Nie wierzyłem, że Rosja zaatakuje Ukrainę. Przekonywałem innych, że to polityczny poker Putina. Pomyliłem się. Nie wziąłem pod uwagę, że świat jednak zmienia się wolniej, niż nam się wydaje. Może nie cały świat, ale Rosja…
Kiedy spojrzymy wstecz, daleko, do czasów tworzenia się państwowości na terenach Europy i Azji, zauważymy pewną prawidłowość. Wojny, wojenki, podjazdy miały miejsce zawsze. Słupki graniczne miały nogi, cały czas się przemieszczały. Zawsze ginęli wtedy ludzie, były to momenty tragiczne.
Ale też mieliśmy okresy pokoju, wymiany handlowej i kulturowej. Zdarzało się nawet, że jakiś kraj na dłużej narzucił swą wolę drugiemu, czasem nawet coś dał nowego, mimo że na siłę. Tylko jeden zawsze coś zabierał swoim sąsiadom - życie, wolność, dobra materialne, godność i poczucie odrębności. Rosja, w różnych formach, zawsze była agresorem. Zawsze przynosiła w największej ilości niewolę i śmierć.
W 2018 r. magazyn Histmag przeprowadził sondę, a w niej zapytał swych czytelników, który z zaborców Polski był dla naszego kraju najgorszy. Ponad połowa głosujących wskazała na Rosję. Tłumione postania, zsyłki, liczne reperkusje, ogólne zacofanie w tym zaborze względem innych. Inni sąsiedzi Rosji mieli podobnie, niezależnie, w które miejsce nie uderzymy palcem w mapę.
W innym sondażu z 2019 r. przeprowadzonym przez CBOS zapytano Polaków, jakie nacje lubią najbardziej, a jakie najmniej. Pomijając Włochów, których z jakiegoś powodu lubimy zawsze, mieszkańcy wielu krajów w większym lub większym stopniu nam czymś podpadają. Co ciekawe, wydawałoby się, że zaledwie kilkadziesiąt lat po największej i najbardziej tragicznej wojnie wywołanej przez Niemców, w której walczyli i umierali nasi dziadkowie, właśnie ten kraj nie będzie za bardzo lubiany. Okazało się, że sympatię do niego wykazuje aż 35%, podczas gdy wobec Rosjan przejawia ją zaledwie 26.
Dziwne? Nie bardzo.
W wikipedii znaleźć można temat dotyczący popularności i wizerunku Putina na przestrzeni lat. W jakim kraju, przez kogo jest lubiany, lub nie. Okazuje się, że w USA generalnie lubiany nie jest, choć - tu ciekawostka, nad którą można się głębiej kiedyś zastanowić - wyborcy konserwatywni wolą go bardziej niż jakiegokolwiek polityka demokratycznego. W Wietnamie kochają go bardziej niż w samej Rosji. W Serbii, Indiach, Grecji i Iranie niewiele mniej. Trzeba zjechać kilkadziesiąt oczek w dół, by opinie pozytywne i negatywne się zrównały. Potem mamy kraje, gdzie większość mieszkańców mu nie ufa i go nie lubi. Łotwa, Australia, Czechy, Japonia, Niemcy. Na samym końcu listy, z wynikiem 9% lubiących i 85% nielubiących - Polska. Patrząc z perspektywy ostatnich wydarzeń powinniśmy sobie powiedzieć, że mieliśmy rację. Z jakiegoś powodu wiedzieliśmy, że się on źle dla kogoś skończy. Obawialiśmy się, że dla nas. Na razie bardzo źle dla Ukrainy i jej mieszkańców.
Nie mam zamiaru twierdzić, że historia Polski i Ukrainy to przykład dobrosąsiedzkich stosunków i współpracy. Może ostatnio jest nieco lepiej. W przeszłości różnie bywało, niektórzy nazywają to kulejącym sąsiedztwem. Wiele nas dzieli, wiele łączy. Mało który kraj może powiedzieć, że to, co ma, należy od zawsze do niego. Jesteśmy produktem podbojów, wędrówek, zmieniającej się wiary i nieprzerwanego wtrącania się innych w nasze sprawy. Więc, powracam do początku tego wątku, między Polską i Ukrainą bywało różnie, często bardzo tragicznie. Ale ludzie mają to do siebie, że chcą wierzyć, iż lepsze przed nami. Staramy się wszelkimi siłami odsuwać zło i budować coś nowego. Bo z natury człowiek jest dobry. Nie wierzę, że można inaczej. Dlatego dziś w obliczu absolutnie niepojętej dla mnie napaści Rosji, podobnie jak spora część świata, stoję z Ukrainą. Z walczącymi tam żołnierzami i cywilami. Uciekającymi rodzinami. Płaczącymi w podziemiach metra dziećmi ukrywającymi się przed bombardowaniem. A także mieszkającymi tu i urodzonymi tam. Niewiele więcej mogę zrobić. Mam jednak nadzieję, że nie skończy się znów tylko na zapowiedziach i ktoś naprawdę poniesie karę. Spokojnego weekendu.
Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.