----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

05 sierpnia 2020

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

„Wszystkie rzeczy podlegają przemianie. I ty sam podlegasz nieustannemu zmienianiu się i w pewnym sensie ciągłemu ginięciu. Tak samo też cały świat” (9.19)

Niby nic nowego, wszyscy to wiemy i wszyscy to w jakiś sposób akceptujemy, nawet gdy akceptacja jest jednoznaczna z zaprzeczeniem czy zepchnięciem w mroki podświadomości.  Trudno negować przecież oczywistą oczywistość, że wszyscy, wcześniej czy później, zejdziemy z tego świata. Obumieranie jednakowoż może być procesem bratnia się z mądrością w taki sposób, by ostatecznie umrzeć mądrze, a nie w grozie i przerażeniu. Co to znaczy mądrze? Marek Aureliusz w Rozmyślaniach mówi o tym tak:

„Jak wszystko znika szybko: w świecie sami ludzie, w czasie i wspomnienie o nich! Takie są wszystkie rzeczy pod zmysły podpadające, a przede wszystkim to, co wabi przyjemnością lub przejmuje obawą bólu, lub co z powodu pozornej swej wielkości jest na ustach wszystkich. Jak to jest drobne i mało ważne, i nędzne, i znikome, i trupie, to ma pojmować nasza władza myślenia. Czymże są ci, których zdania i mowy rozdają sławę…czym jest śmierć? Gdy się kto jej samej przypatrzy i rozbiorem jej wyobrażenia oddzieli to, co z nią łączy wyobraźnia, to za nic innego nie będzie się jej uważało, jak za dzieło natury. Kto zaś boi się dzieła natury, jest dzieciakiem. A śmierć nie tylko jest dziełem natury, ale i dziełem dla niej pożytecznym. Pomyśl nad tym, w jaki sposób człowiek i jaką częścią swej istoty styka się z bogiem, i jak się ta właśnie cząstka człowieka w pewnych razach zachowuje”.

Zatem życie mądre, albo raczej myślne, by unikać tracenia czasu na bezmyślność, jest jedyną drogą ku umieraniu sensownemu:

„Każdej chwili usilnie dbaj o to, (…) byś to, co masz właśnie pod ręką, załatwił z pełną, a nieudaną godnością i miłością, i swobodą, i zachowaniem sprawiedliwości i byś zapewnił sobie niezależność od wszelkich innych myśli. Zapewnisz zaś ją sobie, jeżeli będziesz każdą pracę wykonywał, jak gdyby ostatnią w życiu”.

Marek Aureliusz i inny stoicy, ci z Grecji, a potem ci rzymscy koncentrowali swe rozważania na paru fundamentalnych pojęciach. Pisze o tym we wstępie do swego nowego tłumaczenia Rozmyślań Krzysztof Łapiński. Wyróżnia tam takie kategorie stoickiej przestrzeni istnienia jak:

 - gymnadzein, meletan, askein – słowa odnoszące się do ćwiczeń fizycznych – przez stoików doby rzymskiej stosowane do opisu duszy oddającej się codziennym medytacjom filozoficznym. Epiktet i Marek Aureliusz przywołują obrazy zapaśników, którzy ćwiczą przed walką. Dusza powinna bowiem zyskać stan gotowości na wydarzenia, które mogą nadejść”. Nigdy jednakowoż nie wiemy, jakie i kiedy nadejdą, poza jednym z nich, które to wydarzenie przychodzi zawsze i do każdego bez wyjątku – śmierć.

- logos – rozumny porządek (rozumność w człowieku ma się do tego we wszechświecie jak odrobina wody z oceanu do całego oceanu)

- eudaimonia – szczęście (żeby osiągnąć szczęście, człowiekowi jest niezbędna wyłącznie cnota, bez żadnych dodatkowych dóbr)

- synkatathesis – przyzwolenie poznawcze (wydajemy je w odpowiedzi na jawiące się nam wyobrażenia, których źródłem są rzeczy)

- arete – droga do cnoty

- hormai – pobudki do działania

- kathekonta – obowiązki względem innych ludzi

- philostorgia – którą można jedynie w przybliżeniu tłumaczyć, jako wyrozumiała miłość, delikatność uczuć, serdeczność, pobłażliwość. Philostorgia jest cnotą przeniesioną z płaszczyzny rodzinnej.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta ostatnia kategoria wpisuje się płynnie w koncept „czułości”, jaki zaproponowała w swym genialnym przemówieniu noblowskim Olga Tokarczuk. Jeśli przypomnimy sobie jego fragmenty, to łatwo spostrzec, że autorka Ksiąg Jakubowych zagarnęła stoików do swego świata, który w ogromnej mierze, jeśli nie w całości, ma oswoić nas z umieraniem i ostatecznie z samą śmiercią. To Biegunowe obcowanie ze śmiercią, a może nade wszystko Prawieczne przemierzanie życia w absurdalnym cyklu rodzenia się i umierania musi być naznaczone czułością, żeby było do zniesienia. Olga Tokarczuk, w przeciwieństwie do Sándora Máraia, autora Księgi ziół, nie zwraca się ku stoikom, by stać na uboczu i brzydzić się tłumem jak Horacy, ale by dotknąć umiejętności bycia myślnego, by wydrzeć z absurdu istnienia i umierania nie tylko „hormai”, ale właśnie „philostoria” – czułość bycia:

/Czułość personalizuje to wszystko, do czego się odnosi, pozwala dać temu głos, dać przestrzeń i czas do zaistnienia, i ekspresji. To czułość sprawia, że imbryk zaczyna mówić. Czułość jest tą najskromniejszą odmianą miłości. To ten jej rodzaj, który nie pojawia się w pismach ani w ewangeliach, nikt na nią nie przysięga, nikt się nie powołuje. Nie ma swoich emblematów ani symboli, nie prowadzi do zbrodni ani zazdrości. Pojawia się tam, gdzie z uwagą i skupieniem zaglądamy w drugi byt, w to, co nie jest „ja”.

Czułość jest spontaniczna i bezinteresowna, wykracza daleko poza empatyczne współodczuwanie. Jest raczej świadomym, choć może trochę melancholijnym, współdzieleniem losu. Czułość jest głębokim przejęciem się drugim bytem, jego kruchością, niepowtarzalnością, jego nieodpornością na cierpienie i działanie czasu. Czułość dostrzega między nami więzi, podobieństwa i tożsamości. Jest tym trybem patrzenia, które ukazuje świat jako żywy, żyjący, powiązany ze sobą, współpracujący, i od siebie współzależny. Literatura jest właśnie zbudowana na czułości wobec każdego innego od nas bytu”.

Autorka Opowiadań bizarnych lokuje czułość w relacji wzajemności, a przynajmniej w zapoczątkowaniu takiej. Czułość to nie tylko coś, od czego zaczynamy, ale cnota, dzięki której możliwa jest wędrówka drogą rzadziej uczęszczaną. Stoicy, a szczególnie Marek Aureliusz w swych Rozmyślaniach, traktują philostorgia jedynie jaką jedną z cnót, którą należy pielęgnować, napominają jednakowoż nieustannie, że: „Nie widziano jeszcze, by kto był nieszczęśliwy z tego powodu, że nie troszczy się o to, co się dzieje w duszy innego człowieka. Ci zaś muszą być nieszczęśliwi, którzy nie śledzą z rozwagą drgnień duszy własnej”.

Co nie zmienia faktu, iż:

„Gdy chcesz poczuć radość, rozpatruj zalety ludzi, z którymi dzielisz życie […] nic bowiem nie raduje tak bardzo, jak odzwierciedlenie cnót pojawiające się w charakterach ludzi żyjących z nami i wcale nie rzadkie. Dlatego musimy je mieć w zasięgu ręki”.

Kontynuacja za tydzień

Zbyszek Kruczalak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor