15 listopada 2019

Udostępnij znajomym:

Zbliża się taka pora roku, gdy w miesięcznikach, tygodnikach, gazetach codziennych i periodykach, a przede wszystkim na niemal wszystkich stronach internetowych zaczną pojawiać się przedświąteczne przewodniki handlowe. Sam popełniłem taki kiedyś i nie obiecuję, że nie napiszę czegoś na ten temat ponownie.

Znalazłem jednak ostatnio powtarzające się co roku porady dla osób pragnących zaoszczędzić na zakupach. Nie, to nie przewodnik handlowy, pokrewieństwo bardzo dalekie. Niemniej temat ciekawy i pewnie zainteresuje wiele osób, podobnie jak zdrowe odżywianie, zrzucanie wagi, czy plotki ze świata filmu.

Autor nie odkrył niczego nowego pisząc, iż w celu zaoszczędzenia podczas zakupów powinniśmy przede wszystkim trzymać się listy, dokonywać zakupów samotnie i pod żadnym pozorem nie wchodzić do sklepu na głodzie. Chyba, że jest to sklep z obuwiem, wtedy głód przyspieszy wybór i skróci cierpienia. Choć akurat najlepiej przyspiesza podobno zakupy niedostępność łazienki, gdy odczuwamy potrzebę jej odwiedzenia. Tak piszą w internecie.

Lista. Tak jest. Absolutnie. Pomaga niesamowicie.

Kilka lat temu spróbowaliśmy kilku aplikacji mających pomóc w zakupach. Skończyło się na googlowskim Keep, który jest doskonałym narzędziem. Jeśli się go używa.

Pierwsze próby wypadły pomyślnie. Każdy z domowników ma dostęp do stworzonej listy zakupów, może do niej dopisywać i skreślać co chce. Potem każdy będąc w sklepie zbiera do koszyka kolejne artykuły wyrzucając je z listy. Proste. Do czasu aż ktoś zapomni o skreślaniu produktów i pewnego dnia w lodówce znajdą się dwa masła, dwa mleka, 20 jogurtów, 2 tuziny jaj, etc. Bo wszyscy w drodze do domu zrobili te same zakupy. Lodówka to pół biedy. Gorzej jak w wyniku podobnego nieporozumienia dwie osoby wykupią te same wakacje na Karaibach.

Zaglądam w tym momencie do telefonu i widzę – serio - ostatni wpis do aplikacji Keep miał miejsce w kwietniu. Mimo wszystko polecam.

Punkt, z którym również muszę się zgodzić, to zakupy w pojedynkę. Można powiedzieć, że samotne odwiedziny sklepu to niemal przyjemność.

Kiedyś nie rozumiałem tego. Wpadałem, szukałem co trzeba, płaciłem, wychodziłem. Dziś staram się podchodzić do zakupów rekreacyjnie. Spokojnie, bez pośpiechu. Omijam nieinteresujące mnie działy zatrzymując się przy tych, w których znaleźć można coś ciekawego. Według mnie, oczywiście.

Robiąc zakupy z kimś nie mamy takiej możliwości. Wówczas musimy działać na zasadzie kompromisu – Dobra! Zostanę między tymi wieszakami 5 minut dłużej, ale w drodze powrotnej wstępujemy na dział elektroniczny! To oczywiście przykład zaczerpnięty z internetu.

Kiedyś widziałem w sklepie parę kupującą płyn do prania. Chyba kupującą, bo możliwe, iż tylko przyszli poczytać etykiety. Minąłem ich wchodząc do sklepu i 15 minut później wychodząc widziałem wciąż stojących przed tą samą półką. Ona otwarcie ziewała i rozglądała się wokół, on podtrzymując okulary jedną ręką i pojemnik z płynem do prania drugą, czytał maleńki nadruk na opakowaniu. Może był alergikiem i sprawdzał składniki, może datę lub miejsce produkcji. Czyż nie byłoby wygodniej, gdy robili oni zakupy osobno??

Z drugiej strony nie mogę krytykować miłośników płynu do prania, bo kiedyś godzinę – a czasami dłużej - zajmowało mi kupienie kaszki dla syna. Podejrzewam, że prawie każdy facet przez to przechodził. Kupowanie kaszki, karmienie nią, a potem zmiana pieluchy to jedne z niewielu czynności, jakie na tym etapie rozwoju dziecka możemy wykonywać. Za wcześnie na naukę pływania, pisania, w piłkę nie pogramy. Więc do powierzonych czynności przykładamy się wyjątkowo. Do dziś, mimo upływu lat, pamiętam najmniejszy napis na każdym opakowaniu zawierającym różne kleiki dla niemowląt. Pamiętam również czasami niecenzuralną treść ponagleń telefonicznych, gdy wysłany zostałem na zakupy tuż przed porą karmienia.

No więc zakupy w pojedynkę są jedynym i najwłaściwszym sposobem ich robienia. Problem w tym jednak, że wówczas nie możemy trzymać się listy. Lista nie sprzyja takim spacerom po sklepach. Bo albo mamy listę, albo przyjemność. Czasami nawet nie musimy niczego kupować, by miło spędzić czas w sklepie. Ostatnio zatrzymałem się przy metalowym wiadrze i oglądając go z różnych stron zastanawiałem się, jak wygląda maszyna, która wygina je w takim kształcie. Z kimś obok nie mógłbym tego zrobić. W ogóle są sklepy sprzyjające rekreacyjnym zakupom. Najlepsze są te, które oferują narzędzia, AGD i RTV, gry i sprzęt sportowy. Można każdy sprzedawany tam przedmiot oglądać 20 minut, sprawdzać, testować i nikt nie będzie się temu dziwił. Spróbujcie 20 minut oglądać parę skarpetek albo płyn do prania. Zaraz ktoś dziwnie na was spojrzy.

Widzę, że porady dotyczące oszczędności podczas zakupów nie sprawdzają się. Bo właśnie zdałem sobie sprawę, że takie zakupy w pojedynkę - w moim przypadku przynajmniej - jednak sprzyjają kupowaniu niepotrzebnych rzeczy. Świadczą o tym wypełnione niepotrzebnymi gadżetami szuflady i szafki. Nawet nie wiem czasami, co w nich jest. Ale wiem, że będąc w sklepie nie mogłem oprzeć się pokusie kupna. W związku z tym temat kompulsywnych zakupów poruszymy w przyszłym tygodniu...

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor