy. Po to właśnie wielu przewidujących właścicieli sklepów przygotowuje specjalne stoiska służące zgrabnemu pakowaniu zakupionych przedmiotów.

– Proszę mi to jakoś ładnie zapakować – słychać prośbę mężczyzny – Albo wie pani co, nie tak ładnie, bo nikt nie uwierzy, że sam to zrobiłem.

– A jak zapakuję nieładnie, to panu uwierzą?

Odpowiedziała jej cisza po drugiej stronie stolika z kolorowymi papierami i wstążeczkami.

Zajęci prezentami często zapominamy, że przygotowania do świąt to coś więcej. Ubranie choinki jest najmniejszym problemem. No chyba, że schowana została pod dachem garażu, albo przez okres 12 miesięcy przysypana stertą pudełek w głębokiej piwnicy. Wtedy trzeba dłuuuugo prosić o jej wydobycie. Zdarza się więc, że w obliczu tak trudnego i męczącego zadania przywozimy trzy dni przed wigilią do domu półżywą, bo jeszcze zieloną, ale już bez szans na ratunek. Bo akurat przejeżdżaliśmy obok placyku, na którym je sprzedawano, bo pomyśleliśmy o zapachu, o tradycji, itd. Dopiero kiedy zaczynamy kombinować, jak ją ustawić, gdy igły zaczynają opadać na dywan, gdy trzeba ją w styczniu wynosić, wtedy przypominamy sobie, dlaczego jakiś czas temu zdecydowaliśmy się na sztuczną. Obiecujemy sobie wówczas, że za rok to już na pewno wyjmiemy ją z garażu. Jasne…

Gotowanie zwykle (choć są chlubne wyjątki) mężczyźni pozostawiają paniom. Może to być ktoś z rodziny albo ze sklepu lub restauracji, gdzie zamówiliśmy potrawy. Lubimy gotować, ale nie aż dwanaście potraw na raz! Możemy przyrządzić rybę na kilka sposobów, ewentualnie pokroić chleb. Gdyby mężczyznom pozostawiono wigilijne przygotowania, to o wesołej krzątaninie i zapachach w kuchni czytalibyśmy dziś w książkach do historii. Gotujących w święta panów proszę o wybaczenie, ale naprawdę jesteście w mniejszości. Pomagamy jeszcze nieco w porządkach ciesząc się, że w tym kraju nie ma tradycji trzepania dywanów. Już przy wigilijnym stole z uznaniem spoglądamy na opłatek, o którym ktoś pamiętał, pięknie popakowane prezenty i te od nas, oraz ładnie ubrane dzieci. Rozpiera nas duma, że tak wszystko się udało. W tym czasie nastrój świąt udziela się też paniom, które zapominają o planowanych awanturach w związku z powtarzającym się co roku brakiem pomocy. Jeszcze tylko trzeba jakoś wytłumaczyć najmłodszym co to jest kolęda i dlaczego wujek w tym roku próbuje jej w nowej aranżacji z całkowicie zmienioną melodią. Po świętach bawimy się prezentami, sprzątamy, odpoczywamy i jak ktoś przytomnie zauważył, sprawdzamy, czy nie zginęły gdzieś rachunki z przedświątecznych zakupów.

A tak poważnie, to mimo zabiegania, włożonej w przygotowania pracy, sporych wydatków, często smutku wywołanego czyjąś nieobecnością lub wspomnieniami, dzień po świętach żałujemy, że już się skończyły.

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor